Reklama

Po półtora roku małżeństwa rozstała się z mężem, a u jej boku pojawił się nowy mężczyzna. Wzięła udział w programie „Ameryka Express”, gdzie – jak pisały media – „odsłoniła swoją dziką naturę”. Opublikowała też w sieci swoje roznegliżowane zdjęcia. Czy w jej pełnym zawirowań i niespodziewanych wolt życiu jest jakaś stała? Znana restauratorka Lara Gessler w niezwykłej rozmowie z Krystyną Pytlakowską. Trochę słodkiej, trochę słonej.

Reklama

– Myślisz o sobie: jestem dobrą kucharką czy: jestem dociekliwym socjologiem?

Lara Gessler: Myślę o sobie, że jestem dobrym człowiekiem, i w tym cała moja nadzieja, aby nie ulegać stereotypom. Bardzo lubię ludzi, wśród nich żyć, z nimi rozmawiać. Lubię podróżować, poznawać świat, jedzenie i różne kuchnie. I dlatego nigdy nie zdecyduję się na jeden zawód i na jedno zajęcie. Muszę robić wiele rzeczy naraz i iść dalej, bo szybko się nudzę. To chyba moja wada. Jestem więc bardzo ciekawa życia, które chłonę: wiedzę, widoki i smaki. Nie mogę powiedzieć, że ten smak jest lepszy, a ten gorszy. Każdy jest w swoim rodzaju.

– I eksperymentujesz?

W życiu czy w kuchni?

– I tu, i tam.

Robię to, co czuję, choć nie jestem ryzykantką. Tworzę w głowie plan, ale się go sztywno nie trzymam. Życia swojego nie planuję. Boję się stracić z oczu sprawy, które dzieją się w tak zwanym międzyczasie.

(...)

– Prowadzisz w DDTVN cykl ,,Ktoś mi powiedział”, odwiedzasz polecane restauracje, rozmawiasz z ludźmi bardzo życzliwie. Dlaczego według Ciebie to jest ciekawe?

„Ktoś mi powiedział” to tylko pozytywny przekaz. Lubię mówić o tym, że komuś się coś udało zrobić czy odniósł sukces, dlatego zajmuję się tylko miejscami wartymi polecenia, nie krytykuję, bo nie o to tu chodzi.

– I już stajesz się twarzą telewizyjną. A prywatnie nie chciałabyś już ułożyć sobie życia po kobiecemu, mieć dziecko na przykład?

Kiedyś pewnie chciałabym, ale jeszcze nie teraz. Myślę też, że moja mama chętnie zostałaby babcią, choć już się tego boję. Ona nie jest typem osoby na emeryturze, która siedzi i czeka na wnuki, rozwiązując krzyżówki. Ma co robić. Sądzę nawet, że nie zauważyła jeszcze, w jakim jest wieku i że mogłaby mieć wnuki. Tak jest u Ikonowiczów. Oni zapominają się starzeć i dojrzewać.

– A co chciałabyś jeszcze zrobić poza pisaniem i odwiedzaniem restauracji?

Chciałabym spędzić miesiąc na Alasce. Zawsze marzyłam o tym miejscu, wydaje mi się bardzo spokojne. Są tam wspaniałe łososie i piękna przyroda, na którą jestem bardzo wrażliwa. Myślę więc o tym, że pod koniec roku mogłabym tam pojechać. Może zdołam sobie odłożyć pieniądze na taką podróż.

– A nie na dom?

Nie. Ja cały czas wynajmuję mieszkanie, w proteście przed potrzebą posiadania, jaką obciążyła nas komuna. A gdybym kupiła teraz mieszkanie lub dom, nie mogłabym wyjechać z Polski, kiedy będę miała na to ochotę. Uważam, że poczucie bezpieczeństwa to nie budynki, tylko emocje.

Reklama

– Dlatego musisz się zakochać, bo trudno żyć bez miłości.

Też tak uważam, dlatego tak ważna jest rodzina. Ale nie interesuje mnie powtarzalność, codziennie tak samo. Ciągle musiałabym coś zmieniać. Bo to, co niewiadome, jest najfajniejsze. I na tę niewiadomą zawsze czekam.

Bartek Wieczorek/LAF AM
Bartek Wieczorek/LAF AM
Bartek Wieczorek/LAF AM
Reklama
Reklama
Reklama