Maryla Rodowicz o rozwodzie z mężem: Czuję się z tym wszystkim bardzo źle, ale nie chcę walczyć. Nie wiem, co mnie czeka
O rozstaniu Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego mówiło się od sierpnia tego roku. Jednak mąż wyprowadził się z ich wspólnego domu już cztery miesiące wcześniej! To o tyle dziwne, że uchodzili za zgodną i kochającą się parę. Jak wyglądały kulisy rozstania? Czy Maryla Rodowicz jest gotowa na rozwód?
Polecamy też: Kolorowa, jedyna, niepowtarzalna. Królowa polskiej piosenki, Maryla Rodowicz kończy dziś 71 lat
Rozstanie Maryli Rodowicz i Andrzeja Dużyńskiego
W kuluarach mówiło się, że Andrzej Dużyński zdecydował się zakończyć małżeństwo z Marylą Rodowicz z powodu rutyny i tęsknoty za wzlotami i miłosnymi uniesieniami. Wyprowadził się z ich wspólnego domu w Konstancinie z dnia na dzień! Piosenkarka potwierdzała te doniesienia, jednak nie chciała zdradzić zbyt wiele na temat kulis rozstania. Wyjątek zrobiła w nowym numerze „Zwierciadła”.
Maryla Rodowicz o rozwodzie z Andrzejem Dużyńskim
– Mieszka pani w wielkim domu sama.
Tak, mąż wyprowadził się pół roku temu.
– Jest pani gotowa na rozstanie?
Rozstać się po 30 latach małżeństwa nie jest łatwo. Nie jestem na to gotowa. Kiedy usłyszałam od męża, że chce się wyprowadzić, doznałam szoku. Zwłaszcza, że wcześniej nie było sygnałów, że coś jest nie tak. Nie czuję się z tym wszystkim dobrze, a nawet mogę powiedzieć, że czuję się bardzo źle.
– Dopóki klamka nie zapadła, można walczyć.
Nie chcę walczyć. Słyszę, że zdarzają się związki, w których – jak to się mówi – mąż idzie w szkodę, potem wraca, a żona go przyjmuje, wybacza mu, wracają do siebie. Ja nie umiałabym tak jak owe kobiety przyjąć męża i udawać, że nic się nie stało. Mam inną naturę. Ale wiem, że nie będzie mi łatwo, bo już nie jest łatwo. Owszem, lubię być sama, ale nie wiem, jak będzie za miesiąc, za rok. Łączy nas w końcu kawał wspólnego życia. A poza tym – trzeba się pilnować, żeby nie spaść ze schodów (śmiech).
– Lubi pani zmiany?
Absolutnie nie, choć oczywiście dotykają mnie różne zmiany. To chyba moja pierwsza tak poważna zmiana, bo nie liczę związków z młodości. W żadnej dziedzinie nie lubię zmian. To burzy mój spokój.
– Co dalej?
Nie wiem, co mnie czeka. Może będę zapraszała na kolacyjki znajomych? Jestem towarzyska, lubię gotować dla przyjaciół, więc jeśli uda się pogodzić życie towarzyskie z moimi planami zawodowymi, to jest jakiś pomysł.
– Jest pani optymistką?
O tak, od zawsze, ale coraz częściej, jadąc samochodem, sprawdzam w lusterku, co kryje się w moich oczach. Bo mam teorię, że kiedy człowieka dotyka jakaś prywatna klęska, to oczy stają się smutne i zmieniają mu się rysy. Tego chciałabym uniknąć, więc zerkam w lusterko, żeby zobaczyć, jak wyglądam.
Polecamy też: Maryla Rodowicz i Katarzyna Jasińska. Szalona matka i zbuntowana córka!