Margaret: „Doświadczyłam bardzo boleśnie hejtu. Do dziś chodzę na terapię”
Piosenkarka zdobyła się na intymne wyznanie
Mimo że od siedmiu lat odnosi duże sukcesy w Polsce i podbija także zagraniczne rynki, za sławę zapłaciła wysoką cenę. Margret w tym roku po raz drugi weźmie udział w Melodifestivalen, szwedzkich preselekcjach do Konkursu Piosenki Eurowizji. Dziś w Malmo zaśpiewa utwór Tempo. Czy chce wygrać? Dlaczego zdecydowała się na ponowny udział w show? Jak reaguje na hejt? O tym opowiedziała w szczerym wywiadzie!
Margaret o udziale w Melodifestivalen 2019 - szwedzkich preselekcjach do Eurowizji
Aby awansować do finału Melodifestivalen, który odbędzie się 9 marca we Friends Arenie w Sztokholmie, musi pokonać w drugim półfinale 9 lutego pięciu innych wykonawców i uplasować się w pierwszej dwójce głosowania widzów. Margaret z utworem Tempo zamknie dzisiejsze show, które odbywa się w szwedzkim Malmo. Rok temu udało jej się awansować najpierw do rundy drugiej szansy, później do ścisłego finału i z utworem In my cabana zajęła ostatecznie wysokie siódme miejsce! Dlaczego zdecydowała się na ponowny start?
„Szczerze mówiąc, to do ostatniej chwili wstrzymywałam się z decyzją. Piosenka została nagrana, na początku bardzo entuzjastycznie zareagowałam na pomysł, żeby znowu w tym festiwalu wystąpić, później się wycofałam. Następnie pracownik Warnera [wytwórni płytowej w Szwecji, która opiekuje się Margaret - przyp. red.] robił do mnie podchody [...], troszkę mnie brał pod włos”, zwierzyła się w rozmowie z portalem eurowizja.org.
Zdradziła, że była niechętna udziałowi w Melodifestivalen, ponieważ obecnie pracuje nad kolejną, trzecią już płytą, na której znajdą się utwory zaśpiewane wyłącznie w języku polskim. Bała się, że nie znajdzie czasu na przygotowania, jednak wszystko udało się pogodzić.
Czy czuje, że wygra? Margaret podkreśla, że konkurencja jest ogromna i uważa, że nie ma zbyt dużych szans na zwycięstwo, jednak gdyby stało się inaczej, będzie reprezentowała Szwecję na Eurowizji w Tel-Awiwie.
Margaret o reprezentowaniu Polski na Eurowizji i Telewizji Polskiej
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o to, czy wokalistka zgodziłaby się reprezentować Polskę, gdyby TVP zwróciło się do niej z taką prośbą. Przypomnijmy, że 27-latka wzięła udział w preselekcjach organizowanych przez nadawcę publicznego w 2016 roku z utworem Cool me down, jednak zajęła drugie miejsce. przegrywając z Michałem Szpakiem. Od tamtej pory kilka razy wypowiadała się w wywiadach negatywnie na temat starania się o udział w Eurowizji. Czy zmieniła zdanie od tamtej pory?
„Wiele razy udzielałam wywiadów na temat tej Eurowizji i później gdzieś tam to oglądałam i zawsze miałam wrażenie, że nigdy nie ma meritum całej tej sprawy. Bo to nie jest tak, że ja jestem jakoś obrażona na tę Eurowizję i że jakoś super nie chcę i tak dalej... Tylko ja bardzo realnie podchodzę do rzeczy, które robię”, rozpoczęła.
Dodała, że propozycję TVP rozpatrzyłaby, ale uzależnione by to było od wielu czynników.
„Jeżeli Telewizja Polska miałaby pieniądze, bo umówmy się, to się wiąże z pieniędzmi również, na występ, na promocję, więc jeśli znaleźliby pieniądze, chęci, uruchomili kontakty... Tylko wiesz, to nie jest proste. Jeżeli byłaby szansa, żeby to zrobić dobrze, bo to o to chodzi, ponieważ pojechać na Eurowizję i sobie zaśpiewać, to jest strata czasu. Wolę sobie poleżeć z psem w domu”, odważnie zadeklarowała.
