Magdalena Stępień w ogniu krytyki po zbiórce pieniędzy na leczenie syna. „Szukałam ratunku”
„To wszystko przewyższa moje możliwości finansowe. Dałam wszystko, co miałam”
Jakiś czas temu Magdalena Stępień, była partnerka Jakuba Rzeźniczaka, poinformowała o chorobie ich wspólnego syna, Oliwiera. U chłopca wykryto nowotwór wątroby. Załamana mama robi wszystko, by udało się pomóc jej dziecku. W tym celu założyła zbiórkę pieniędzy na leczenie. Niestety musiała zmierzyć się z krytyką internautów...
U synka Magdy Stępień wykryto nowotwór
U małego Oliwiera chorobę wykryto przypadkiem. Magdalena Stępień była zaniepokojona wyglądem brzuszka swojego półrocznego synka, zabrała go więc na badania. „Jestem, jak to mówią, nadgorliwą mamusią. Przed szczepieniem zrobiłam małemu badania krwi, bo chciałam oznaczyć CRP. Wyniki były dziwne. Byliśmy akurat w Warszawie, podjechałam do pierwszego lepszego szpitala, żeby je skonsultować. Lekarze zobaczyli wyniki, dotknęli brzuch i zlecili zrobienie USG. I na tym USG to wyszło. Dlatego tak ważne jest, żeby badać małe dzieci”, tłumaczyła w rozmowie z cozatydzien.pl.
Diagnoza zdruzgotała rodziców chłopczyka, jednak zarówno Magdalena Stępień, jak i Jakub Rzeźniczak byli zdeterminowani, by walczyć o zdrowie synka, mimo że rozstali się dużo wcześniej. „Rozpoczynamy walkę, której areną jest szpital. Walkę o ŻYCIE. Oliwierek niebawem przejdzie chemioterapię, a później jeśli będzie taka możliwość będzie leczony chirurgicznie. Bardzo wierzę w to, że mój mały Wojownik będzie zdrowy, że będziemy cieszyć się życiem”, pisała mama półrocznego Oliwiera na Instagramie.
Czytaj też: Synek Jakuba Rzeźniczaka i Magdaleny Stępień walczy z rakiem. Zdradzono, jak go rozpoznano
Magdalena Stępień, na planie programu Dzień Dobry TVN, Warszawa, 24.11.2015
Magda Stępień w ogniu krytyki po zbiórce pieniędzy
Kilka dni temu mama chłopca udostępniła na Instagramie zbiórkę pieniędzy na leczenie synka. Potrzeba było aż 350 tysięcy złotych. Udało jej się uzbierać potrzebna sumę w ciągu kilku godzin, choć to tylko niewielka część wydatków, jakie czekają rodzinę. Do Magdaleny Stępień i jej synka wyciągnęła pomocną dłoń także Anna Lewandowska. Żona słynnego piłkarza skontaktowała się ze szpitalem w Izraelu, który zgodził się przyjąć dziecko, zorganizowała również transport medyczny. Jednak mimo ogromnej pomocy życzliwych ludzi, mama chorego chłopca musiała zmierzyć się też z krytycznymi komentarzami...
Nie zabrakło internautów, którzy zarzucali kobiecie podróżowanie po świecie oraz fakt, że ojciec dziecka, Jakub Rzeźniczak, zarabia bardzo dużo grając w Wiśle Płock. Do tych zarzutów Magdalena Stępień odniosła się w rozmowie z portalem cozatydzien.pl. „Mój syn ma 2 proc. szans na przeżycie. Szukałam ratunku, a w sieci wylewa się na mnie obrzydliwy hejt za to, że próbuję ratować moje dziecko. Niestety, to wszystko przewyższa moje możliwości finansowe. Dałam wszystko, co miałam. Wystawiłam ubrania na sprzedaż, wyjęłam wszystkie oszczędności, których nie było wiele. Ludzie piszą, żebym sprzedała mieszkanie i samochód. Gdybym miała, sprzedałabym wszystko bez zastanowienia”, mówiła.
„Piszą, że stać mnie było na wyjazd na wakacje. Zostałam sama. Szukałam sposobu na to, żeby żyć dalej. Żeby się nie załamać, żeby nie myśleć, bo tak cierpiałam”, dodała mama Oliwiera. Modelka wyznała także, że nie pracuje zawodowo odkąd urodził się jej synek. Utrzymuje się z alimentów, jakie na niego dostaje, czyli 3 tysięcy złotych. „Z odłożonych pieniędzy ze współprac z Instagrama zabrałam syna w podróż. Nie pracuję, od kiedy urodził się Oliwierek, więc nie zarabiam. W ostatnich miesiącach żyłam z trzech tys. alimentów. Oszczędzałam. Nie przewidziałam choroby. Nigdy nie miałam dużych pieniędzy”, tłumaczyła w rozmowie z cozatydzien.pl. Kobieta podkreśliła, że w jej życiu nigdy nie było dużo pieniędzy, a ona sama nie ma nawet mieszkania i wraz z Oliwierem mieszka u swojej mamy. Magdalena Stępień podkreśla jednak, że mimo przykrych słów stara się być silna dla swojego dziecka.
Zobacz także: Magdalena Stępień ogłosiła zbiórkę na chorującego na nowotwór Oliwiera