Reklama

Tragiczne wiadomości dotarły z Pakistanu. Michał Ilczuk zginął na zboczach szczytu Dhi Sar w Karakorum. Miał zaledwie 30 lat. Jego partner wspinaczkowy, Jakub Bogdański, został przetransportowany do szpitala w mieście Gilgit.

Reklama

Michał Ilczuk nie żyje. Przyczyny śmierci himalaisty

To miała być zaledwie rozgrzewka przed wyprawą ich życia. Michał Ilczuk i Jakub Bogdański próbowali zdobyć dziewiczy szczyt Dhi Sar (6200 m. n.p.m.) w paśmie Karakorum. Niestety, wspinaczka zakończyła się tragedią, do której doszło 1 października. Pochodzący z Poznania wspinacze wraz z przewodnikiem szli na niezdobytą dotąd górę w masywie Khunjerab w dolinie Hunzy w Gigit-Baltistanie.

Gdy dotarli do obozu, rozstali się z lokalnym przewodnikiem, który wrócił od oddalonej o dzień drogi wioski. Byli umówieni, że ten zjawi się w tym miejscu za 3 dni, by pomóc im wrócić. Polacy ruszyli do ataku szczytowego bardzo trudną południową ścianą. Niestety, na wysokości 5800 metrów zostali uwięzieni. Według medialnych doniesień, warunki pogodowe znacznie się pogorszyły. Doszło do wypadku, w wyniku którego Michał Ilczuk odpadł od ściany. Partner próbował go ratować, ale okazało się to niemożliwe...

„Jego partner zadzwonił z telefonu satelitarnego do swojej firmy trekkingowej w Polsce, która następnie skontaktowała się z ambasadą RP w Islamabadzie i w ten sposób rozpoczęła się misja ratunkowa”, powiedział w rozmowie z dawn.com Abdullah organizator wycieczek z Shams Alpine Tour Company.

Siedmioosobowa grupa ratunkowa pod kierownictwem Shaheena Baita, zdobywcy K2, ruszyła na pomoc. Dotarli do obozu, skąd czterech ratowników poszło dalej. Pozostali czekali w obozie jako odwód (za Gazeta.pl). Ten nie był jednak potrzeby. Gdy pierwsza grupa dotarła na miejsce zdarzenia, zastali Jakuba Bogdańskiego. Nie odniósł żadnych obrażeń. Niestety, jednocześnie potwierdzili śmierć Michała Ilczuka. Jego partner wspinaczkowy został przetransportowany helikopterem wojskowym do szpitala w Gilgit - poinformował pakistański klub alpinistyczny. Według najnowszych doniesień, jest bezpieczny, zaś jego życiu nie zagraża niebezpieczeństwo.

Według nieoficjalnych informacji wyprawa na Dhi Sar miała przygotowań Polaków do zimowego zdobycia K2 w grudniu. To jedyny i ostatni ośmiotysięcznik, na który nie udało się wspiąć żadnemu człowiekowi o tej porze roku...

Polski himalaista Michał Ilczuk zginął w Karakorum. Jego partner Jakub Bogdański jest bezpieczny i został ewakuowany...
Opublikowany przez Polski Himalaizm Zimowy 2016-2020 im. Artura Hajzera Sobota, 3 października 2020

Wypadek w Karakorum. Jak doszło do tragedii z udziałem Michała Ilczuka?

Wiadomo, że w momencie wypadku warunki atmosferyczne były bardzo złe.

„Jego partner Jakub próbował mu pomóc, ale nie było na to szans”, powiedział agencji AFP Karrar Haidri, rzecznik pakistańskiego klubu wspinaczkowego. Ciało 30-latka pozostanie w górach.

Michał Ilczuk prowadził konto na Instagramie. Ostatni post zamieścił 16 lipca. To wideo, na którym wraz z partnerem wspina się na szczyt w Karakorum.

„Nasza droga do niezdobytego Dih Sar w Karakorum – drużyna Potato. Nasza wyprawa na dziewiczy szczyt Dih Sar (6200 m lub 6363 m) w Karakorum”, podpisał je.

Pojawiło się pod nim wiele kondolencji, wyrazów współczucia i wsparcia dla rodziny 30-latka z Poznania oraz jego przyjaciół... „Michał został na zawsze w pakistańskim Karakorum podczas próby wejścia na jeden z niezdobytych wierzchołków w dolinie Shimshal, przy granicy z Chinami. Żegnaj, chłopaku”, piszą w sieci jego bliscy. Michał Ilczuk był absolwentem Uniwersytetu Ekonomicznego w Poznaniu. Góry były jego wielką pasją...

My również dołączamy się do kondolencji dla rodziny i przyjaciół 30-latka.

Michał Ilczuk miał zaledwie 30 lat. Zmarł 1 października 2020 roku w Karakorum:

Reklama

To ostatni post, jaki zamieścił na swoim profilu na Instagramie. Nagranie zostało opublikowane 16 lipca tego roku:

Reklama
Reklama
Reklama