Reklama

Ta trauma pozostanie w niej do końca życia. Lily Allen, brytyjska piosenkarka, znana z hitów Smile oraz The Fear, w najnowszym wywiadzie zdobyła się na intymne wyznanie, które doprowadziło jej fanów do łez. W 2010 roku wokalistka zaczęła rodzić w szóstym miesiącu ciąży. Niestety, jej dziecko nie przeżyło. „Leżał martwy między moimi nogami przez 12 godzin”, zwierzyła się w wywiadzie dla BBC Radio 4 Lily Allen.

Reklama

Lily Allen o przedwczesnym porodzie

Osiem lat temu Brytyjka trafiła do szpitala trzy miesiące przed wyznaczonym terminem. „Weszłam we wczesną fazę porodu i lekarze musieli założyć szew w mojej macicy, by przesunąć go o tydzień”, wyznała wyraźnie poruszona. Niestety, ryzyko poronienia było bardzo duże z uwagi na liczne komplikacje i nieukształtowany w pełni płód.

„Kiedy rodziłam syna, puls był wyczuwalny, ale tylko przez chwilę. Pępowina zacisnęła się na jego szyi… Był po prostu za mały”, zwierzyła się Lily Allen.

Lily Allen poruszająco o śmierci dziecka

Poród trwał aż 12 godzin. Lekarze nie byli w stanie pomóc gwieździe. Doświadczyła przez to traumy, która odcisnęła bolesne piętno na jej psychice.

„Dziecko było tak małe, że faktycznie utknęło w połowie drogi, tak to ujmę... A ponieważ jego skóra nie była w pełni ukształtowana, nie mogli użyć kleszczy, by je wyciągnąć. A więc przez około 12 godzin synek leżał martwy między moimi nogami… To było straszne. Nie sądzę, żebym kiedykolwiek się z tego otrząsnęła”, podkreśliła Lily Allen, przywołując bolesne wydarzenie sprzed ośmiu lat.

Reklama

To osobiste wyznanie doprowadziło słuchaczy do łez. „Niezwykły, mocny wywiad. Jesteś wspaniała”, „Nie jestem fanką muzyki Lily, ale jej samej teraz tak”, pisali poruszeni w mediach społecznościowych. Gratulowali jej również odwagi i dziękowali za przełamywanie tabu, związanego z tak bolesnym i osobistym przeżyciem

East News
Getty Images
Reklama
Reklama
Reklama