Dokąd zmierzają Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan?
Tylko nam opowiedzieli o swoim życiu w drodze!
- KATARZYNA SIELICKA
Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan jeżdżą razem nie tylko na wakacje. Niemal każdy weekend spędzają całą rodziną poza domem. Małgosia pamięta takie wypady z dzieciństwa. Mama brała piknikowy koszyk z serwetką w biało-granatową kratę, która jest w jej rodzinnym domu do dziś, szykowała kanapki i ruszali. Do Żelazowej Woli, do lasu, nad rzekę… „Kiedyś Michał o mało nie spadł z mostu. Tata złapał go w ostatniej chwili”, wspomina Małgosia. Przyznaje, że dopiero gdy dorosła, zdała sobie sprawę, jak wiele czasu spędzali razem jako rodzina, ile wspólnych rzeczy razem robili. Tylko raz pojechali na wakacje do Świnoujścia tylko z tatą, bez mamy. „Później czasem dogryzałam mamie, że to były najfajniejsze wakacje, bo nikt mnie do niczego nie zmuszał i nie musiałam jeść marchewki, ale tak naprawdę nie było fajnie. A tata powiedział, że już nigdy bez mamy nigdzie nie pojedzie”, mówi Małgosia.
Małgorzata Rozenek-Majdan i Radosław Majdan o podróżowaniu z dziećmi
Teraz, jadąc przez Europę, świetnie się bawią. Radek udaje pilota, przemawia do rodziny jak kapitan boeinga do pasażerów. Dzieci dostają zadanie – zanim dojadą, znaleźć ciekawostki na temat miejsca, do którego zmierzają. Staś przeczytał o wmurowanym w posadzkę herbie z bykiem, który znajduje się w Mediolanie. Trzeba uderzyć w niego stopą trzy razy i to przyniesie szczęście. „Szukaliśmy tego byka, biegając po Galerii Wiktora Emanuela II jak Tom Hanks w Kodzie da Vinci. A odpowiedź była tuż obok, na podłodze, pod stopami grupy kręcących się w kółko Japończyków”, wspomina Małgosia.
Wspólne wyjazdy ich integrują, błahe zdarzenia z podróży urastają do rodzinnych historii, które potem opowiadane są przez lata. Jak wtedy, gdy w muzeum sztuki współczesnej Małgosia wyjątkowo długo podziwiała obrazy. Czekając na nią, chłopcy z Radziem ustawili się we wnęce i udawali eksponat. Małgosia, gdy ich zobaczyła, „weszła w rolę” i, zachowując całkowitą powagę, zaczęła robić im zdjęcia, jakby byli dziełem Banksy’ego. W Barcelonie Marianka, trzymana na smyczy przez Małgosię, wystraszyła się wiwatujących na cześć swojej zwycięskiej drużyny kibiców Francji. Uwolniła się z obroży i niewiele brakowało, a wpadłaby pod samochód. Małgosia, usiłując przekrzyczeć kibiców, wzywała pomocy, ale ani Radzio, ani chłopcy zajęci świętowaniem nie mogli jej usłyszeć. Rzuciła się więc na ziemię i w ostatniej chwili złapała psa. Wtedy Radzio, nieświadom rozgrywającej się sceny, odwrócił się i zdziwiony pyta: „Kochanie, a dlaczego siedzisz na chodniku?”.
„Lubimy te nasze wakacje. Mamy w sobie ciekawość. Chcemy zwiedzać, oglądać, pokazywać dzieciom świat”, mówi Małgosia. Przygotowania do wyjazdu zaczyna dużo wcześniej. Czyta blogi, które woli od przewodników, bo ceni doświadczenia ludzi, którzy nie zwiedzali, tylko żyli w jakimś miejscu, znają je od środka. Pakuje się na dwa tygodnie przed wyjazdem. Gdy raz, przed wylotem na Majorkę, musiała to zrobić w godzinę, zabrała dwa różne buty. Zabiera książki swoje i Radzia, bo oboje nie znoszą czytników. Radosław ostatnio odkrył książki Szczepana Twardocha i jest zachwycony, Małgosia wybrała książkę Mariusza Szczygła Projekt: Prawda oraz historię małżeństwa królowej Elżbiety II i księcia Filipa. „To musi być podkoloryzowane. Zbyt idealnie wypadają”, uważa.
Niezależnie od tego, czy na wakacjach spędzą czas, podejmując nowe wyzwania, szukając emocji i adrenaliny, czy odpoczywając na tarasie w ich ulubionym miasteczku na południu Hiszpanii, już samo psychiczne nastawienie na wyjazd jest atrakcją. Urlop to dla nich czas szczególny. „Kiedy jestem na urlopie, to praca nie istnieje. A kiedy jestem w pracy, nie mam wyrzutów sumienia, że nie ma mnie w domu. Staram się to rozdzielić”, mówi Małgosia.
Gdy wyjeżdżali z Radkiem kręcić program, z chłopcami zostawała nieoceniona pani Bożenka, która od lat pomaga im w prowadzeniu domu, rodzice Małgosi albo tata Stasia i Tadzia. Wszystko jest sprawą dobrej organizacji.
Żyją na pełnych obrotach. Tak jest teraz. A co będzie, kiedy to się skończy? Małgosia czasem marzy o tym, żeby po prostu odpocząć, ale na razie będzie musiała odłożyć te plany na później, bo czekają kolejne projekty. Radosław pamięta, kiedy zakończył karierę piłkarską i jego życie nagle zwolniło. To był trudny moment, ale oni nie boją się nudy w życiu.
„Samo życie jest podróżą”, mówi Małgosia. Dokąd teraz ruszą? „Przed siebie, po nowe przygody, bo już wiem, że będzie ich kilka, ale będę mogła mówić o nich głośno dopiero za jakiś czas. Ciągle jeszcze myślę, że mogłabym napisać sobie na wizytówce: Małgorzata. W podróży”. A Radosław dodaje: „Jeszcze przyjdzie czas na bujany fotel. Ale jeszcze nie teraz…”.
Cały wywiad do przeczytania w najnowszej VIVIE! od czwartku w kioskach.