Reklama

Dwukrotnie wychodziła za mąż. Z Wojciechem Karolakiem zgrany duet tworzyła aż do końca swoich dni, a jaki był ich związek dziś wiedzą wszyscy. Nie każdy jednak wie, jak wyglądało poprzednie małżeństwo Marii Czubaszek. Nie było w nim ani krzty zaangażowania i uczucia, ale okazało się najkrótszą drogą do otrzymania... wspólnego dachu nad głową. Bezdomna wówczas artystka nie miała skrupułów, kiedy Wiesław Czubaszek zaproponował jej zalegalizowanie związku... który nigdy nie istniał. Jak wyglądała ich historia?

Reklama

Maria Czubaszek zgodziła się na małżeństwo z Wiesławem Czubaszkiem dla mieszkania

Małżeństwo z Wojciechem Karolakiem zawarła ze szczerej miłości. Zupełnie inaczej sprawa wyglądała ze związkiem z Wiesławem Czubaszkiem, który nie tylko był dziełem absolutnego przypadku, ale również przezorności sprytnej satyryczki. Gdy na początku studiów zostaje bez dachu nad głową za nieakceptowalne przez rodzicielkę zmiany w wyglądzie, Maria Czubaszek (a wówczas jeszcze Bacz) rozpoczęła poszukiwania nowego lokum. I wtedy na ratunek przybył jej kolega z roku, zamieszkujący skromną kawalerkę z własną matką. „Po kolejnej scysji z mamą (poszło o farbowanie włosów) zostałam wyrzucona z domu. Nie miałam ochoty wracać i się przed nią ukorzyć, dlatego poszłam do Wieśka Czubaszka, którego znałam z uczelni" — wspominała w książce Nienachalna z urody.

Młoda Maria nie miała skrupułów przed wykorzystywaniem dobrego serca Wiesława oraz jego mamy. „To nie była żadna miłość. Szczerze mówiąc nawet za nim nie przepadałam. Ale sobie wykombinowałam, że będę mogła trochę pomieszkać w jego domu na przedmieściach Warszawy. Swojej Mamie Wiesiek powiedział, że koleżanka przyjechała z Krakowa na studia, ale nie dostała akademika", opisywała. Zamieszkała w pokoju z przyszłą teściową, lecz było to rozwiązanie zaledwie tymczasowe. Wtedy Wiesław wyszedł z pewną inicjatywą...

CZYTAJ TAKŻE: Łączyło ich silne uczucie i ogromne pożądanie. Jerzy Kosiński był największą miłością Urszuli Dudziak. Ten romans zakończyła tragedia

„Kilka miesięcy później okazało się, że młode małżeństwa mogą dostać własne mieszkanie. Potrzebny był tylko akt ślubu. Czubaszek uznał, że powinniśmy się pobrać i postarać się o własne mieszkanie. Wiedziałam, że to nie jest dobre rozwiązanie, ale w końcu od czego są rozwody. I tak wyszłam za Czubaszka nie z miłości, ale dla dachu nad głową. Musiałam całkiem stracić kontakt z własnym rozumem" — opisywała satyryczka.

W maju 1959 roku Maria Bacz staje się Marią Czubaszek. O dziwo, jej małżeństwo z kolegą z roku przetrwało aż dziesięć lat — a gdy pisarka stwierdziła, że męczy ją ich nieistniejąca miłość, posunęła się do ostateczności. Postanowiła zaaranżować swoją własną zdradę...

Maria Czubaszek, Warszawa 08.05.1974

Narodowe Archiwum Cyfrowe / Bohdan Majewski / Forum

Maria Czubaszek miała dość męża. On był niewzruszony jej niewiernością

Czubaszek szybko udało się zakręcić wokół śmietanki najbardziej rozrywkowych ludzi swoich czasów. Wtedy już była pewna, że małżeństwo z nie ma żadnej przyszłości, a Wiesław oraz częściej działał jej na nerwy. „Mój pierwszy mąż miał świra na punkcie sportu, a mnie on mierził. Poza tym nie potrafił się bawić i nie potrafił pić. Wytrzymałam z nim tylko kilka lat" — opisywała w swojej książce. Aby uzyskać rozwód, satyryczka musiała się nieźle nagłowić. „Problem w tym, że mój mąż nie chciał się ze mną rozwieść. Musiałam odegrać z jednym moim kolegą scenkę, podczas której Czubaszek przyłapuje mnie w sypialni z kochankiem. Podziałało", dodawała.

O pomoc poprosiła Adama Kreczmara — poeta odegrał z nią skrupulatnie zaplanowaną scenkę łóżkową. Gdy Wiesław Czubaszek wszedł do mieszkania, jego żona rzuciła się na udawanego kochanka, zasypując go namiętnymi pocałunkami. Mężczyzna nie był jednak szczególnie wzruszony tym, co zastał w sypialni. „To ważne? Jeśli tak, zajmij się rozwodem, ja nie mam na to wszystko ani siły, ani czasu" — miała usłyszeć Maria Czubaszek po tym, jak Kreczmar opuścił ich lokum. Udało się jej dopiąć swego. Nigdy niechciana miłość na zawsze przeszła do historii.

SPRAWDŻ RÓWNIEŻ: Gdy odszedł, zaczęła gasnąć w oczach. Spędzili razem 63 lata - historia Marii i Jerzego Kuncewiczów

Ich drogi prawdopodobnie nigdy więcej się nie skrzyżowały. Gdy jej były mąż zmarł, Czubaszek nawet nie pojawiła się na pogrzebie. „No cóż, każdy w końcu kiedyś umiera. To chyba była moja jedyna refleksja związana z ta informacją. Na pogrzeb nie poszłam. Czy to normalne? Nie wiem, ale dobrze mi z tym, że postąpiłam tak, a nie inaczej", podsumowała apatycznie. Wybitna satyryczka odeszła parę lat po Wiesławie, w maju 2016 roku.

Źródło: Fakt.pl

Maria Czubaszek, Warszawa, 13.02.1995

Reklama

Roman Kotowicz / Forum

Reklama
Reklama
Reklama