Maryla Rodowicz trafiła do szpitala. Co się stało? Konieczna była operacja
Piosenkarka liczyła się z takim scenariuszem...
Maryla Rodowicz musiała rozwiązać problem, z którym zmagała się od jesieni. Pod koniec października wokalistka pierwszy raz poinformowała o tym, że jej kolano nie funkcjonuje poprawnie. Trudne stały się nie tylko treningi uwielbianego przez nią tenisa, ale i z czasem chodzenie. Obkładanie nogi lodem nie wystarczyło. Konieczny był zabieg.
Maryla Rodowicz o pobycie w szpitalu
Jak poinformował Super Express artystka trafiła na oddział chirurgii ortopedycznej jednego z warszawskich szpitali. Tam lekarze przeprowadzili zabieg, który dla Maryli Rodowicz był tylko kwestią czasu. Jedynie dzięki niemu gwiazda będzie mogła normalnie funkcjonować.
„Jestem w szpitalu. Mam operację kolana. To stara kontuzja. Odnowiła się podczas gry w tenisa w październiku tamtego roku. Od wtedy nie gram. Miałam stan zapalny, aż w końcu musiałam przyjść się zoperować”, przyznała w rozmowie telefonicznej z dziennikiem mając na myśli artroskopię. „Podobno potrwa to godzinę”, dodała.
Wiadomo już, że operacja przeszła pomyślnie i gwiazda czuje się dobrze. Teraz będzie musiała jednak pozostać w klinice na obserwacji. Przez pierwsze 2 tygodnie trzeba oszczędzać operowaną kończynę. Co dalej? „Później czeka mnie rehabilitacja, a potem... mam nadzieję, że będę śmigała”, przyznała radośnie Maryla Rodowicz dziękując na koniec za życzenia zdrowia.
I my się do nich dołączamy!
Zobacz również: Związek Maryli Rodowicz i Andrzeja Jaroszewicza stał się jedną z legend PRL-u
Maryla Rodowicz o kontuzji kolana
Przypomnijmy, co artystka mówiła na temat zdrowia w październiku. „Straciłam formę. Muszę zreperować kolano. Po dwumiesięcznej przerwie wróciłam na kort. Dzisiaj ledwo powłóczę nogami. Mówi się, że formę buduje się długo i szybko traci. No to ja jestem dobrym przykładem, właśnie ją straciłam, a jeszcze niedawno grałam pięć razy w tygodniu po dwie godziny”, ujawniła Maryla w rozmowie z Na żywo.
Gwiazda wygaszała ból okładając nogę lodem. Zdawała sobie jednak sprawę, że to tylko chwilowe rozwiązanie. Na szczęście odpowiedzialnie doprowadziła sprawę do końca i po rehabilitacji wszystko będzie działać poprawnie jak dawniej.
Pozdrawiamy najmocniej!