Reklama

Gdy syn Leszka Millera popełnił samobójstwo pod koniec sierpnia tego roku, cała Polska była wstrząśnięta. Nic nie zapowiadało tej tragedii – tak mówili najbliżsi 48-letniego mężczyzny. Choć od tego czasu minęły dwa miesiące, były premier wciąż nie może pogodzić się ze śmiercią jedynego dziecka. „Wciąż towarzyszy mi uczucie pustki, smutku i rozpaczy. To wielki ból. Nie potrafię z nim żyć, nie potrafię żyć bez syna...”, wyznał w najnowszym wywiadzie.

Reklama

Leszek Miller o śmierci ukochanego syna

Leszek Miller Junior był całym światem polityka oraz jego żony Aleksandry. Jak podkreśla Leszek Miller, spędzali razem niemal każdą wolną chwilę, jeździli na wakacje, chodzili na spacery, rozmawiali. Niestety, teraz pozostały im tylko wspomnienia. 1 listopada, jak niemal co dzień, odkąd został tam pochowany, odwiedzą grób syna w Żyrardowie.

„Często odwiedzamy jego grób, a ja jestem tam dwa, trzy razy w tygodniu. Teraz na 1 listopada też będziemy. I wciąż towarzyszy mi uczucie ogromnego smutku. To wielki ból. Nie potrafię z nim żyć”, zwierzył się przybity Leszek Miller w rozmowie z dziennikarzami Super Expressu.

Były premier wciąż nie może uwierzyć w to, co się stało. W myślach rozmawia z synem, zadając mu tylko jedno pytanie...

„Pytam go dlaczego to zrobiłeś… Ale on nie odpowiada. A sam nie potrafię znaleźć odpowiedzi. I ciągle czekam na jego telefon. Nie dopuszczam do siebie myśli, że syna już nie ma. Bardzo chciałbym pojeździć z nim na rowerze, pooglądać filmy, porozmawiać jak ojciec z synem. Brakuje mi tego, brakuje mi Leszka…”, powiedział łamiącym się głosem polityk.

Leszek Miller o byłej partnerce syna

Leszek Miller ma nadzieję, że syn przyśni mu się pewnego dnia, by ukoić ból i tęsknotę.

„Syn mi się jeszcze nie śnił, czekam na Ciebie synu, chciałbym, żebyś przyszedł do mnie, chociaż we śnie. Mam przy tym wrażenie, że to wszystko się nie dzieje i że syn gdzieś wyjechał i za chwilę wróci z jakiejś podróży, że za chwilę się o tym dowiem. Zwłaszcza wygląda to tak, kiedy jesteśmy u niego w domu, gdzie mieszkał”, podkreśla poruszony.

Wciąż także wraca myślami do nocy, w której jego syn targnął się na własne życie.

Reklama

„Mniej więcej wiem, co się stało tamtej nocy, że była kłótnia z jego partnerką, ale nie chcę do tego wracać. Partnerka mojego syna wciąż egzystuje, więc nie chcę jej komplikować życia. Poza tym policja wciąż prowadzi postępowanie”, kończy były premier

Michal Wozniak/East News
Marek Szymański/Forum
Reklama
Reklama
Reklama