Reklama

Krzysztof Jackowski jest jednym z najpopularniejszych polskich jasnowidzów. Prowadzi usługi parapsychologiczne i kursy jasnowidzenia. Ma na swoim koncie ponad 700 rozwiązanych spraw. Rozgłos zdobył dzięki aktywności w internecie. Jasnowidz prowadzi transmisje w serwisie YouTube, gdzie komentuje bieżące wydarzenia, odpowiada na pytania widzów oraz dokumentuje swoje wizje. Trzeba przyznać, że jego najnowsze wystąpienie napawa głębokim niepokojem. Krzysztof Jackowski od dłuższego czasu zapowiada konflikt zbrojny, którego efektem będzie nowy porządek świata. Tym razem wytłumaczył swoim widzom, na czym opiera swoją wizję.

Reklama

Krzysztof Jackowski: niepokojąca wizja, aktualne przepowiednie

Jasnowidz wytłumaczył jakiś czas temu, jaki jest prawdziwy cel obostrzeń nakładanych na społeczeństwo w trakcie pandemii! Wypowiedź zaczął od krytyki bezmyślnego przestrzegania zasad reżimu sanitarnego. Zwrócił uwagę na to, że zamiast poddawać zalecenia rządu w wątpliwość, większość przyzwyczaiła się do obostrzeń i bez zastanowienia się do nich stosuje.

Twierdzi, że ulegliśmy propagandzie mediów i skupieni na przebiegu pandemii przestaliśmy martwić się kryzysem gospodarczym, paraliżem systemu szkolnictwa czy też niewydolnością systemu opieki zdrowotnej. „Dlaczego media nie pytają o to polityków? Bo nie mają ich pytać. To jest przykrywka”, wyjaśnia Krzysztof Jackowski. Jasnowidz uważa, że obostrzenia są konsekwentnie realizowanym przez polityków planem, mającym przygotować ludzi na zbliżające się wydarzenia. „Dyscyplinują społeczeństwo. Próba generalna już się odbyła, teraz trzymają nas w pogotowiu”, kontynuuje. Na co według jasnowidza szykują nas władze państw?

„Drugie dno pandemii może się ujawnić już w październiku lub listopadzie”, ostrzega Krzysztof Jackowski. Nie twierdzi, że wirusa nie ma, jednak zwraca uwagę, że jest on narzędziem do kontrolowania obywateli. Przekonuje, że pandemia stanowi jedynie pretekst do ograniczania swobody publicznej, aby przygotować i przyzwyczaić społeczeństwo do stanu wyjątkowego. „Czuję, że Europa jest już przygotowana do tego, żeby rozleciały się pewne struktury. Kilka państw, które decydują o tym świecie, militarnie stworzą nowy porządek”.

Krzysztof Jackowski wyjaśnia, na czym opiera swoją wizję

„Wyobraźcie sobie coś takiego: jesteśmy w roku 2019. Posiadamy rzecz, która nie istnieje, ale umówmy się, że dla zrozumienia tego, posiadamy wehikuł czasu. Ktoś wsiada w ten wehikuł ze stresem, z nerwami, no bo wiadomo, że rzecz niecodzienna się z tym kimś stanie. Przeniesie się w czasie, uwaga, na przełom października i listopada do Warszawy w 2020 roku. Czyli prawie rok do przodu. Będzie miał ten ktoś zatkane uszy, będzie mógł tylko patrzeć i będzie mógł spacerować po centrum Warszawy przez kwadrans i będzie musiał wrócić do tego wehikułu i wrócić do roku 2019, gdzie my na niego czekamy. Co on ujrzy?”, próbował zobrazować mechanizm swoich wizji Krzysztof Jackowski. Podkreślił, że jest różnica pomiędzy interpretacją wizji, a samą wizją.

„Wychodzi z tego pojemnika i idzie. Jest to centrum, więc mija restauracje, które są zamknięte, wszyscy ludzie w maseczkach, mniej ludzi na ulicach. One szokują jego, nie może się nikogo o nic zapytać, też nie słyszy nic, nie ma informacji. On tylko obserwuje. Na samym końcu policjant za nim biegnie, coś chce od niego, ale on bojąc się co się może wydarzyć, że policjant może go zatrzymać, szybko pobiegł do wehikułu czasu, odpalił i wrócił w czas 2019 roku. Wychodzi z tej kapsuły i mówi: Słuchajcie, coś się stało”, tłumaczy swoją wizję jasnowidz. Według Krzysztofa Jackowskiego, pandemia, obostrzenia, protesty czy też napięta sytuacja społeczna to właśnie zalążek stany wyjątkowego, przed którym nie raz już ostrzegał.

Reklama

„Zobaczcie: czuje się pewne rzeczy. Poczucie jest pewną mętną papką i jeżeli dostaję to przeczucie przyszłościowe, staram się je zrozumieć. Ale rozumiem pewnymi schematami, więc jeżeli czuję zakazy, obostrzenia, to wszystko, co się teraz dzieje, to wyobraźcie sobie, gdyby ktoś nam w 2019 roku, że będziemy w takiej sytuacji i to miesiącami, to nie chcielibyśmy w to uwierzyć. Uważalibyśmy, że ktoś bzdury mówi, bo to jest ścisk społeczny. I tak mi na myśl przyszło, że interpretacja wizji, a wizja to są dwie różne rzeczy. Oczywiście ja dalej jestem pewny w swoich poczuciach tego, co do was mówiłem, natomiast wizja wyraźnie pokazywała, że jest jakaś granica normalności i nienormalności między 2019, a 2020 rokiem. I to się stało”, podsumowuje.

Bartosz Krupa/East News
Reklama
Reklama
Reklama