Reklama

Wokół stanu finansowego Maryli Rodowicz krąży ostatnio wiele plotek. Redakcje oraz internauci co raz to bardziej rozpisują się na temat powodów domniemanego bankructwa artystki. Fenomen być może spowodowany jest wyolbrzymianiem przesłanek, opacznie zrozumianymi wypowiedziami lub faktem, że piosenkarka przechodzi właśnie przez bolesny rozwód. Niezależnie od tego, co nakręca plotki, zmęczona i poddenerwowana nimi Maryla Rodowicz postanowiła się do nich odnieść. W jakiej sytuacji finansowej tak naprawdę znajduje się artystka?

Reklama

Maryla Rodowicz bankrutuje? Artystka odnosi się do plotek

"Nie mam tantiem. Tyle zarobię, ile sobie wyśpiewam gardłem. Wcześniej nie narzekałam, bo kalendarz pękał w szwach, więc miałam regularny przypływ gotówki. Teraz jest gorzej, ale trzeba patrzeć z optymizmem w przyszłość i mieć nadzieję, że będzie lepiej. Nie mam o to do nikogo żalu, bo śpiewam piosenki wybitnych twórców. Cieszę się, że oni zarabiają, ponieważ są też współudziałowcami moich sukcesów", mówiła Maryla Rodowicz w rozmowie z Super Expressem. Prawdopodobnie to m.in. ta wypowiedź stanowi inspirację dla twórców plotek o kryzysie finansowym artystki. Tym bardziej, że podczas rozciągającej się w czasie pandemii muzykom faktycznie trudno zapewnić sobie stały dochód z występów.

Plotki dodatkowo podsyca fakt, że Maryla Rodowicz przechodzi właśnie przez bolesny rozwód. Z Andrzejem Dużyńskim rozstała się już cztery lata temu, jednak nadal oficjalnie nie rozwiązali małżeństwa. Na początku procesu sądowego starali się utrzymywać pokojowe nastawienie, jednak w pewnym momencie nastąpiło ochłodzenie stosunków. Przygotowana wcześniej ugoda została unieważniona, a sprawa rozwodowa zamieniła się w batalię. Obie strony z pewnością kosztuje to zarówno wiele nerwów, jak i środków finansowych.

Maryla Rodowicz dementuje plotki o swoim kryzysie finansowym

Plotek, doniesień, artykułów o domniemanym złym stanie finansowym artystki namnożyło się tyle, że Maryla Rodowicz postanowiła w końcu położyć kres spekulacjom. Piosenkarka nie ukrywała swojej irytacji. "Bardzo się zdenerwowałam, gdy przeczytałam o tym w gazecie. To były takie z igły widły. Padło pytanie, czy jadę na wakacje. Odpowiedziałam, że od paru lat nie byłam na wakacjach. I napisali, że nie mam pieniędzy. A ja bardzo nie lubię narzekać", zwierzyła się w rozmowie dla magazynu Twoje Imperium.

Okazuje się, że drukowane i internetowe pisma kompletnie wyolbrzymiły sytuację. To prawda, że Maryla Rodowicz nie zarabia tak dużo, jak w szczycie swojej kariery. Nie jest jednak aż tak źle. Plotki o kryzysie finansowym czy nawet bankructwie całkowicie mijają się z prawdą. Fakt, że piosenkarka, jak sama przyznała, zrezygnowała z wakacyjnych wyjazdów kilka lat z rzędu jest kwestią ustalenia priorytetów, a nie koniecznym wyrzeczeniem. Podczas rozmowy Maryla Rodowicz zdradziła również, na czym z kolei nie oszczędza pieniędzy.

"Na kostiumach nie oszczędzam, bo jest to mój wizerunek. Nie wyobrażam sobie, że mogłabym wystąpić w czymś starym", przyznała.

Reklama

Jednak jak często się okazuje, w każdej legendzie czy plotce znajduje się choć ziarenko prawdy. Nie wszystkie konkluzje zaniepokojonych fanów i redaktorów kolorowych pism są kompletnie wyssane z palca. Maryla Rodowicz utrzymuje się przede wszystkim z występów. Jako że piosenkarka nie jest autorką większości kompozycji ze swojego repertuaru, nie pobiera tantiem. Niestety, pandemia to trudny czas dla wszystkich muzyków. Obostrzenia znacząco ograniczają działalność artystów, którzy od miesięcy grają zdecydowanie mniej koncertów. A nawet jeśli już mają okazję wyjść na scenę, to z mocno okrojoną publicznością. Informację o tym, że czasami zaciska pasa, Maryla Rodowicz akurat potwierdziła. "A to akurat była prawda, bo koszty życia mam duże. Utrzymanie domu, raty za samochód, właśnie kostiumy. To wszystko kosztuje", tłumaczy. Podkreśla jednak, że choć nie zarabia kroci, absolutnie nie ma na co narzekać.

Reklama
Reklama
Reklama