Po chwili zastanowienia dodała, że konkurs jest ogromny przedsięwzięciem i liczy się w przypadku udziału w nim profesjonalizm podjętych wcześniej działań.
„To wszystko zależy od tego, jak to jest zrobione. Gdyby to miało szansę być zrobione dobrze, dlaczego nie? Nie mówię teraz o artystach, którzy na Eurowizję pojechali, ale o tym wszystkim, co się dzieje za sceną i wokół i to jest równie ważne tak naprawdę. Jeżeli byłaby chęć, żeby to zrobić i tak naprawdę też się nauczyć, bo to nie jest tak, że ktoś tego nie chce zrobić, tylko my tego nie umiemy robić, bo nikt nas tego nie nauczył. I tego trzeba chcieć się nauczyć”, gorzko podsumowała Margaret.
Dodała, że potrzeba do tego osoby, która podejdzie z pokorą do całej sprawy i będzie chciała czerpać wiedzę od tych, którzy wiedzą, na czym polega Eurowizja.
„To będzie wymagało czasu, wzlotów i upadków, ale u nas jest tak, że jak jest upadek, to podnosi się krzyk, kłócimy się wtedy, obrażamy. A koniec końców to jest tylko śpiewanie, w takich momentach dobrze być razem”, zaznaczyła.
Margaret o hejcie i terapii oraz koncercie Artyści Przeciw Nienawiści w Łodzi
Nie mogło oczywiście zabraknąć pytania o koncert Artyści Przeciw Nienawiści, który odbędzie się 27 lutego w Atlas Arenie w Łodzi z inicjatywy Dody. Margaret weźmie w nim udział. Czy doświadczyła hejtu na własnej skórze?
„Doświadczyłam bardzo boleśnie hejtu. Ja też jestem w ogóle bardzo wrażliwą osobą, chociaż udaję, że nie jestem. Do dzisiaj chodzę na terapię do psychologa, ponieważ bardzo często nie radzę sobie z tym wszystkim, co się dzieje, co ktoś o tobie mówi, co ktoś ci wmawia. Jest to bardzo bolesne i ciężkie”, zwierzyła się.
Dodała, że obecnie wszystko jest już dobrze i nauczyła się radzić sobie z emocjami.
„Mam twardy tyłek, już się nauczyłam sobie z tym radzić, mam fajnych ludzi wokół siebie. I jest raźniej i lepiej z nimi”, wyjaśniła.
Dodała jednak, że jej zdaniem hejt, który jest obecny w sieci, rozprzestrzenia się również na sferę publiczną i dochodzi później do patologicznych sytuacji, o których głośno jest w całej Polsce.
„To się na przykład przenosi do szkoły. Później słyszmy, że chłopiec, który ma 15 lat i dzieciaki go wyzywają, że jest gejem, popełnia samobójstwo. To się przenosi później tam!” [Margaret nawiązała w ten sposób do sprawy Dominika z Bieżunia, o której głośno było ponad trzy lata temu. Więcej na ten temat POD TYM LINKIEM - przyp. red.].
Wyjaśniła, że ona, nauczona doświadczeniem, wie, jak radzić sobie w takich sytuacjach, osoby postronne natomiast czują się w takim momencie osaczone, zaszczute i bezradne.
„Ja? Ja sobie zapłacę 300 złotych, pójdę do psychologa, popłaczę, będzie mi smutno. Dam radę. Ale myślę, że ta mowa nienawiści przenosi się do życia i jeżeli ona trafi na kogoś, kto jest mało odporny na to, kto nie ma wsparcia rodziców, przyjaciół, kto nie ma też jakiejś takiej wystarczającej siły, a umówmy się, że gdy jesteśmy młodzi, nie mamy takiej siły. My tę siłę czerpiemy od innych. Jeżeli ona trafi na taki właśnie grunt to chciałabym, żeby osoby, które to robią wiedziały, że to jest ich odpowiedzialność”, podkreśliła z mocą wokalistka
Poniżej: Margaret w szwedzkich preselekcjach Melodifestivalen w 2018 roku