Reklama

Twórczyni kultowego serialu „Dziewczyny”, Lena Dunham, ogłosiła, że nie życzy sobie, by retuszowano jej zdjęcia. Sprzeciwia się wobec wyidealizowanego wizerunku kobiet promowanego przez media. Daleko jej do modelki, ale akceptuje swoje niedoskonałości i często bierze udział w rozbieranych scenach. Uważa, że na ekranie powinno się pokazywać prawdziwe ciała.

Reklama

Niedawno Lena Dunham skrytykowała swoje zdjęcie na okładce hiszpańskiego magazynu „Tentaciones”. Uderzyło ją jak mało przypomina na nim dziewczynę, którą codziennie widzi w lustrze. - Mój podbródek wyraźnie odcinał się od szyi, moje nogi i ręce były szczupłe i mleczno białe, a nie upstrzone różowymi plamami jak w rzeczywistości. Nie mam pojęcia, co tak mnie sprowokowało w tym konkretnym zdjęciu. Powstało trzy lata temu, jest często wykorzystywane i zrobił je fotograf, którego uwielbiam. Ale poczułam nagłą, silną potrzebę protestu (...) Chciałam powiedzieć głośno: „To nie moje ciało!” - napisała w tekście na swojej stronie Lenny Letter.

Polecamy: 11 polskich gwiazd na zdjęciach VIVY! bez makijażu, bez retuszu, bez poprawek.

Lena Dunham - ładna bez retuszu?

Ku zaskoczeniu Leny, okazało się, że zdjęcie nie było retuszowane. Magazyn odpowiedział, że tylko je wykadrowano i poprawiono nieznacznie kolory. Twórczyni serialu „Girls” przeprosiła za pomówienie. Jednak wyjaśnienia „Tentaciones” nie zmieniły jej odczuć w stosunku do zdjęcia. - Wyglądam ładnie i czarująco. W taki sam sposób w jaki ładna i czarująca jest Emily Blunt: nie jest mną - powiedziała i dodała: „to zdjęcie zwróciło moją uwagę na prawdziwy problem, czyli na to, że nie rozpoznaję mojego własnego ciała”.

Lena Dunham przeprosiła magazyn "Tentaciones" .

Wyretuszowana Lena Dunham w VOGUE

Lena nie zawsze miała krytyczny stosunek do Photoshopa. W 2014 roku wzięła udział w sesji dla „Vogue'a” autorstwa kultowej fotografki Annie Leibovitz. Jej wizerunek na wystylizowanej modowej sesji był poprawiony w programie graficznym, za co została w mediach mocno skrytykowana. Okazało się, że co jest zupełnie zwyczajne w przypadku zawodowych modelek nie uchodzi gwieździe, słynącej z feministycznych przekonań. Sama Lena wtedy nie widziała w umiarkowanej ingerencji grafików nic złego.

- Gdy zaczynałam brać udział w sesjach profesjonalnych fotografów, by promować moją pracę, nie skupiałam się na kwestii użycia Photoshopa. Miałam 24 lata, i podobało mi się wszystko, co miało na celu sprawienie, że kobieta czuje się ważna i pożądana. Byłam wdzięczna, że mój potencjalny ukochany w Google znajdzie te zdjęcia, obok takich z czerwonymi pryszczami z imprezy na festiwalu filmów niezależnych. Zważając na moją misję, by pokazywać moje prawdziwe ciało na ekranie, to był swego rodzaju dysonans, którego wtedy nie chciałam zauważać - wyznała.

Teraz przyszedł czas na zmiany. Ogłosiła: „Koniec ze zdjęciami, na których moja twarz i ciało są poprawione”, zaznaczając też z bólem, że prawdopodobnie oznaczałoby to rezygnację z sesji w magazynach modowych, które zawsze uwielbiała. „Jeśli którykolwiek z magazynów zagwarantuje mi, że pokaże fałdy na moim brzuchu i zaczerwieniony policzek, jestem za. Chciałabym być szczera” - zadeklarowała.

Lena Dunham na planie serialu "Dziewczyny".

Polecamy też: Rewolucja w kalendarzu Pirelli. Kobiety z osiągnięciami, a nie obiekty pożądania.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama