Reklama

Dziś jest ceniony za profesjonalizm i merytoryczne uwagi w lubianym formacie „The Voice of Poland”. Ale Marek Piekarczyk to przede wszystkim ikona lat 80. i wokalista popularnego wówczas zespołu TSA. Mimo że wciąż pozostaje aktywny zawodowo, najważniejsze jest dla niego rodzina. Artysta ma za sobą dwa śluby. Jego pierwsze małżeństwo zakończyło się na skutek zdrady. Dopiero kilka lat po rozwodzie odnalazł szczęście u boku znacznie młodszej Kasi. Dziś Marek Piekarczyk obchodzi dziś 72. urodziny. Oto historia jego największej miłości...

Reklama

Marek Piekarczyk – pierwsza żona Ewa. Stracili dziecko, zdradziła go z innym

Pierwszą żonę muzyk poznał, gdy miał 27 lat. Ewa była od niego o 10 lat młodsza. Nie stanęło to jednak na przeszkodzie ich miłości, a wkrótce okazało się, że zakochani spodziewają się dziecka. Postanowili się pobrać. Ukochana Marka Piekarczyka była wówczas niepełnoletnia, dlatego na ślub potrzebowała zgody. Oboje zgodnie stwierdzili, że powiedzą sobie sakramentalne „tak” już po przyjściu na świat swojej pociechy. Niestety, nie dane im było nacieszyć się rodzicielstwem...

Michał urodził się trochę wcześniej, włożyli go do inkubatora i tej samej nocy, z soboty na niedzielę, zmarł. Po prostu zrobili sobie imprezkę na oddziale i nie dopilnowali. Potem nie mogłem zobaczyć swojego dziecka, takie były głupie czasy. Musiałem przekupić gościa, który w prosektorium zbijał trumny. Dałem mu 50 zł i otworzył trumnę. Piękny, wspaniały, cudowny chłopczyk. Śliczne rysy, długie palce, wyglądał jak anioł. Na pogrzebie sam niosłem tę mała trumienkę. Chciałem im zrobić sprawę sądową, ale gdy nad grobem powiedziałem, że odpuszczamy naszym winowajcom, wybaczyłem im”, wyznał Marek Piekarczyk Leszkowi Gnoińskiemu, który spisał jego wspomnienia (książka ukazała się w 2014 roku).

W 1980 roku wokalista TSA i jego ukochana, Ewa, ostatecznie się pobrali, choć kobieta niejako zwolniła z tego muzyka. Po tragicznej śmierci synka powiedziała Markowi, że teraz już nic ich nie łączy i mogą się rozejść. Mężczyzna jednak nie dał za wygraną. Ich związek zakończył się po osiemnastu latach rozwodem w 1998 roku, kiedy mieszkali już w Nowym Jorku. Okoliczności rozstania były dramatyczne, ponieważ kobieta dopuściła się zdrady.

Gdy mieszkałem w Nowym Jorku i pracowałem jako robotnik, zaczęła mi się rozlatywać rodzina. Żona zakochała się w jakimś Amerykaninie i rzuciła mnie dla niego. Cały świat mi się zawalił, byłem bardzo nieszczęśliwy", zwierzał się w rozmowie z Leszkiem Gnoińskim dla „Polityki".

Zaczął wówczas zmagać się z depresją, miewał myśli samobójcze. Czuł się bezradny, opuszczony, samotny. Nie porzucił jednak woli walki: chciał, by małżeństwo przetrwało. Ale po roku emocjonalnej huśtawki to żona podjęła decyzję o rozstaniu. Wyprowadziła się z ich mieszkania, wzięła ze sobą córkę.

Para doczekała się dwójki dzieci: córki Sonii i syna Maćka. „Oboje mieszkają za granicą - Sonia w Nowym Jorku, Maciek w Irlandii. Oboje są wyjątkowi. Córka przez jakiś czas zajmowała się aktorstwem. Teraz chce zostać pielęgniarką. Z kolei syn jest niespokojnym duchem. Dużo podróżuje. Nie może zdecydować się, gdzie chce osiąść na stałe. Do niedawna zajmował się miksowaniem muzyki techno”, opowiadał rockman w wywiadzie dla pomponik.pl.

Czytaj także: Śmierć dziecka, zdrada żony, brak kontaktu z synem... Życie boleśnie doświadczyło Marka Piekarczyka

Marek Piekarczyk, 26.10.1999, Warszawa

SZYMON LASZEWSKI/REPORTER

Marek Piekarczyk i druga żona, Kasia: historia miłości

W 2002 roku Marek Piekarczyk był na festiwalu im. Ryśka Riedla w Tychach. Wtedy akurat ani nie grał, ani nie śpiewał. Przyszłą żonę poznał w... barze. Przyszła wybranka muzyka miała wówczas 18 lat, dziewczyna momentalnie zawróciła mu w głowie. „Przebywałem w większym towarzystwie. Kasia siedziała sama, z tyłu pod ścianą, wydawała się samotna i smutna. Taka piękna Indianeczka z warkoczykami i w bandamie. Coś mnie w niej intrygowało, odwracałem się co chwila, żeby na nią spojrzeć. W końcu udałem, że idę do toalety. Gdy przechodziłem koło niej, zatrzymałem się i spytałem: „dlaczego jesteś taka smutna, Indianeczko'. Odpowiedziała, że chłopak, którego kocha, poszedł grać w coś z kolegami", możemy przeczytać w książce Leszka Gnoińskiego „Zwierzenia kontestatora”.

„Zaczęliśmy rozmawiać, jakbyśmy znali się od lat. Ktoś nam zrobił zdjęcie jej aparatem, a ja dałem jej swój adres mailowy z prośbą, żeby je przesłała, bo robię galerię zdjęć z festiwalu na swojej stronie. W tym momencie podszedł ten chłopak. Powiedziałem, żeby uważał, bo ktoś mu sprzątnie dziewczynę sprzed nosa. „Nie sprzątnie!”, śmiał się, a ja odpowiedziałem, że w jego wieku też tak myślałem (...) Już później Kasia opowiadała mi, że poszli nad jezioro się kąpać. I wtedy stała się rzecz niezwykła - gdy jej chłopak wszedł do wody, w trakcie pływania pękła mu na palcu srebrna obrączka, którą dostał od niej w prezencie! Popatrzył na Kasię z przerażeniem. To był pierwszy znak!", wspomina dalej Marek Piekarczyk w „Zwierzeniach kontestatora”.

W 2008 roku zakochani wzięli ślub, a w 2009 roku na świecie pojawił się ich synek, Filip. Mimo, że Kasia jest młodsza od Marka Piekarczyka aż o 34 lata, to połączyło ich prawdziwe uczucie, a u jej boku muzyk w końcu odnalazł szczęście. „Kasia jest moją muzą. Jest bardzo wrażliwa i muzykalna. Skończyła anglistykę, ale zajmuje się fotografiką. Robi piękne zdjęcia. Czasami bywam jej modelem”, wyznał w wywiadzie dla portalu pomponik.pl. Wokalista TSA wraz z ukochaną Kasią na stałe mieszkają w Bochni.

Zobacz także: Byli razem 43 lata, zmarł dzień przed jej urodzinami. Historia miłości Teresy Lipowskiej i Tomasza Zaliwskiego

Marek Piekarczyk z żoną Katarzyną Rogalską-Piekarczyk, Festiwal Jedynki Sopot 2005, 19.08.2005

PIOTR FOTEK/REPORTER
PIOTR FOTEK/REPORTER
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama