Małgorzata Kożuchowska, Viva! 2011, jamnik
Fot. Marlena Bielińska/MOVE
Z ŻYCIA GWIAZD

Wiara daje Małgorzacie Kożuchowskiej siłę. Bóg pomagał jej w chwilach zwątpienia

„Zrozumiałam, że On jest jedynym ratunkiem”, mówiła

Rafał Kowalski 14 lipca 2023 07:45
Małgorzata Kożuchowska, Viva! 2011, jamnik
Fot. Marlena Bielińska/MOVE

Gdyby dobrać słowa opisujące Małgorzatę Kożuchowską to świetnie pasowałyby oczywiście: artystka, aktorka, ulubienica widzów, żona i mama. Ale nie wszyscy wiedzą, że równie ważną rolę w codzienności gwiazdy pełni wiara. O niej, o Bogu i o swojej drodze duchowej wielokrotnie opowiadała w wywiadach. Co dokładnie?

Małgorzata Kożuchowska o relacji z Bogiem

Jeśli wierzyć to z dumą. Takim przekonaniem od lat dzieli się Małgorzata Kożuchowska, która pochodzi z domu, w którym wartości chrześcijańskie były bardzo ważne. „Zostałam wychowana w rodzinie katolickiej i wiara została mi przekazana przez rodziców. Nie pamiętam jakichś spektakularnych chwil zwątpienia czy buntu. Wiara jest dla mnie czymś naturalnym, jest częścią mnie”, czytaliśmy na stronie Niedziela.pl

Aktorka przyjmuje zakazy, nakazy, prawa Kościoła, ale też rozważa różne sprawy, czy są zgodne z jej sumieniem. „Oczywiście, są sfery, w których mam wątpliwości, ale ponieważ jestem wierząca, więc przyjmuję, że są kwestie, w których trzeba się zdać na wiarę, a nie roztrząsać je rozumem, bo być może po prostu rozum ludzki nie jest w stanie tego pojąć”, dodawała.

CZYTAJ RÓWNIEŻ: Poznali się w liceum, ich miłość przerwała śmierć. Tak kochali się Mariusz i Ilona Sabiniewiczowie

Małgorzata Kożuchowska, Viva! 25/2019
Fot. Zdjęcia Magdalena Łuniewska

Były sytuacje, w których czuła wsparcie siły wyższej. O jednej z nich powiedziała w innej rozmowie. „Waliłam głową w mur, rozsypałam się, zostałam odarta ze wszystkiego. I właśnie wtedy, przyparta do ściany, stanęłam twarzą w twarz z samą sobą i z Bogiem. […] Zrozumiałam, że On jest jedynym ratunkiem, że tylko On jest w stanie zaproponować coś naprawdę sensownego. On nigdy się nie odwróci, nie odejdzie, będzie kochał bezwarunkowo”, opowiadała księdzu Bartłomiejowi Królowi.

Dziś Bóg to jej oparcie. „Przede wszystkim daje mi głębokie poczucie sensu życia tutaj, na ziemi. Wierzę, że jest to tylko etap przejściowy, który, oczywiście, muszę mądrze i świadomie wykorzystać, ale wiem, że z momentem śmierci nie wszystko w moim życiu się kończy, że w niebie czeka na mnie nagroda – życie wieczne. Wiara porządkuje moje wybory. Na pewno nie jestem ideałem, ale mam punkt odniesienia. Uważam, że to bardzo pomaga. Ludziom wierzącym trudniej popaść w stan beznadziei, bezsensu, depresji, bo to nie idzie w parze z wiarą. Ona daje nadzieję i miłość. To są tak pozytywne wartości, że na pewno łatwiej z nimi żyć na co dzień”, czytaliśmy w Tygodniku Katolickim słowa aktorki, a prywatnie żony dziennikarza Bartłomieja Wróblewskiego i mamy 8-letniego Jana Franciszka.

Niepochlebna łatka. Komentarz Małgorzaty Kożuchowskiej

Kilka lat temu zdarzyło się, że aktorka była postrzegana przez swoje środowisko głównie przez pryzmat swojego wyznania i religijności. To niesprawiedliwe i przykre, że pisano i mówiono o niej „sekciara”, co z resztą podobnie skomentowała sama zainteresowana. „Sekciara?! Brzmi groźnie… Czyli że co? Wiara w Boga czyni cię sekciarzem? Co to w ogóle oznacza w odniesieniu do aktora? Traktuje się mnie inaczej, bo chodzę w niedzielę do kościoła? To ma mnie dyskwalifikować? Co to ma w ogóle wspólnego z zawodem, jaki wykonuję? Nie wiem, może ktoś się obawia, że zacznę na planie nauczać albo nawracać?”, pytała w Zwierciadle.

Ta sytuacja dodała jej tylko siły i nie zmieniła tego, że w wywiadach głośno mówi o swoich wartościach. „W świecie, gdzie wszystko zaczyna być płynne, relatywne, nieostre, posiadanie czegoś, czemu można być wiernym, jest komfortem. Dlatego jestem wdzięczna, że umiem wierzyć”, mówiła Małgorzata Kożuchowska w Urodzie Życia. 

Zobacz też: Grażyna Staniszewska i Wojciech Noszczyk byli razem ponad pół wieku i nigdy się sobą nie nudzili

Małgorzata Kożuchowska, VIVA! grudzień 2015
Fot. Bartek Wieczorek/LAF AM

Redakcja poleca

REKLAMA

Wideo

To nie była miłość od pierwszego wejrzenia, ale szybko zamieszkali razem. Teraz czeka ich wielka zmiana!

Akcje

Polecamy

Magazyn VIVA!

Bieżący numer

MARYLA RODOWICZ o poczuciu zawodowego niedocenienia, związkach – tych „gorszych, lepszych, bardziej udanych” i swoim azylu. KAROLINA GILON I MATEUSZ ŚWIERCZYŃSKI: ona pojechała do pracy na planie telewizyjnego show, on miał przeżyć przygodę życia jako uczestnik programu… MAREK TORZEWSKI mówi: „W miłości, która niejedno ma imię, są dwa kolory. Albo biel, albo czerń. A ja mam tę biel, a to wielkie szczęście…”.