Wiele mu zawdzięcza, to on pomógł jej spełnić wielkie marzenie. Łączyła ich wspólna pasja
"Brakuje mi Cię tu. I zawsze będzie", pisała Martyna Wojciechowska
Martyna Wojciechowska zamieściła w sieci poruszający wpis. Dziennikarka i podróżniczka ciepło wspomina swojego przyjaciela i nauczyciela, który zginął podczas jednej z wypraw. Wiele mu zawdzięcza. "Brakuje mi Cię tu. I zawsze będzie", wyznała.
Martyna Wojciechowska wiele mu zawdzięcza. Kim był Artur Hajzer?
Nie bez powodu mówi się, że życie, to przede wszystkim osoby, które spotykamy na naszej ścieżce. Każda z nich ma nam do przekazania coś ważnego, od nich czerpiemy wiedzę i inspirację. Taką osobą jest dla wielu Martyna Wojciechowska, która na każdym kroku udowadnia, że niemożliwe nie istnieje. Ma na swoim koncie zdobytą Koronę Ziemi, wspięła się na najwyższe góry siedmiu kontynentów, przemierzała świat na motocyklu, ukończyła Rajd Dakar. Podróże zajmują w jej życiu i sercu szczególne miejsce. Wiele sukcesów zawdzięcza swojemu przyjacielowi, legendzie światowego himalaizmu. To właśnie dzięki niemu Martyna Wojciechowska stanęła na siedmiu szczytach.
Czytaj też: Olaf Lubaszenko jest nie do poznania. Zaskoczył nowym wizerunkiem na Festiwalu w Międzyzdrojach
Łączyła ich miłość do gór! Niestety, Artur Hajzer zmarł podczas jednej ze swoich wypraw. Był utytułowanym i cenionym polskim taternikiem, alpinistą. Pasji poświęcił całe życie. To on razem z Carlosem Carsolio i Jerzym Kukuczką zdobył Manaslu East. Na swoim koncie miał pierwsze zimowe wejście na Annapurnę. Z kolei razem z Ryszardem Wareckim, Jerzym Kukuczką i Wandą Rutkiewicz zdobył w 1987 roku Sziszapangmę. Stanął na szczycie ośmiotysięcznika Makalu, Nanga Parbat czy Dhaulagiri. W 2012 roku był kierownikiem wyprawy na Gaszerbrum I. Rok później odbyła się kolejna podróż. Niestety, 7 lipca 2013 roku doszło do tragedii Artur Hajzer odpadł od jednej ze ścian Kuluaru Japońskiego.
Martyna Wojciechowska, Adam Bielecki, Artur Hajzer, maj 2013
Martyna Wojciechowska wspomina przyjaciela. Łączyła ich miłość do gór
W jedenastą rocznie śmierci przyjaciela Martyna Wojciechowska wspominała o jego dokonaniach. Dodała, że zawsze mogła liczyć na jego wsparcie. „I TYLKO CIEBIE BRAK 7 lipca 2013 roku, ARTUR HAJZER został w górach wysokich na zawsze. Zginął podczas wspinaczki na Gasherbrum I. Legenda światowego himalaizmu, mój Przyjaciel, trener i nauczyciel. To właśnie dzięki Jego wiedzy i wsparciu spełniłam swoje wielkie marzenie i zdobyłam Koronę Ziemi. Gdyby nie On, nie przeżyłabym tylu wyjątkowych chwil w górach i na nizinach. Zawsze był i zawsze mnie wspierał…”, wyznała podróżniczka w swoim wpisie.
Dziennikarka przypomniała najgłośniejszą wyprawę alpinisty, która dokładnie odwzorowywała jego męstwo, siłę i dobre serce. Zawsze będzie o nim pamiętać i wspominać o jego niesamowitych dokonaniach.
„Artur Hajzer stał się też bohaterem jednej z najgłośniejszych akcji ratunkowych w Himalajach. Poruszył niebo i ziemię, żeby w 1989 roku po lawinie, która zeszła na stokach Mount Everestu, uratować Andrzeja Marciniaka, jedynego, który przeżył z zespołu 6 osób. Dokonał czegoś, co wtedy wydawało się niemożliwe. Taki właśnie był Artur i takiego zawsze będę Go pamiętać. Brakuje mi Cię tu