Reklama

Mariola Bojarska-Ferenc oraz jej mąż przeszli zakażenie koronawirusem. Trenerka potwierdziła, że oboje zmagali się z COVID-19 w domowym zaciszu. Przestrzegła również wszystkich, którzy bagatelizują pandemię. „Staram się być bardzo silną kobietą, ale łzy mi ciekły i bałam się”, podkreśliła.

Reklama

Mariola Bojarska-Ferenc przeszła koronawirusa. Choroba była dla niej koszmarem

Autorka książek, promotorka zdrowego stylu życia oraz mistrzyni w gimnastyce artystycznej nie ukrywa, że przechodzenie zakażenia koronawirusem było dla niej niezwykle obciążające zdrowotnie oraz psychicznie. Bała się najgorszego i gdy mówi o tym nawet dziś, trudno jej ukryć emocje. Wyjaśniła jednak, że po przebyciu choroby mimo wszystko znacznie mniej boi się powtórnego zakażenia.

„Boję się mniej, bo mam wrażenie, że drugi raz mną nie szarpnię. Muszę powiedzieć, że razem ze swoim mężem przeżyliśmy już COVID-19. Było to niezwykle ciężkie doświadczenie. Chciałabym żebyście państwo myśleli o tej chorobie bardzo poważnie. To była wysoka gorączka, ja się bałam że nie zdążę wyzdrowieć na własną premierę książki. Staram się być bardzo silną kobietą, ale łzy mi ciekły i bałam się, czy wszystko będzie dobrze”, podkreśliła rozemocjonowana w rozmowie z dziennikarką Jastrząbpost.

Co więcej, w podobnym czasie z COVID-19 zmagał się również jej mąż – Mariola Bojarska-Ferenc najpierw go doglądała a później sama musiała stawić czoła chorobie.

„Kiedy patrzyłam na niego i jego temperaturę, gdy jego wszystkie trzy termometry wysiadały, to myślałam o jednym – że nie mogę go stracić. I nieważne było, czy ja zachoruję. Ważne było, aby jego mieć. I potem zachorowałam. Ale daliśmy radę. Mieliśmy dużo szczęścia. Najgorsza była ta temperatura i ten metabolizm, który tak nami szarpał, że każdy z nas schudł po 4 kilogramy, mimo że jedliśmy kilka razy dziennie. W swoim łóżku to pływaliśmy, bo tak bardzo się pociliśmy. Zmienialiśmy w ciągu nocy 10 t-shirtów, pościel absolutnie do wyrzucenia. Jak się budziłam, mierzyłam temperaturę, to nie mogłam uwierzyć, że to jeszcze jest we mnie”, relacjonuje przejęta gwiazda.

Co ciekawe ujawniła również, że Sanepid, mimo przebytej przez nich choroby, do dziś się do niej i jej męża nie zgłosił.

„Robiliśmy test. Ale Sanepid nie zgłosił się do nas do tej pory, chociaż wyzdrowieliśmy i daliśmy sobie radę”, poinformowała.

Mariola Bojarska-Ferenc o koronawirusie: nie oszczędza nawet takich silnych, jak ja

Na szczęście po 14 dniach wszystko skończyło się dobrze i trenerka wróciła do pełni sił. To doświadczenie nauczyło ją doceniać to, co w życiu ważne i cieszyć się każdą chwilą. W trudnym czasie mogła liczyć na najbliższych, o czym dziś mówi z wielkim wzruszeniem.

„Kiedy po raz pierwszy wyszłam na balkon po dwóch tygodniach i ta gorączka się w końcu skończyła, to ja tak się cieszyłam błękitem nieba i pięknymi kwiatami wokół, że to było coś niesamowitego. Bardzo mnie wspierali moi przyjaciele, którzy przynosili mi pod drzwi kwiaty, maliny, nawet gary rosołu. Tego do końca nie zapomnę. Bo ja pierwszy raz byłam chora i doświadczyłam takiej wysokiej temperatury, bo nigdy nie chorowałam. Jednak COVID-19 nie oszczędza nawet takich silnych jak ja. Jeśli myślicie, że macie taką dobrą odporność, to nie ma to nic wspólnego. To jest coś okropnego, co może dotyczyć nas wszystkich”, zaapelowała Mariola Bojarska-Ferenc.

Dołączamy się do tych słów!

Mariola Bojarska-Ferenc oraz jej mąż przeszli zakażenie koronawirusem:

Trenerka zaapelowała do wszystkich sceptyków, by nie bagatelizowali pandemii:

Anna Zofia Powierża
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama