Krzysztof Jasiński po rozstaniu z Marylą Rodowicz zwątpił w miłość. Przy trzeciej żonie znalazł ukojenie
Był znanym kobieciarzem, wszystko zmieniło się, gdy poznał Beatę Rybotycką. Są razem 40 lat
Mimo że są razem od czterech dekad, świata poza sobą nie widzą. Mówi się, że Krzysztof Jasiński i Beata Rybotycka są bodaj najszczęśliwszym małżeństwem w show-biznesie. Dom jest ich azylem, stworzyli rodzinę, która może na sobie polegać w każdej sytuacji. Beacie Rybotyckiej, aktorce, gwieździe „Piwnicy pod Baranami”, udało się nawet nawiązać dobry kontakt z dziećmi Krzysztofa Jasińskiego z jego poprzedniego małżeństwa, z Marylą Rodowicz. Jak potoczyły się losy tej pary?
Krzysztof Jasiński i Beata Rybotycka - para z Marylą Rodowicz w tle
Kiedy Beata Rybotycka i Krzysztof Jasiński poznali się, oboje byli w innej sytuacji życiowej. Beata Rybotycka mówi o sobie, że jest adoptowana Krakowianką. Urodziła się w 1964 roku w Gliwicach i w latach 80. dopiero zaczynała swoją karierę aktorską. Skończyła Szkołę Teatralną w Krakowie, dostała się do zespołu Teatru Starego. Była nowym odkryciem i objawieniem „Piwnicy pod Baranami” – bardzo ładna, wyrazista, z dobrym głosem, szybko zaistniała na scenie. „Moje serce zawsze płacze, kiedy jej słucham”, mówił Piotr Skrzynecki podczas Koncertu 40-lecia Piwnicy. Śpiewana przez Beatę Rybotycką piosenka „Czas” stała się jednym z piwnicznych hymnów.
Zobacz też: Tragiczny los Edwarda Dymka. Dziecięcy gwiazdor „Wakacji z duchami” zmarł w zapomnieniu i biedzie
Krzysztof Jasiński starszy od przyszłej żony o 21 lat był już uznanym reżyserem, Mieszkał w Krakowie, gdzie w połowie lat 60. założył teatr STU. Jego spektakle były wydarzeniami nie tylko dlatego, że miały wiele politycznych odniesień. Jasiński był piękny, charyzmatyczny, miał niesamowitą osobowość. Prywatnie uchodził za playboya i kobieciarza. Przez jedną z miłości omal nie stracił życia, wyszedł od ukochanej i… przysnął na mrozie. Odratowało go pogotowie.
Krzysztof Jasiński przeszywał szarozielonym spojrzeniem
W połowie lat 70. związał się z Marylą Rodowicz. Związek estradowej gwiazdy i fascynującego reżysera szybko stał się głośny, piosenkarka była po uszy zakochana. „Krzysztof fascynował mnie od samego początku. Tajemniczy, przeszywający szarozielonym spojrzeniem, jednocześnie pełen poczucia humoru i niezwykłej wyobraźni. Byłam pod wrażeniem. Gdy nasze spojrzenia się krzyżowały, czuć było przelatujące iskry”, wspominała. Pobrali się, doczekali się dwójki dzieci - syna Jana i córki Katarzyny. Ale wytrzymali ze sobą jedynie 7 lat. Ich burzliwe małżeństwo pełne kłótni, pojednań, schodzenia i rozchodzenia się rozpadło się w połowie lat 80. To na pewno nie było łatwe rozstanie, tym bardziej, że Krzysztof Jasiński wydawał się wtedy Maryli Rodowicz miłością życia. Dla Krzysztofa Jasińskiego była to druga małżeńska porażka. Obiecywał sobie, że nigdy się już z nikim nie zwiąże, przynajmniej formalnie. Nie zależało mu na domu, mieszkał w teatrze.
