Książę Harry odejściem z rodziny złamał jej serce. Ich relacja stanęła pod znakiem zapytania...
Czy kiedykolwiek będzie między nimi jak dawniej?
Niespodziewane odejście księcia Harry'ego z brytyjskiej rodziny królewskiej mocno wpłynęło na jego relacje z jedną z najważniejszych kobiet w jego życiu. To ona otworzyła przed nim serce, zaakceptowała jego małżonkę, pomagała po stracie matki. Dziś to ona najbardziej cierpi. Jak wyglądają relacje księcia Harry'ego z królową Elżbietą II?
Książę Harry złamał jej serce
Brytyjskie media piszą wprost, że książę Harry swoją decyzją o rezygnacji z królewskich obowiązków złamał serce królowej. Choć już nie raz inni członkowie brytyjskiej rodziny królewskiej sprawiali monarchini równie wielkie kłopoty, to zachowanie Harry'ego zdaje się być dla niej wyjątkowym ciosem. Dlaczego? Zdaniem brytyjskich dziennikarzy powodów jest kilka. Jednym z nich fakt, że Elżbieta II zawsze miała słabość do swojego wnuka. Mówi się, że zawsze była z nim mocno związana, mają podobne poczucie humoru, a ich niezwykłą więź wielokrotnie mieliśmy okazję podziwiać na zdjęciach. Mówi się, że Harry ma bardzo podobny charakter do księcia Filipa - bystre żarty, swoboda w podejściu do protokołu, naturalny urok osobisty. Nic dziwnego, że na widok Harry'ego, królowa zawsze się uśmiechała.
To ze względu na łączące ich relacje, tak szybko i z ogromną łatwością zaakceptowała obecność Meghan Markle w życiu wnuka. Choć początkowo wydawało się, że była aktorka nie zaskarbi sobie sympatii monarchini, to Elżbieta II zaskoczyła swoich poddanych i wygląda na to, że była pierwszą osobą, która pozytywnie, choć powściągliwie, wypowiadała się na temat wybranki wnuka. Niejednokrotnie dała jednak wyraz jej sympatii. Już podczas pierwszego wspólnego wyjścia z Meghan jako księżną Sussex dawała jej dyskretne wskazówki, pomagając jej w oficjalnym wystąpieniu i robiąc wszystko, by nie popełniła gafy.
Nawet gdy para zdecydowała się w kwestii syna postępować kompletnie inaczej niż dotychczasowi członkowie rodziny Windosorów, królowa zaakceptowała ich decyzję. Archie nie otrzymał królewskiego tytułu zgodnie z wolą rodziców, a sama monarchini zdecydowała się nawet zapozować do wspólnego zdjęcia z prawnukiem, mężem, mamą Meghan i młodymi rodzicami. Już wtedy dostrzeżono, że królowa ma do wnuka słabość. Niestety jego decyzja o odejściu z rodziny królewskiej złamała jej serce.
Odejście Harry’ego i Meghan z brytyjskiej rodziny królewskiej było dla królowej prawdziwym ciosem. Przede wszystkim zabolało ją to, że ukochany wnuk nie przyszedł do niej po poradę, nie dawał wcześniej żadnych sygnałów, że chciałby dokonać aż tak drastycznych zmian i rozpocząć nowe życie… Poza tym, królowa nie jest przyzwyczajona do sytuacji, nad którymi nie ma żadnej kontroli. Pamiętamy, że decyzja książęcej pary Sussex mocno ją zaskoczyła, co dało do zrozumienia oficjalne oświadczenie rodziny królewskiej, które pojawiło się kilka godzin po zamieszczeniu niespodziewanego wpisu przez Meghan i Harry'ego: „Rozmowy z księciem i księżną Sussex są na wczesnym etapie. Rozumiemy ich chęć wybrania innego kierunku, ale są to skomplikowane problemy, które wymagają czasu”, czytamy. BBC pisało wprost, że Meghan i Harry nie skonsultowali swojej decyzji z żadnym z członków rodziny królewskiej: „Pałac wydaje się być rozczarowany”, mogliśmy przeczytać.
Jak podawały wówczas brytyjskie media, królowa Elżbieta II musiała wykonać jakiś ruch. Zaprosiła więc niepokornego wnuka na rozmowę, a Daily Mail podał, że ich spotkanie na zamku w Windsorze trwało aż cztery godziny. Królowa miała zapewnić wówczas Harry’ego, że ich relacje wciąż pozostaną dobre, a on sam zawsze będzie mógł się do niej zwrócić o pomoc. Monarchini choć była rozczarowana decyzją wnuka, wciąż zależało jej też na utrzymywaniu stałych kontaktów zarówno z nim i jego żoną, jak i z prawnuczkiem.
Media zwracały uwagę, że samo zaproszenie przez królową na nabożeństwo w Windsorze miało być uważane za pojednawczy, symboliczny gest. W ten sposób Elżbieta II zasugerowała Harry’emu i Meghan, że są wciąż częścią rodziny, a podjęta przez nich decyzja nie będzie rzutowała negatywnie na ich relacje z pozostałymi członkami brytyjskiej monarchii.
Czas wyjazdu Meghan i Harry'ego do Kanady, a później do Los Angeles, zbiegł się z czasem, w którym świat podjął walkę z koronawirusem. 5 kwietnia królowa Elżbieta II w specjalnym wystąpieniu m. in. podziękowała służbie zdrowia za walkę z koronawirusem, a także podniosła obywateli na duchu mówiąc: „Razem stawimy czoła tej chorobie. (...) Mam nadzieję, że w przyszłości będziemy mogli powiedzieć, że właściwie poradziliśmy sobie z tą sytuacją. A ci, którzy przyjdą po nas, będą mogli powiedzieć, że Brytyjczycy tego pokolenia byli silni, tak jak zwykle. (...) Lepsza przyszłość nadejdzie. Spotkamy się ponownie z naszymi rodzinami, przyjaciółmi. Będziemy znowu razem”. Tych słów słuchało 24 miliony osób, którym zielona barwa jej sukienki dodawała nadziei. Uwagę mediów zwróciła jednak spektakularna broszka królowej. Biżuteria ta pochodziła z kolekcji Królowej Marii, czyli tej samej, z której Meghan miała tiarę podczas ślubu z księciem Harrym. Według królewskich ekspertów i magazynu Hello, ten bardzo subtelny gest miał być znakiem porozumiewawczym dla wnuka Elżbiety i jego żony. Pokazywał, że swoje słowa królowa adresowała również do przebywających w USA swoich bliskich.
Dziś relacje Harry'ego z królową wciąż są nie najlepsze. Dzieli ich ogromna odległość, nie zawsze jest także możliwość, by mogli się skontaktować (ze względu na procedury bezpieczeństwa), a sama królowa choć nie żywi do wnuka urazy, na zawsze zapamięta, ile kosztowała ją jego decyzja...