Reklama

Księżna Diana sprawiała wrażenie młodej i naiwnej dziewczyny, przytłoczonej przez ciężar obowiązków i odpowiedzialności, które łączyły się z wejściem do rodziny królewskiej i nieszczęśliwym małżeństwem z księciem Karolem. To że miała problemy i źle znosiła swoją sytuację, nie było tajemnicą. Nie radziła sobie z nagłym zainteresowaniem mediów, presją i złośliwościami ze strony rodziny królewskiej. Niejednokrotnie mówiło się, że Karol nie wspierał żony i nie pomagał jej w odnalezieniu się w świecie arystokracji.

Reklama

Dopiero po czasie wyszło na jaw, że zmagała się z zaburzeniami odżywiania, depresją, a nawet myślami samobójczymi. Pojawiały się też głosy, że była chora psychicznie. Miała zaledwie 20 lat, kiedy poślubiła dużo starszego następcę tronu, który został zmuszony do małżeństwa i przez cały czas utrzymywał kontakty ze swoją kochanką, Camillą Parker-Bowles.

Księżna Diana ukrywała swoją inteligencję

Znawczyni rodziny królewskiej, Jennie Bond, która była rzeczniczką prasową rodziny królewskiej, miała okazję poznać Dianę oraz przeprowadzić z nią wiele rozmów. Wyznała ostatnio w wywiadzie, że księżna w rzeczywistości była osobą zupełnie inną od tej, którą malowały media.

„Miałam okazję dobrze poznać Dianę, odbyłyśmy długie rozmowy i zadawałam jej różnego rodzaju pytania dotyczące jej życia prywatnego, małżeństwa i uczuć. Odpowiedziała na nie wszystkie. W zaufaniu powiedziała mi między innymi: «Było nas troje w tym małżeństwie»”, powiedziała Jennie Bond w Harper’s Bazaar.

„Diana była inteligentną, sprytną i przenikliwą osobą, miała jednak zupełnie wizerunek, przez co często była niedoceniana. Właśnie dlatego pierwsze spotkanie z żoną Karola bardzo ją zaskoczyło. „Księżna Diana była o wiele bardziej elokwentna, logiczna, przenikliwa i silna niż się spodziewałam. Była zabawna i znacznie inteligentniejsza, niż dawała po sobie poznać. Była mądrzejszą kobietą niż sądzili ludzie”, wspomina i dodaje, że: „miała wspaniałe poczucie humoru”.

Reklama

W przeciwieństwie do niej, książę Karol był zawsze „bardzo zmartwiony” w czasie, kiedy Jennie Bond go znała. Cieszy się teraz, że jest w końcu szczęśliwy z Camillą. Twierdzi, że bycie członkiem rodziny królewskiej niesie za sobą wiele przywilejów, ale pod wieloma względami im współczuje. „Jest mi przykro, bo rodzą się w świecie pełnym ograniczeń i powinności”, przyznaje.

Reklama
Reklama
Reklama