Krzysztof Pieczyński został brutalnie pobity! „Gdyby nie obawiał się kary, prawdopodobnie by mnie zabił’’
W środę wieczorem Krzysztof Pieczyński został pobity. Aktor wdał się w bójkę, o której piszą największe serwisy informacyjne w kraju! Jaki był powód pobicia Krzysztofa Pieczyńskiego? Jak czuje się gwiazda serialu „Na dobre i na złe’’?
Pobicie Krzysztofa Pieczyńskiego
Do zajścia doszło w środę, 17 stycznia, o godzinie 10:00 w Warszawie, na rogu ulic Marszałkowskiej i Żurawiej. Powodem awantury miały być poglądy aktora, który nigdy nie ukrywał, że nie popiera ingerencji Kościoła w politykę. „Powiedział do mnie »ty pedale« i poszedł dalej. Zawróciłem za nim, spytałem, dlaczego tak na mnie powiedział. Pieczyński przyznał, że zachowanie mężczyzny zostało sprowokowane czerwona kurtką, którą miał na sobie’’, powiedział aktor w rozmowie z serwisem WP. „Próbowałem z nim rozmawiać, tłumaczyć, że tak nie wolno. Wtedy zaczął mnie kopać po nogach. Zacząłem się bronić, niestety nie mam wprawy. Nie uczestniczę w bójkach. Mam w końcu 60 lat. Ale nie dam się obrażać. W końcu uderzył mnie pięścią w twarz. Nie wytrzymałem, zadzwoniłem na policję. Wtedy ten jegomość także wyjął komórkę i zadzwonił na komisariat’’, dodał Pieczyński. Aktor zapowiedział, że się nie podda i nie odpuści tej sprawy. „Zgłosiłem sprawę na policji, on zrobił to samo. Nie wiem, jak to się zakończy. Nie wiem, czy tam jest monitoring. Ale ja tej sprawy nie odpuszczę. Nie może być tak, że kogoś wyzywa się i bije za poglądy, wygląd czy orientację. Będą z tym walczył’’, skwitował aktor.
Krzysztof Pieczyński o pobiciu
Na Facebooku Krzysztof Pieczyński opublikował poruszający wpis, w którym opowiedział o zdarzeniu, które go spotkało. Aktor opublikował również również zdjęcia, na których widać ślady pobicia.
„Szanowni Państwo,
Kiedy w stanie wojennym, w maju 1983 roku, na manifestacji przeciwko komunie pobiło mnie ZOMO, leżałem 10 dni w szpitalu. Nigdy o tym nie mówiłem, ani nie dochodziłem żadnych praw, gdyż byłem jednym z dziesięciu milionów członków Solidarności i nie czułem się bohaterem z tego powodu, że mnie pobili. Jednak tym razem upubliczniam to, co się stało. Mniej boli mnie to, że zostałem pobity, ale bardziej nienawiść człowieka, który to zrobił. Zachowywał się w taki sposób, że gdyby nie obawiał się kary, prawdopodobnie by mnie zabił przekonany o własnej słuszności. Podobni do niego mają dość nienawiści, żeby nieść przed sobą krzyż i chrystianizować Europę.
Myślę, że ludzie podobni do niego są współczesnymi patriotami, katolikami oraz przyszłymi członkami Obrony Terytorialnej zakładanej przez ministra Macierewicza’’.