Reklama

Mimo młodego wieku życie mocno ją doświadczyło. Maja Hyży w dzieciństwie zmagała się z poważnymi problemami zdrowotnymi. Niewiele osób zdawało sobie z tego sprawę. Wokalistka miała poruszać się na wózku inwalidzkim. Nie załamała się i przy wsparciu rodziny sięgała po marzenia. Dziś to spełniona wokalistka i szczęśliwa mama trójki pociech. Jej córeczka przyszła na świat prawie dwa miesiące temu. Maja ma u swojego boku cudownego partnera. Jak wyglądała jej droga? Co zdradziła w specjalnym reportażu dla Dzień Dobry TVN Piotrowi Wojtasikowi?

Reklama

Maja Hyży o chorobie, dzieciństwie i miłości do muzyki

Maja Hyży zaprosiła ekipę Dzień Dobry TVN do rodzinnego Kołobrzegu. To tam wszystko się zaczęło. Piotrowi Wojtasikowi wokalistka opowiedziała o swoich trudnych wspomnieniach z dzieciństwa. Gwiazda miała poważne problemy z nogami, biodrem. Z dnia na dzień jej świat legł w gruzach. Dziewczynka usłyszała, że może już nigdy nie stanąć o własnych siłach. Rodzice na to nie pozwolili. Maja podeszła do tego zadaniowo. Wytrwałością, ciężką pracą i wiarą udało jej się zrobić pierwsze kroki.

„Miałam zaledwie 12 lat kiedy moje dzieciństwo się skończyło. Chodzi o nogi. Byłam sportsmenką. Uwielbiałam grać w kosza, biegać. Zaczęło się od bólu nogi. Nie mogłam dojść do domu. Od lekarzy najpierw usłyszałam, że wyląduję na wózku. Moi rodzice nie poddali się. Przez dwa lata leżałam w łóżku w gipsie od pasa w dół. Z szyną pomiędzy nogami. Po dwóch latach uczyłam się na nowo chodzić. To była abstrakcja. Płakałam z bólu, ale trzeba było zrobić te pierwsze kroki”, zdradziła Piotrowi Wojtasikowi wokalistka.

Trudno wyobrazić sobie, co przechodziła wówczas dwunastoletnia Maja Hyży. Nie mogła wyjść z domu, bawić się z rówieśnikami, uczyła się w domu. Jej nauczycielka w rozmowie z dziennikarzem Dzień Dobry TVN zdradziła: „Dla Mai nie było rzeczy niemożliwych. Zawsze była przygotowana. Podziwiałam ją, bo nie wiem, czy na jej miejscu miałabym tyle siły”.

Potem rozpoczęła się jej miłość do muzyki. W Kołobrzegu poznała swoich pierwszych muzyków. Tam też uczyła się śpiewu. Największe wsparcie wokalistka otrzymała od swojej babci, pani Stanisławy.

,,To dzięki babci śpiewam. Zaprowadziła mnie na pierwsze lekcje śpiewu", wyjawiła Maja Hyży.

Rodzina, znajomi i przyjaciele nie kryją swojego wzruszenia, mówiąc o Mai. Każdy podziwia ją za ogromną siłę, determinację i uśmiech, który nie puszcza jej nawet w najtrudniejszych momentach.

,,Ona uczyła się od nas, od starszych. Ale trzeba powiedzieć, że my całą rodziną uczymy się od niej, jak być niezniszczalnym", dodała ciocia Mai Hyży w rozmowie z Piotrem Wojtasikiem.

Maja Hyży dla wielu jest motywacją i inspiracją. A my życzymy jej dużo radości i spełnienia kolejnych marzeń!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama