Reklama

To już 16 lat, odkąd odeszła Agata Mróz. Jej historię śledziła cała Polska. Wybitna siatkarka dowiedziała się, że jest w ciąży, gdy jej stan zdrowia był bardzo zły. Miała nawet wyznaczoną datę operacji przeszczepu szpiku kostnego. Ale upragnione dziecko było ważniejsze niż wszystko inne... Agata Mróz urodziła córeczkę 4 kwietnia 2008 roku. Odeszła 4 czerwca 2008. Przypominamy fragment tej wyjątkowej rozmowy z siatkarką. Zobacz, czym się dziś zajmuje i jak obecnie wygląda córka Agaty Mróz, Liliana Olszewska. Ma 16 lat i wyrosła na śliczną dziewczynkę!

Reklama

Narodziny córki były dla niej cudem: fragment wywiadu Agaty Mróz-Olszewskiej

Agata Mróz-Olszewska: Sama nie mogłam uwierzyć, kiedy zobaczyłam te dwie magiczne kreseczki. Jadąc we wrześniu na kwalifikację do przeszczepu szpiku, musiałam rutynowo zrobić test ciążowy. W pierwszej chwili myślałam, że to pomyłka. Zrobiłam drugi test i wynik powtarzał się. Lekarze mówili, że przy moim stanie zdrowia jest to prawie niemożliwe. Zadzwoniłam szybko do męża. Mówię: „Kochanie, usiądź…”. Przestraszył się, bo myślał, że coś złego dzieje się ze mną. „Jestem w ciąży!” Po drugiej stronie krótka cisza i śmiech. Myślał, że to żart. Zadzwoniłam do lekarki, która też była zaskoczona, ale żeby mieć stuprocentową pewność, wysłała mnie na badania. Już miałam wyznaczony termin operacji – 22 listopada. Pojechałam wcześniej na kwalifikację do Katowic po to tylko, żeby powiedzieć: „Niestety, muszę to przesunąć, bo jestem w ciąży”. Komisja lekarska zamarła. Nikt nie był na to przygotowany.

Zobacz też: Wychowywał je jak własne dzieci, nazywały go „tatusiem”. Prawda o ich relacji wyszła na jaw po latach

Kobieca intuicja nic Ci wcześniej nie podpowiadała?

Agata Mróz-Olszewska: Mój organizm jest nieprzewidywalny. Nauczyłam się pewne symptomy wyolbrzymiać, a pewne wprost przeciwnie – ignorować. To ciągłe balansowanie na krawędzi. Skala reakcji i odczuć jest ogromna. Dużo jest niespodzianek. Dopiero kiedy już miałam pewność, że jestem w ciąży, przypomniało mi się, że ostatnio faktycznie zaczęłam jeść rzeczy, za którymi do tej pory nie przepadałam. Na przykład żółty ser.

Wierzysz w to, że dziecko nie pojawia się na świecie przez przypadek?

Agata Mróz-Olszewska: Tak. Kiedy już ochłonęliśmy, pomyśleliśmy z Jackiem, że to dobry znak od Boga. Że jeszcze w naszym wspólnym życiu coś jest nam dane. Że zasługujemy na szczęście. Najpierw czekałam na właściwego mężczyznę, a kiedy już byliśmy z Jackiem po ślubie, to skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie rozmawialiśmy o dziecku. Nie planowaliśmy tego, ale też nie broniliśmy się. Ostatnią szansę miałam przed przeszczepem. W moim przypadku ryzyko niedonoszenia ciąży było większe niż u zdrowej kobiety. Przekonywało mnie to, że mielodysplazja szpiku nie jest chorobą genetyczną. Gdyby było inaczej, w ogóle nie byłoby mowy o ciąży. Nie zaryzykowałabym.

Co czułaś, gdy zobaczyłaś Lilianę po raz pierwszy?

Agata Mróz-Olszewska: Kiedy obudziłam się z narkozy, Jacek pokazał mi film, który nagrał po urodzeniu. Kiedy mogłam już usiąść na wózku, wydałam komendę: „Jedziemy!”. W jednej ręce z cewnikiem, w drugiej z drenem. Nieważne. Jedziemy. Kiedy zobaczyłam Lilianę, zaczęłam płakać. Taka maleńka. Dwa kilogramy szczęścia. Cieszyłam się, że się udało. Że jest z nami. Że jest zdrowa. Widzę w niej Jacka. Wykapany tata.

Agata Mróz odeszła, gdy mała Liliana miała zaledwie dwa miesiące. Została pod opieką taty. Jacek Olszewski nie załamał się i ani przez chwilę nie brał pod uwagę tego, że nie będzie wychowywał córki sam. O swoim podejściu do samotnego ojcostwa opowiedział w wywiadzie w 2009 roku.

Jacek Olszewski o córce

Jacek Olszewski: Ostatnio znalazłem w domu test ciążowy Agaty. Spojrzałem na tę cienką czerwoną kreseczkę i zrobiło mi się ciepło na duszy. Ja tego dziecka pod sercem nie nosiłem, mogłem Agatę wspierać, ale to ona wybrała. Chodziłem z nią na każde badanie. I długo czułem nieznośny ciężar. Wiedziałem, że kiedy zacznie się dziać bardzo źle, to ja będę musiał podjąć najtrudniejszą decyzję: usuwamy ciążę, bo ratujemy Agatę! Ona nigdy nie wybrałaby siebie. Patrzyłem, jak bardzo cierpiała. Miała transfuzje, krwiaki nóg usuwane operacyjnie, nie mogła chodzić, ale niezłomnie czekała na dziecko. Odetchnąłem dopiero, kiedy dotrwaliśmy do piątego miesiąca. Wtedy zacząłem się cieszyć, było wiadomo, że można już będzie ratować je obie. Wtedy naprawdę pomyślałem o sobie: ja – ojciec.

O tym, że może jej się nie udać, rozmawiałeś z Agatą tylko raz. Co wtedy Ci powiedziała?

Jacek Olszewski: Że nie wyobraża sobie, by ktoś inny poza mną mógłby wychowywać jej dziecko. Gdy umarła, mogłem zacząć pić, oddać Lilkę rodzicom albo do domu opieki. Tak, tak, nie dziw się. Oboje dobrze znaliśmy kobietę, która mając dziecko, poznała mężczyznę, on tego dziecka nie akceptował, i co? Zostawiła je w ośrodku wychowawczym. Dziś ta kobieta nie ma szczęścia, szacunku wśród ludzi, a dziecko się stoczyło. Nie musiałem obiecywać Agacie, że nigdy tak nie zrobię. Wiedziałem, że nie mógłbym tego cudu, Lilki, oddać za nic nikomu.

Ale bałeś się, czy to udźwigniesz?

Jacek Olszewski: Czasem człowiek po wielkiej stracie zamartwia się tak, aż sięga dna. I wtedy może się odbić. Nie miałem takiej możliwości. Musiałem się trzymać, dla dziecka. Rodzice Agaty zaproponowali, żebym u nich zostawił małą. Nie chciałem. Jeszcze przyjdzie taki czas, kiedy będzie jeździła do dziadków na wakacje. Parę dni po pogrzebie moja mama powiedziała: „Może zrezygnuję z pracy i zajmę się Lilką, bo ty chyba sobie nie poradzisz?”. Wykrzyczałem: „Muszę, mamo! Córka jest wszystkim, co mi zostało!”. Radziłem sobie od samego początku. Lilka była wcześniakiem, ale kiedy wreszcie znalazła się w domu, siedziałem z nią całe dnie. Po pracy wpadała do mnie mama, wtedy jechałem do szpitala do Agaty. Wracałem. A w nocy wstawałem do córeczki równo co trzy godziny.

Co czułeś, kiedy Lilka po raz pierwszy powiedziała „mama”?

Jacek Olszewski: A wiesz, że jej pierwsze słowo brzmiało „tata”. Mówi też „mama”, choć przecież jej tego nie uczyłem.

Zobacz też: Córka Beaty Tyszkiewicz poślubiła szkolną miłość. Aktorka wyprawiła im huczne wesele w dworku

Ślub Agaty Mróz-Olszewskiej i Jacka Olszewskiego, 11.06.2007 rok

Jak obecnie wygląda i co robi Liliana Olszewska?

Liliana Olszewska, czyli córka Agaty Mróz, wyrosła na śliczną dziewczynę. Do niedawna była dość mocno aktywna w internecie, w szczególności na platformie TikTok. Obecnie publikuje kadry ze swojego życia na profilu na Instagramie.

W 2021 roku razem z tatą, Jackiem Olszewskim pojawiła się w Dzień Dobry TVN. ,,Wiem, że mojemu tacie było ze mną ciężko, bo nie byłam łatwym dzieckiem, (...) jak się nie kłóciliśmy, było dobrze. Byłam ruchliwym dzieckiem i dużo gadałam", wspominała córka Agaty Mróz.

Okazuje się, że podobnie jak jej mama, kocha sport. Zaczęła grać w siatkówkę w klubie KS Saska Warszawa. ,,To jakoś samo wyszło, jak byłam mała. Podszedł do taty mój teraźniejszy trener i zapytał, czy nie chciałabym dołączyć do klubu. Ale wtedy nie byłam jeszcze pewna, czy chcę grać w siatkówkę. Dopiero później uznałam, że chcę spróbować i bardzo mnie wciągnęło", mówiła dwa lata temu w Pytaniu na śniadanie. A w 2021 roku w Dzień Dobry TVN dodawała: ,,Niektórzy mówią, że jak gram w siatkówkę, to mam do niej [do mamy] bardzo podobne ruchy i że w ogóle jesteśmy do siebie podobne, ale ja tam tego podobieństwa nie widzę".

16-latka niedawno dołączyła do młodzieżowego zespołu Energa MKS Kalisz. Jej tata, mimo że stara się wspierać córkę w jej pasjach, miał trudności z zaakceptowaniem akurat tej ścieżki. "Chroniłem Lilianę, jak mogłem, by nie grała siatkówki. Ale córce siatkówka bardzo się spodobała", mówił Jacek Olszewski Przeglądowi Sportowemu Onet w 2020 r. Podkreśla jednak, że chciałby, by jego córka odnalazła swoją drogę w życiu i robiła to, co sprawia jej przyjemność. Pragnie zaszczepić w niej najważniejsze wartości.

„Chciałbym, by była uśmiechnięta, towarzyska i liczyła się z innymi. Śmieję się, że Liliana to mieszanka wybuchowa, bo przecież płynie w niej krew wielu osób. Największą wartością jest drugi człowiek. I niesienie mu pomocy, gdy tego potrzebuje. Jak wspomniałem, ważne, by znaleźć w życiu swój cel i mam nadzieję, że z córką tak właśnie się stanie. A jeśli pójdzie zawodowo w ślady mamy, znów będę miał komu kibicować…”, wyjaśniał Jacek Olszewski w rozmowie z Onet Sport z 2020 roku.

W naszej galerii możesz zobaczyć, jak zmieniała się na przestrzeni lat Liliana, 16-letnia dziś córka Agaty Mróz-Olszewskiej i Jacka Olszewskiego.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama