Aż ciężko uwierzyć w informacje, które napłynęły do nas z holenderskich mediów. Kilka dni temu doszło do niespodziewanej śmierci tamtejszej modelki Lotte van der Zee, która zmarła na zawał serca. Wypoczywająca na wakacjach w Austrii modelka miała 19 lat.

Reklama

Zawał w młodym wieku – przypadek Lotte van der Zee

Lotte van der Zee, która w 2017 roku została okrzyknięta Miss Universe Nastolatek, wypoczywała wraz z rodzicami w austriackim Westendorf. W trakcie wyjazdu, 19-latka poszła na imprezę, a następnego dnia nie zeszła na śniadanie. To zaniepokoiło rodziców Lotte, którzy od razu poszli do jej pokoju. Modelka była nieprzytomna w swoim łożku.

Nastolatka natychmiast została przetransportowana do szpitala w Monachium, gdzie grono specjalistów wprowadziło ją w stan śpiączki farmakologicznej. Niestety dwa tygodnie walki o życie Lotte nie pomogły. Była miss zmarła dzień przed swoimi okrągłymi urodzinami. Rodzice nie kryli szoku i smutku, gdy poinformowali internautów o śmierci 19-latki. „Nasza perełka, nasze wszystko odeszła w środę wieczorem 6 marca o godzinie 22:47. To niewiarygodnie surrealistyczne, że nasza wspaniała Lotte nie jest już wśród nas. Mamy złamane serca. Chcielibyśmy jeszcze raz podziękować wszystkim za wsparcie i serdeczne wiadomości”, czytamy na Instagramie van der Zee, który obserwuje 170 tysięcy osób.

Wciąż nie wiadomo, co mogło być przyczyną zawału u 19-letniej modelki. „Była wesoła, uśmiechała się, nie skarżyła się na żadne dolegliwości”, opowiadali rodzice Lotte w holenderskich mediach. Bliscy nastolatki zlecili dodatkową sekcję zwłok, która ma pomóc wykazać co mogło się wydarzyć. Jednym z prawdopodobnych scenariuszy jest ten, w którym skrzep krwi mógł dostać się do serca, zatkać naczynia wieńcowe i doprowadzić do śmiertelnego w skutkach zawału.

Zobacz także
Reklama

Zdjęcia modelki i jej rodziców zamieściliśmy w galerii.

Reklama
Reklama
Reklama