To dzięki nim mogła rozwijać swoje pasje i zrozumiała, że może osiągnąć wszystko. Zawsze stoją u jej boku, wspierają w realizacji zamierzonych celów. Dziś to ona jest wzorem dla wielu kobiet, pomaga im rozwijać skrzydła. Martyna Wojciechowska rzadko uchyla rąbka tajemnicy na temat życia prywatnego i bliskich. Teraz zrobiła wyjątek i opublikowała w sieci poruszający post. Wpis poświęciła właśnie rodzicom, którzy świętowali rocznicę ślubu.
Rodzice Martyny Wojciechowskiej świętują rocznicę ślubu
Martyna Wojciechowska zamieściła w sieci wyjątkowe zdjęcia. Miała ku temu specjalny powód. Rodzice podróżniczki, Joanna i Stanisław Wojciechowscy świętują 49. rocznicę ślubu. „49 LAT MAŁŻEŃSTWA!
Taką wspólną rocznicę obchodzą dzisiaj moi kochani Rodzice!♥ Dokładnie 13 października 1973 roku powiedzieli sobie TAK i trwa to do dzisiaj”, pisała.
Dziennikarka zawsze podkreśla, że rodzice są najważniejszymi osobami w jej życiu. Dzięki nim osiągnęła swój sukces. „Miałam szczęście dorastać w domu, który stworzyli, od najmłodszych lat czułam ich miłość i wsparcie. To właśnie dzięki Nim nauczyłam się latać wysoko i uwierzyłam w to, że NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE, bo nigdy nie podcinali mi skrzydeł. Jako dorosła osoba doceniam to jeszcze bardziej. […]
Mamo, Tato. Jesteście moją Inspiracją♥. P.S. Kochani Rodzice zawsze tak mnie witają i żegnają. I jeszcze wciskają słoiki i wałówkę do zabrania do domu!”, zakończyła swój wpis Martyna Wojciechowska.
W komentarzach nie zabrakło gratulacji i życzeń od obserwatorów gwiazdy. „To dopiero podróż 😍🙌❤️ gratulacje”, „Wszystkiego najlepszego za tak piękny jubileusz”, „Wsparcie rodziców to jeden z najcenniejszych darów od życia. ❤”, „Czasem wydaje nam się, że nie będziemy nigdy w stanie oddać rodzicom tego dobra, które nam dali... A czasem wystarczy kochać, szanować i jeszcze raz kochać ❤️ Gratulacje!”, czytamy.
Martyna Wojciechowska o relacji z rodzicami
W jednym z wywiadów VIVY! Martyna Wojciechowska otworzyła się na temat relacji z rodzicami. Zwierzała się, że już jako mała dziewczynka pokazywała swoją niezależność i często się buntowała. Dostawała od nich wsparcie i siłę. Rodzice nie próbowali jej zmieniać, ale dawali jej za to przestrzeń do wyrażania siebie. „Chyba zrozumieli, że mam tak silną wewnętrzną motywację, że należy mi na to pozwolić. Gdyby postąpili inaczej, pewnie złamaliby charakter niesfornej córki i dziś byłabym kimś innym. A oni wsparli mnie po partnersku i wspierali nadal, nawet wtedy, gdy w liceum zaczęłam chodzić w mundurze amerykańskiej armii, kupowałam te ciuchy z demobilu. Chciałam podkreślać moją inność”, mówiła o nastoletnich latach.
Dzięki tacie zafascynowała się motoryzacją. Prowadził warsztat samochodowy. „zatrudniał w latach 70. 30 osób. Przyjeżdżali do niego kierowcy rajdowi i mnóstwo ludzi kultury i sztuki. Tata naprawiał samochody wielu znakomitym aktorom, artystom, na przykład Violetcie Villas, i którzy czekając, aż skończy, dużo ze mną rozmawiali. Siadywałam na kolanach profesora Bardiniego, który wciągał mnie w gry słowne. Moje dzieciństwo było bardzo barwne, ciągle się coś działo, dom zawsze był pełen ludzi. No i miałam przegląd niezwykle ciekawych osobowości – także dyplomatów i ludzi u władzy, którzy byli klientami taty. A moje zamiłowanie do gór wzięło się pewnie stąd, że przyjeżdżała do nas Wanda Rutkiewicz”, opowiadała.
Rodzice wpajali Martynie Wojciechowskiej najważniejsze wartości, nie przerzucali na nią swoich lęków, zawsze stali i stoją obok niej. Dzięki nim podróżniczka wyszła z rodzinnego domu z zasadami, którymi kieruje się w życiu.
„Jestem jedynaczką biologiczną, ale wychowywałam się z innymi dziećmi. Tata ma syna z pierwszego małżeństwa, a mama zaopiekowała się dwójką dzieci swojego brata, bo on i bratowa młodo umarli. Mam więc rodzeństwo i chwilami było to dla mnie dość trudne. Mama tak bardzo bała się mnie faworyzować, że kiedy dzieliła czekoladę, to ja dostawałam swój kawałek na końcu. A jednocześnie dawała mi poczucie absolutnej akceptacji i wyrozumiałości, czego nigdy nie nadużyłam. Nie przerzucała na mnie swoich lęków, raczej pytała, czy to jest niebezpieczne. Jeżeli mi czegoś zabroniła, to doskonale rozumiałam powody. Nigdy nie usłyszałam od niej: „Nie, bo nie”. Jestem jej za to ogromnie wdzięczna, bo dzięki niej mam skrzydła, chociaż mama nie wspina się, nie skacze ze spadochronem, woli być w domu niż podróżować. Ja mam inną naturę, choć – tak jak moi rodzice – muszę mieć miejsce, do którego wracam. W którym mam rozpakowane książki i gdzie mieszkam z moją córką”, mówiła.
Rodzicom Martyny Wojciechowskiej składamy najpiękniejsze życzenia z okazji rocznicy ślubu!
Sprawdź też: Adoptowana córka Martyny Wojciechowskiej na zdjęciu z biologiczną mamą


Martyna Wojciechowska w sesji VIVY!, 2019 rok