Zobacz też: Agnieszka Fitkau i Marek Perepeczko kochali się do szaleństwa, lecz nigdy nie doczekali potomstwa
Krzysztof Jasiński do Beaty Rybotyckiej: Bądź głupia, przyjedź
Z Beatą Rybotycką poznali się w Teatrze STU. Nie była to miłość od pierwszego wejrzenia. „To, że Krzysztof był dyrektorem, odstręczało mnie od niego. Ale… Na zakończenie sezonu teatr pojechał na festiwal do Zamościa. Wszyscy bawili się świetnie, a dyrektor siedział smętny. Poprosiłam go do tańca i odkryłam, że to fantastyczny człowiek”. To pierwsze bliższe spotkanie skończyło się spacerem. Krzysztof Jasiński pojechał na Mazury, gdzie ma od lat dom. Zostawił Beacie Rybotyckiej kartkę: „bądź głupia, przyjedź”. Dołączył do niej mapkę okolic Szczytna. Pojechała. Tam na Mazurach odkryła innego człowieka, „Na Mazurach zobaczyła człowieka, który łowi ryby, wyplata sieci, świetnie gotuje. Do Krakowa wróciła zakochana. Pobrali się po roku” (cytuję za tekstem „To jest miłość!”, e-teatr.pl).
Najpierw były oficjalne oświadczyny i odwiedziny u rodziców Beaty, potem ślub. Jego mieszkanie, do którego Beata się wprowadziła, nie było przytulnym gniazdkiem: piec na węgiel, cieknące krany, gołe żarówki. - Zdobywałam swój teren po kawałku - wspomina Beata. - Najpierw własną szufladę, potem dostałam półkę, a później własny kąt.
Czytaj także: Sława bardzo go peszyła. Zygmunt Malawski uciekł przed nią w drugoplanowe role. Odszedł nagle
Mama mówiła: Chwal męża
Związkowi Beaty Rybotyckiej i Krzysztofa Jasińskiego wielu nie dawało szans. Miał to być romans reżysera i o pokolenie młodszej, wschodzącej gwiazdy. A jednak okazało się, że są sobie przeznaczeni. Od lat - niemal nierozłączni, tworzą wspaniały związek partnerski. On mobilizuje ją do podejmowania wyzwań, ona jego do okazywania uczuć. Mówią, że on jest głową domu, ona - jego sercem. Pytana, co jest najważniejsze między kobietą a mężczyzną, powiedziała: „Wszystko jest ważne. Inaczej związek nie byłby w pełni szczęśliwy. Kłótnie? U nas wcale ich nie ma. Uważamy, że szkoda tracić życie na nerwy i spory. Oczywiście zdarzają się różnice zdań”, tłumaczyła Beata Rybotycka. Poza tym mama radziła jej; „Chwal męża”, może to także czyni cuda.
Zobacz też: Mąż Elżbiety Góralczyk okazał się tyranem. Odizolował ją od świata, po rozwodzie zostawił z niczym
Beata Rybotycka i Krzysztof Jasiński mieszkają w Krakowie i w miejscowości Grom na Mazurach. Krzysztof Jasiński odbudował rozlatujący się dom, gdy tu przyjechał po raz pierwszy, była tylko pustka, łąki. Pokochał to miejsce. Od lat przyjeżdżają tu dzieci Krzysztofa Jasińskiego z poprzednich związków, nie tylko Jan i Katarzyna, ale też córka Magdalena z pierwszego małżeństwa reżysera z socjolożką Krystyną Gonet. Jest także ukochana córka państwa Jasińskich - Zofia. „Miałam szczęście, że trafiłam na dzieci, które są świetnymi ludźmi. Nie musiałam z nimi walczyć i nigdy nie próbowałam niszczyć wizerunku ich matki. Przyjaźnimy się”, mówi Beata Rybotycka. Najszczęśliwsze chwile ich związku? Te, które spędzili w swoim gospodarstwie agroturystycznym na Mazurach. Mają tam park, ogród, konie. To miejsce spotkań rodziny, przyjaciół. I ich szczęśliwy zakątek, azyl.