Reklama

Po raz pierwszy artysta zdecydował się na tak szczere wyznanie. Krzysztof Zalewski na co dzień jest oszczędny z ujawnianiem szczegółów ze swojego prywatnego życia. A w nim nastąpiła prawdziwa rewolucja, bo wraz z ukochaną w ubiegłym roku powitali na świecie pierwsze dziecko. Teraz zdecydował się na szczere wyznanie. W najnowszym wywiadzie opowiedział o chorobie i śmierci mamy.

Reklama

Krzysztof Zalewski wspomina mamę w poruszających słowach

Krzysztof Zalewski jest synem znanego aktora, Stanisława Brejdyganta, ale o jego istnieniu dowiedział się jako nastolatek. Panowie spotkali się, kiedy muzyk skończył 13 lat. Wtedy mama artysty poważnie zachorowała. Potem poznał swojego brata, Igora Brejdyganta.

„Byłem niemal dorosły, przynajmniej metrykalnie. Igora poznałem podczas udziału w programie. Pierwsze spotkanie? Hmm, trochę się obwąchiwaliśmy, ale jak już Igor zaprowadził mnie do domu i puścił Pink Floyd to było wiadomo, że będzie dobrze”, wyznał Krzysztof Zalewski w rozmowie z Dzień Dobry TVN.

Teraz w rozmowie z magazynem Glamour wspomniał zmarłą mamę. Łączyła ich wyjątkowa więź. Krzysztof Zalewski wrócił wspomnieniami do tego trudnego wydarzenia.

,,Cóż... Chciała, bym miał dobrze w życiu, na pewno wiązało się to ze sporym poświęceniem z jej strony. Nauczyła mnie, że warto być dobrym człowiekiem, to jest najważniejsze. Otaczała mnie absolutnie bezgraniczną, bezwarunkową miłością", wyznał Katarzynie Dąbrowskiej. Mama Krzysztofa Zalewskiego ciężko chorowała, gdy muzyk miał 13 lat. By uratować jej życie konieczna była operacja.

,,Przeszła operację i przez jakiś czas było dobrze, mieszkaliśmy sobie we dwoje. Byłem dzieciakiem, nikt mi nie powiedział, że nie wycięli mamie całego guza i że on zaczął odrastać. Mama radziła sobie gorzej, a ja nie dodałem dwóch do dwóch, że to dlatego np. wolno się ubiera. To wtedy zabrakło mi tej uważności. (...) Ostatnie dwa lata życia spędziła w domu. Już wtedy grałem trochę koncertów, dlatego dziś, z perspektywy czasu, myślę, że mogłem zrobić dla niej więcej... A jednocześnie jestem wdzięczny za te wszystkie momenty, kiedy mogłem się nią opiekować", mówił poruszająco.

Okazuje się, że talent do pisania tekstów i poczucie humoru odziedziczył właśnie po niej.

,,Mama układała limeryki, była fanką Jeremiego Przybory, ona mnie zaraziła Kabaretem Starszych Panów, i czuję, że ten fokus na zabawę słowem mam bardziej po niej niż po ojcu, który też pisze, jest erudytą, bardzo oczytanym. Z ojcem poznałem się właśnie wtedy, gdy miałem 13 lat. Dziś mam z nim świetny kontakt. Na pewno mam po nim pamięć do tekstów. Wystarczy, że przeczytam piosenkę i mogę wyjść na scenę i śpiewać”, dodał.

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama