Poruszające wyznanie Maryli Rodowicz: „Teraz musi być tylko lepiej, bo gorzej już być nie może”
„Już nie chcę nikogo poznać”
To nie jest dla niej łatwy czas. Rozwód Maryli Rodowicz ciągnie się od kilku miesięcy. W grudniu wszystko miało się wyklarować. Niestety tak się nie stało: „Myślałam, że dziś już będzie koniec tego rozwodu. Kolejna rozprawa dopiero w czerwcu. Ale czy jestem smutna, że wchodzę w nowy rok z niezałatwionymi sprawami? Nie do końca, bo cały czas mam fanów i miłość do muzyki i chcę żywic się nadzieją, że niedługo wrócę do grania koncertów”, wyznała w rozmowie z Faktem. Byli małżonkowie wciąż nie mogą dojść do porozumienia w jednej kwestii. Maryla jednak nie traci pogody ducha. Jak dziś wygląda jej życie?
Maryla Rodowicz o samotności
Choć fani gwiazdy wierzyli, że to chwilowy kryzys i Maryla Rodowicz zejdzie się z mężem, to niestety, tak się nie stało. Rok temu zawarła z byłym mężem ugodę, która zapewniła jej zatrzymanie luksusowej willi w Konstancinie. Pod koniec grudnia królowa polskiej piosenki miała kolejną rozprawę sądową, która miała sfinalizować rozstanie. Niestety do tego nie doszło. Liczyłam na to, że będę miała spokojne święta. Jestem zawiedziona, że to będzie jeszcze długo trwało”, wyznała w Twoim Imperium.
Podział majątku w przypadku wielkiej gwiazdy i jej męża wcale nie jest taki prosty. Byli małżonkowie wciąż próbują dojść do porozumienia w kwestii willi w Konstancinie oraz działki na Mazurach: „Na początku batalii sądowej gwiazda otrzymała gwarancję, że posiadłość w Konstancinie warta 10 mln złotych przypadnie jej. I faktycznie od 2019 roku należy do niej. To jednak diwie nie wystarcza. Chciała stać się właścicielką działki na Mazurach wartej milion złotych”, pisze Na Żywo.
Ubiegły rok nie był więc dla artystki łatwy. Kolejna rozprawa rozwodowa ma odbyć się w czerwcu, ale Wokalistka z optymizmem patrzy w przyszłość: „Cieszę się, że zakończył się ten okropny 2020 rok. Teraz musi być tylko lepiej, bo gorzej już być nie może”, skomentowała, po czym dodała: „Już nie chcę nikogo poznać. Lubię samotność. Poza tym mam nadzieję, że wkrótce powrócą koncerty i że, jak od lat śpiewam w piosence Agnieszki Osieckiej Diabeł i raj, „jeszcze będzie weselej i mądrzej, młody księżyc usiądzie na kołdrze”.