Małgorzata Trzaskowska kolejny raz zabrała głos w sprawie Strajku Kobiet. Ma pewien pomysł
Jego realizacja ma przypominać o wydarzeniach ostatnich dni
Nie ma chyba w Polsce osoby, które przez ostatnie 2 tygodnie nie wyrobiłaby sobie własnego zdania na temat aborcji i prawa do niej. Trwające od 12 dni manifestacje sprawiły, że wiele osób związanych z mediami i polityką wypowiedziały swoją opinię głośno. Wśród tego grona znalazła się Małgorzata Trzaskowska, która nie tylko wsparła Strajk Kobiet słowem, ale i czynem – była obecna podczas jednego z protestów. Teraz chce zrobić coś jeszcze.
Żona Rafała Trzaskowskiego chce Placu Praw Kobiet w Warszawie
Wczoraj w swoich mediach społecznościowych Małgorzata Trzaskowska opublikowała zdjęcie, na którym dyskutuje w kobiecym gronie. Wszystkie panie miały na sobie maseczki i jak dowiadujemy się z opisu zdjęcia rozmawiały nad pewną inicjatywą związaną ze Strajkiem Kobiet. „Wnioskujemy, aby przy Pałacu Kultury i Nauki powstał plac Praw Kobiet! Potrzebujemy i chcemy, aby w Warszawie i w Polsce były miejsca, które będą nam przypominały, o co dziś walczymy. Dlatego w przyszłym tygodniu złożymy jako Fundacja Wspólnota Kobiet wniosek do Rady Miasta st. Warszawy o to, aby plac, który powstanie po rewitalizacji terenów pod PKiN, został nazwany placem PRAW KOBIET”, czytamy w oświadczeniu żony Prezydenta Warszawy.
Mama 11-letniego Stanisława i 16-letniej Aleksandry ma też nadzieję, że w jej ślad pójdą panie z innych miast i miasteczek. Gdyby tak się stało, Małgorzata Trzaskowska obiecuje zapewnić niezbędną pomoc. „Dziewczyny, kobiety, jednoczmy się także w innych miastach i mniejszych miejscowościach - nadanie takiej nazwy to symbol (ale jaki ważny) tego, że jesteśmy samodzielne i same stanowimy o sobie, że jesteśmy równoprawnymi obywatelkami naszego kraju. Ponieważ same przechodzimy teraz przez wszystkie procedury, chętnie udostępnimy Wam informacje o tym, co trzeba zrobić, aby wystąpić z takim wnioskiem”, dowiadujemy się z instagramowego posta.
Żona Rafała Trzaskowskiego zaangażowana jest w trwające protesty już od wielu dni. Przypomnijmy, co pisała w sieci niemal tydzień temu. „Dzisiaj walczymy o prawa kobiet w związku z okrutnym wyrokiem, inspirowanym przez skrajne poglądy nieakceptowane przez większość społeczeństwa. Od dawna czujemy, że jako społeczeństwo jesteśmy dzieleni, napuszczani na siebie nawzajem. Nie godzimy się na to - dawałam temu wyraz wielokrotnie wcześniej. Być może jesteśmy świadkami czegoś nowego, lepszego. Musimy znaleźć płaszczyznę porozumienia, bo inaczej podzielimy się już do końca", apelowała 42-latka.
Uważacie, że to dobry pomysł?