Reklama

To głęboka rysa na jej nieskazitelnym dotąd wizerunku. Prowadząca „Pytanie na śniadanie” jest zamieszana w aferę związana z tzw. karuzelą vatowską. Proces, który ruszył w marcu tego roku, dotyczy wyłudzenia blisko 58 milionów złotych od Skarbu Państwa. Marcelina Zawadzka jest jedną z 18 oskarżonych osób. W wyjaśnieniu podkreśla, że nie tylko sama została oszukana, lecz także wykorzystano jej niewiedzę.

Reklama

Marcelina Zawadzka oskarżona o pranie brudnych pieniędzy

Organy prowadziły śledztwo w tej sprawie od marca 2016 roku. Chodziło o działania zorganizowanej grupy przestępczej, które dotyczyły m.in. „przestępstw karnoskarbowych i karnych, polegających na uszczupleniu należności Skarbu Państwa z tytułu podatku od towarów i usług oraz legalizowaniu środków pieniężnych pochodzących z tych przestępstw". Akt oskarżenia dotyczy aż 17 osobom. Są to obywatele Polski, Ukrainy, Litwy i Białorusi.

Jak dokładnie działali? Okazuje się, że tworzyli fikcyjne faktury oraz „stwarzali pozory autentycznej współpracy handlowej”.

„Jej członkowie wytwarzali i przesyłali droga elektroniczną fikcyjne faktury VAT oraz tworzyli historię komunikacji elektronicznej pomiędzy podmiotami gospodarczymi zaangażowanymi w nielegalny proceder. Dokonanie przelewu płatności za towar lub usługę miało uwiarygodnić zdarzenia gospodarcze, które nie miały miejsca w rzeczywistości i dać pozory legalności w przypadku kontroli uprawnionych organów”, wyjaśnił w rozmowie z natemat.pl Krzysztof Bukowiecki, rzecznik prasowy Prokuratury Regionalnej w Łodzi.

W sprawę zamieszana jest lubiana Marcelina Zawadzka, której opinia była do tej pory nieposzlakowana. Co prawda nie postawiono jej zarzutu udziału w zorganizowanej grupie przestępczej (jako jedynej), jednak akt oskarżenia obejmuje oszustwa skarbowe, fałszerstwo faktur i pranie brudnych pieniędzy. W rozmowie z serwisem Natemat.pl reprezentujący prowadzącą „Pytanie na śniadanie” prawnik potwierdził, że gwieździe postawiono zarzut „formalnego użycia jako nierzetelnych dokumentów w deklaracjach podatkowych" (art. 271a kk). Za czyn ten na mocy prawa można trafić do więzienia nawet na 8 lat.

Marcelina Zawadzka komentuje sprawę zarzutów o oszustwa podatkowe

Dziennikarze serwisu zapytali o całą sprawę Marcelinę Zawadzką. Podkreśliła w rozmowie z nimi, że „czuje się podwójnie oszukana” i zapewnia, że nie wiedziała o całym przestępczym procederze.

„Ciężko mi komentować tę sprawę, bo czuję się w niej podwójnie oszukana. Najpierw straciłam pieniądze na transakcji z nieuczciwym kontrahentem, który miał sprzedać mi produkty modowe, a nigdy tego nie zrobił, chociaż pieniądze otrzymał. Potem dowiedziałam się, że obsługujące mnie biuro księgowe, dokumenty tejże feralnej transakcji, w sposób jak się okazało nieuprawniony, uwzględniło w księgach rachunkowych i deklaracjach podatkowych, czego ponoć robić nie wolno. Ja osobiście tymi rozliczeniami się nie zajmowałam, bo się po prostu na tym nie znam. Dlatego zatrudniłam firmę księgową”, tłumaczy na łamach Natemat.pl.

Dodaje, że efekt powierzenia swoich spraw nieodpowiednim ludziom sprawił, że postawiono jej zarzut, dotyczący oszustwa podatkowego i prania brudnych pieniędzy.

„Oczywiście złożyłam stosowne wyjaśnienia i liczę, że sprawa skończy się pomyślnie, chociaż nie można wykluczyć, że jeszcze będę musiała zapłacić karę za niedopilnowanie nieuczciwego księgowego”, zwierzyła się prowadząca „Pytanie na śniadanie”.

Marcelina Zawadzka podkreśliła, że ma nadzieję, że jej historia będzie przestrogą, dotyczącą tego, komu powierza się tak ryzykowne, a z pozoru prozaiczne sprawy, jak rozliczanie wszelkich faktur.

Marcelina Zawadzka została oskarżona o oszustwa podatkowe i pranie brudnych pieniędzy:

East News
Reklama

Grozi jej do 8 lat pozbawienia wolności:

Fot. Zuza Krajewska/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama