Reklama

Tragiczna śmierć Piotra Woźniaka-Staraka wstrząsnęła Polską. Rok temu znany producent filmowy, mąż Agnieszki Woźniak-Starak, wypadł z motorówki na jeziorze Kisajno niedaleko Giżycka. Pozostawił po sobie wybitne filmy, które zdobyły liczne nagrody i zostały docenione przez publiczność. Teraz wspólnik tragicznie zmarłego producenta filmowego, opowiedział o tym, co mu zawdzięcza i jak wyglądała ich współpraca. Zdradził także sekret Piotra Woźniaka-Staraka. Chodzi o jego imię!

Reklama

Przyjaciel wspomina Piotra Woźniaka-Staraka

Choć od śmierci Piotra Woźniaka-Staraka mija rok, to wielu jego najbliższych wciąż nie może pogodzić się z jego stratą. Do tego grona z pewnością należy przyjaciel Piotra Woźniaka-Staraka, Krzysztof Terej, który w rozmowie z magazynem Pani mówi wprost: Prywatnie i zawodowo potwornie za nim tęsknię. (…) Piotrek jest nie do zastąpienia. Czuję pustkę po odejściu jednej z najbliższych osób. Brakuje mi przyjścia do biura i zaczęcia dnia od słów: "A co u ciebie?". I tej szybkiej wymiany informacji, co się działo (...) Cholernie mi go brakuje”, wyznaje.

Panowie poznali się w Warszawie. Piotr Woźniak-Starak po latach edukacji za granicą wrócił do Polski. Założył własną firmę i próbował stworzyć film o stolicy, który opowiedziany byłby oczami miłośników wyścigów samochodowych. Projekt niestety nie wypalił, ale Piotr Woźniak-Starak nie poddał się. Chwilę później wraz z filmem Bogowie świętował spektakularny sukces. „Bogowie" to nasza pierwsza autorska fabuła, produkcyjny Mount Everest. Z perspektywy czasu myślę, że ten ogromny skok jakościowy to również zasługa naszej nieświadomości tego, na co się tak naprawdę porywamy, tak typowej dla młodych idealistów. Od tamtego momentu (...) z małej rodzinnej trzy- czy czteroosobowej firmy zaczęliśmy budować Watchout Studio. To już nie był start-up, lecz coraz bardziej dojrzały biznes, z coraz większymi budżetami i odpowiedzialnością za ludzi, pomysły i pieniądze”, mówi w wywiadzie wspólnik Piotra Woźniaka-Staraka.

Sekret Piotra Woźniaka-Staraka. Chodzi o imię

Krzysztofowi Terejowi wciąż ciężko wracać do wydarzeń sprzed roku. Twierdzi, że mimo wodnej pasji, Piotr Woźniak-Starak zawsze był ostrożny. „Piotrek miał świetną kondycję. (...) Był zahartowany, bo biegał po Alpach, (...) miał wydolność płuc podobną do górali. (...) Gdy jednak ktoś proponował rywalizację na granicy ryzyka, nie wchodził w to. Jeśli pyta mnie pani o ryzyko w kontekście wypadku, to nie ma tu żadnego związku”, mówi wprost.

Piotrek we wszystkim skracał dystans. Piotrusiem był dla najbliższej rodziny

Okazuje się, że wspólnik Piotra zawdzięcza mu także… życiową partnerkę! „Kiedy poznaliśmy się przez Piotrka, przy okazji jakiegoś zawodowego projektu, poczuliśmy ogromną chemię. On na początku nie był z tego zadowolony. Chyba chciał, żebym dłużej był singlem. (...) Kiedy zorientował się, że to jest bardzo poważny związek, dał nam ogromne wsparcie, został naszym świadkiem”, wyznał Krzysztof Terej.

Reklama

Zdradził także sekret Piotra Woźniaka-Staraka, który wiąże się z jego imieniem. „To ciekawe, bo on nie znosił, gdy ktoś zwracał się do niego „Piotr”. Wszystkich prosił: „Tylko nie mówcie do mnie Piotr”. To chyba kojarzyło mu się z byciem wzywanym, gdy coś narozrabiał, przeskrobał. Piotrek we wszystkim skracał dystans. Piotrusiem był dla najbliższej rodziny. Wiedzieliście o tym?

Reklama
Reklama
Reklama