Reklama

Według najnowszych ustaleń, robotnicy wiedzieli, że przewiercili rurę gazową. Mimo tego, nikogo nie zawiadomili o zdarzeniu ani nie ostrzegli mieszkańców. Po prostu opuścili teren, na którym doszło do zdarzenia – takie informacje podał dziennik „Fakt”.

Reklama

Tragedia w Szczyrku: robotnicy wiedzieli o ulatnianiu się gazu

Według ustaleń gazety, robotnicy, którzy prowadzili na miejscu prace, przewiercili się przez rurę gazową na głębokości 140 metrów. Szybko dotarło do nich, co zrobili, jednak nie zawiadomili ani odpowiednich służb, ani mieszkańców, by Ci mieli szansę ewakuacji. Po prostu opuścili plac budowy. „Gaz ulatniał się przez 20 minut”, podaje „Fakt”.

Dopiero gdy Polska Spółka Gazownictwa zauważyła nagły i ogromny wzrost ciśnienia gazu w miejscu uszkodzenia rury, wysłała na miejsce pracowników pogotowia gazowego. Gdy przyjechali, było już za późno.

Jak pisaliśmy wczoraj, Prokuratura Okręgowa w Bielsku-Białej potwierdziła, że w sprawie tragedii w Szczyrku zatrzymano trzy osoby. Wszyscy to mężczyźni. Dwóch z nich – Marcin S. i Józef D. – to pracownicy firmy, która prowadziła na miejscu prace. Trzecią jest Roman D., prezes korporacji specjalizującej się w podziemnych przewiertach.

Tragedia w Szczyrku - pogrzeb ofiar

Przypomnijmy, że w wyniku eksplozji, do której doszło w środę 4 grudnia 2019 roku przed godziną 19.00, zginęło 8 osób, w tym czworo dzieci. Byli mieszkańcami jednego z domów przy ulicy Leszczynowej w Szczyrku, który uległ całkowitemu zawaleniu.

Ich pogrzeb odbędzie się w czwartek 19 grudnia. Mają spocząć w dwóch grobach obok siebie.

Do tragedii w Szczyrku doszło 4 grudnia 2019 roku:

Lukasz Kalinowski/East News
Reklama

W jej wyniku zginęło 8 osób:

Lukasz Kalinowski/East News
Reklama
Reklama
Reklama