Reklama

Wychował się na warszawskim Grochowie, gdy był mały jedyne o czym marzył to o własnym pokoju. Duży wpływ miała na niego babcia. Kobieta codziennie odbierała go z przedszkola i wpajała do głowy zasady, jak należy postępować w życiu. Gdy rodzicom udało się spełnić pierwsze marzenie Marcina Prokopa o własnym pokoiku, ten od razu na głos wypowiedział drugie. Dziennikarz zapragnął rodzeństwa, wymyślił sobie nawet brata, któremu nadał na imię - Daniel. „Rodzice w końcu stwierdzili, że to poważna sprawa”, wyznał Prokop w Dobrym Tygodniu. I tak w wieku 10 lat doczekał się upragnionego brata.

Reklama

Brat Marcina Prokopa

Marcin Prokop marzył, aby młodszy braciszek nazywał się - Atreju. Tak właśnie miał na imię jeden z bohaterów książki, którą właśnie czytał. Babci nie spodobał się pomysł i ostatecznie chłopiec został Sebastianem.

Przez wiele lat Sebastian i Marcin nie mogli znaleźć wspólnego języka. Dzieliło ich przecież 10 lat. Kiedy młodszy Prokop szedł do przedszkola, starszy był już nastolatekiem. Kolosalnej różnicy w młodzieńczym wieku nie dało się pokonać, jednak dziś Sebastian jest jedną z najbliższych mu osób.

„Rozumiemy się w pół słowa, mamy ze sobą silną więź, która w ostatnich latach się pogłębiła”, opowiada starszy Prokop. Sebastian poszedł w ślady brata i jak on jest dziennikarzem, a także menedżerem i konferansjerem. Jakiś czas temu bracia założyli również własną firmę i prowadzili imprezy. Gdy w ubiegłym roku Marcin z okazji 40. urodzin wybrał się w podróż po Stanach Zjednoczonych, wziął ze sobą brata. Sebastian wcielił się w rolę operatora, uwieczniał piękne momenty ze wspólnej podróży.

Też przyjaźnicie się ze swoim rodzeństwem?

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama