Reklama

W najnowszym numerze „Urody życia” reżyserka „Sztuki Kochania”, Maria Sadowska, opowiada Magdalenie Żakowskiej o swoim związku, partnerstwie i o tym, że kobiety wciąż mają o co walczyć.

Reklama

Magdalena Żakowska: Kobiety walczą dziś o to samo, chociaż minęło kilkadziesiąt lat…

Maria Sadowska: Ciągle słyszymy, że już się wyemancypowałyśmy, że wywalczyłyśmy sobie wszystko, co chciałyśmy, a nawet jeszcze więcej. To nieprawda. Nierówność między mężczyznami i kobietami trwa. Jeśli ja to widzę, jeśli ja tego doświadczam – choć jestem kobietą, która gdzieś się już wdrapała – to znaczy, że inne kobiety też mają z tym problem. Mam wrażenie, że wyolbrzymia się nasze emancypacyjne osiągnięcia, żeby zatrzymać ten proces. A z nas, kobiet walczących o swoje prawa, robi się zdemoralizowane potwory.

Dla mnie jako artysty to ważna sprawa – mam o co walczyć, o czym kręcić filmy, co rozbijać. Jesteśmy pokoleniem rewolucji. Związki partnerskie, dzielenie się obowiązkami rodzicielskimi – tego wcześniej nie było. W pokoleniu naszych rodziców mężczyzna nie potrafił często sam sobie zrobić herbaty.

Magdalena Żakowska: Ty masz partnerski związek?

Maria Sadowska: Bardzo. W tej chwili ciężar prowadzenia domu i zajmowania się dziećmi leży po stronie mojego narzeczonego. Ja pracuję i zarabiam. I oboje jesteśmy bardzo szczęśliwi. To nie jest tak, że tylko ja, kobieta, na tym korzystam, bo mogę się realizować zawodowo. Mój chłopak jest fantastycznym ojcem, przebywanie w domu z dziećmi przynosi mu autentyczną radość. Myślę, że wielu mężczyzn cierpiało i cierpi, bo nie są przez kobiety na równych prawach dopuszczani do wychowywania dzieci. Bo niby tylko matka potrafi przewinąć czy nakarmić niemowlaka. To nieprawda. Mój chłopak robi to lepiej niż ja. W tej chwili mężczyźni mogą w pełni przeżywać uroki rodzicielstwa. Kiedy rodziłam dwójkę moich dzieci, za każdym razem to Adrian pierwszy brał je na ręce. Więź, która się w tym momencie rodzi, jest nieporównywalna z tym, co odczuwał kiedyś mężczyzna, który w trakcie porodu kobiety pił z kolegami. Oboje mamy wolne zawody, czasem to ja jestem więcej w domu, a on jedzie w trasę ze swoim zespołem, a czasem odwrotnie. Każde z nas potrzebuje obu tych rzeczy. Wmówiłyśmy naszym facetom, że nie mają instynktu rodzicielskiego. Tymczasem to nie jest tak, że wszyscy faceci chcą tylko kariery, a wszystkie kobiety chcą tylko rodzić i wychowywać dzieci. Chociaż takie postawy życiowe też szanuję.

Polecamy też: O seksualnej rewolucji i kobietach. Maria Sadowska promuje film o Michalinie Wisłockiej w nowej „Urodzie Życia”​

Magdalena Żakowska: Trafiłaś na takiego faceta czy wypracowaliście sobie wspólnie ten partnerski model związku?

Maria Sadowska: Bardzo dużo o tym rozmawialiśmy – w tym sensie jest to model wyrobiony, ale mój chłopak jest też z natury bardzo rodzinnym, emocjonalnym typem. Chyba nawet bardziej niż ja. Mam naturę zdobywcy, jestem bojowniczką, lubię stać na pierwszej linii frontu, a jak trzeba to lecę się bić. W tym sensie idealnie się dobraliśmy.

Magdalena Żakowska: Nie masz poczucia, że coś stracisz w relacjach z dziećmi, kiedy stoisz na tej pierwszej linii frontu?

Maria Sadowska: Czy wyobrażasz sobie, że podobne pytanie zadajesz facetowi? Kiedy facet ciężko pracuje, robi karierę i ma rodzinę, to nikt nigdy nie zarzuci mu, że jest złym mężem czy ojcem. Kobieta automatycznie jest złą matką. Wielokrotnie zdarzyło mi się odczuć taką krytykę. Może nie zwerbalizowaną, ale równie dotkliwą. Na pewno coś tracę. Ale to coś zyskuje mój partner. Myślę, że trzeba się umieć dzielić rodzicielskimi doświadczeniami, a my, kobiety, mamy skłonność do zagarniania tego dla siebie. Tak się złożyło, że teraz ja mam więcej pracy. W tym roku miałam tydzień wakacji… Ale z drugiej strony mam tyle pomysłów, tyle bym chciała zrobić… Napisałam już scenariusz kolejnego filmu. Będzie luźno inspirowany historią pacjentki doktora Chazana, której odmówił prawa do aborcji, choć nosiła płód z nieodwracalnymi uszkodzeniami. To dla mnie nie do wyobrażenia, że w Polsce nie przestrzega się podstawowych praw pacjentki, kobiety.

Cały wywiad Magdaleny Żakowskiej z Marią Sadowską przeczytasz w najnowszym numerze „Urody życia”. Już w kioskach!

Maria Sadowska, Uroda Życia, styczeń 2016

Reklama

Polecamy też: Robert Biedroń o swoim ślubie: Będzie hucznie! Piętrowy tort, przyjaciele, muzyka i koniecznie drag queen i ABBA!

Reklama
Reklama
Reklama