Mama Ani Przybylskiej 8 lat po stracie córki: „Bólu nic nie zagłuszy..."
„Pomnik jest taki, na jaki mnie było wtedy stać”, dodała Krystyna Przybylska
Zeszłej jesieni minęło osiem lat, odkąd nie ma z nami Anny Przybylskiej. Aktorka, której życie odebrał nowotwór, żegnała z się z ukochanym, córką, synami, siostrą i mamą. Dziś pani Krystyna Przybylska przyznaje, że wciąż nie potrafi w pełni normalnie funkcjonować. Przy okazji pokazania w TVP filmu ANIA (w formie serialu) mama artystki udzieliła nowego wywiadu.
Krystyna Przybylska o wyglądzie pomnika córki
Nie ma dnia, żeby na grobie Anny Przybylskiej nie pojawił się nowy znicz, nowe kwiaty. Fani przyjeżdżają z całej Polski, by przy skromnym nagrobku pomyśleć ciepło o aktorce. „Myślę, że Anię lubili. Dla mnie to też jest ważne. Przynoszą przepiękne dekoracje. Na Wszystkich Świętych jest pole zniczy, choć grób jest skromny”, mówi mama artystki dla Faktu.
Zobacz też: Niepublikowane prywatne zdjęcia i filmy z Anią Przybylską w roli głównej
Tłumaczy się też z tego, że Anna Przybylska nie ma nagrobka, który jakoś wyróżniałby się na tle innych. Pomnik pamięta rok 1995, w którym zmarł ojciec artystki. „Mama postawiła tacie skromny grób, ja też taki chciałam dla męża. Pomnik jest taki, na jaki mnie było wtedy stać. Dla mnie liczy się ten ogień, światło, pamięć o niej”, czytamy słowa pani Krystyny.
Sierpień 2022, grób aktorki i jej taty
Tak Krystyna Przybylska wspomina córkę
„Kiedy jest pogoda, często siadam na ławce, słychać syreny okrętów, można sobie porozmyślać, bo to piękne miejsce”, mówi o „spotkaniach” z ukochanym dzieckiem Krystyna Przybylska. Choć jej smutku nic nie zatrzyma. „Bólu nic nie zagłuszy. Nie ma gorszego niż strata dziecka. Dlatego ciągle pracuję, na pół etatu, póki jeszcze mogę. Chcę nieść pomoc, a nie wsłuchiwać się w siebie”, opowiada dziennikowi.
Jako babcia troszczy się z kolei o to, by Oliwia, Janek i Szymon odwiedzali grób mamy. „Kiedy przychodzę tu z wnukami, to idę do mojego szwagra, a ich zostawiam. Stoją wtedy przy grobie, trzymają się za ręce. Zostawiam ich, żeby sami porozmyślali. Każde z nich na swój sposób przeżywa śmierć Ani. Cieszę się, że mam blisko wnuki”, podkreśla pani Krystyna.