Reklama

Trzy lata temu Marieta Żukowska przeżyła chwile grozy. Do poważnie wyglądającego wypadku doszło na planie zdjęciowym. Aktorka do tej pory nie chciała mówić o tym, co się wydarzyło, mimo że w sieci krążyły jej zdjęcia np. w stabilizatorze na nogę. Gwiazda serialu Barwy Szczęścia i filmów Patryka Vegi powróciła jednak w końcu wspomnieniami to traumatycznych wspomnień… Co dokładnie się stało?

Reklama

Wypadek Mariety Żukowskiej. Aktorka mogła stracić życie

W najnowszym wywiadzie Marieta Żukowska opowiedziała o tym, jak przewartościowała swoje życie. Dziś gwiazda czerpie przyjemność z najmniejszych rzeczy. „To kawałek ogrodu, w którym możemy napić się kawy. Spacer po lesie lub parku. Rozmowa z przyjacielem. To jest luksus. A nie pobyt w hotelu na Lazurowym Wybrzeżu”, powiedział dla Vogue.pl aktorka i dodała, że dopiero w 2017 roku zrozumiała sens życia. „To lekcja, którą odrobiłam trzy lata temu. Przeżyłam wtedy wypadek. Byłam o włos od śmierci”, zaznaczyła.

Dopytana o szczegóły zdarzenia, opowiedziała o nim bardzo dokładnie. Opis jest przerażający… „Na planie zdjęciowym spadłam piętro niżej i uderzyłam głową o betonowe schody. Wylądowałam w karetce. Myślałam, że to jest koniec. To był moment graniczny. Moje życie zmieniło się o 180 stopni. Wtedy przewartościowałam swoje życie. Zrozumiałam, że najważniejsi są moi najbliżsi. Zaczęłam jeszcze bardziej doceniać najprostsze aktywności”, opowiedziała Marieta Żukowska.

Mama ośmioletniej Poli zauważyła, że dziś ludzie na planach seriali i filmów zachowują się inaczej. Wpływ na to miała też pandemia. „Są ostrożniejsi. Boją się. Czuć zaciągnięty hamulec. Ale trudno się temu dziwić. Scenariusze filmów science fiction dogoniły rzeczywistość. Wciąż nie wiemy, co będzie działo się za kilka miesięcy. Pomału wracamy do normalnego funkcjonowania, ale wciąż działamy na oparach adrenaliny”, wyjaśniła dla VOGUE aktorka.

Życzymy dużo, dużo zdrowia i czasu wolnego na delektowanie się każdą najdrobniejszą rzeczą.

Patrycja Płanik
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama