Krzysztof Hołowczyc: „Najbardziej lubię telefon od mojej żony: Moja karta nie działa”
Rajdowiec jest dumny z tego, że utrzymuje swoją rodzinę!
Krzysztof Hołowczyc jest jednym z najbardziej znanych i utytułowanych polskich kierowców. Prywatnie jest jednak ojcem trzech córek i oddanym mężem. Ze swoją żoną Danutą jest od 16 roku życia. „Mam naprawdę fantastyczny dom i cudowną żonę, którą kocham nad życie”, mówił o niej w wywiadzie dla VIVY!. Rajdowiec był dzisiaj gościem programu Dzień Dobry TVN. W rozmowie zatytułowanej Po co mężczyznom pieniądze wspólnie z pozostałymi zaproszonymi próbował odpowiedzieć na pytanie po co mężczyźni zarabiają zarabiają i na co wydają pieniądze.
Krzysztof Hołowczyc o pieniądzach
Dzisiejszy program był odpowiedzią na analogiczną rozmowę, która odbyła się kilka dni wcześniej i zatytułowanej Po co kobietom pieniądze. Oburzyła ona widzów i wywołała duże kontrowersje. Jaka była opinia Krzysztofa Hołowczyca o domowych finansach? „Bardzo cenię sobie możliwość robienia zakupów dla moich ukochanych kobiet. To są takie chwile, kiedy znowu czujesz się silny, duży, potrzebny – to te elementy, które powoli próbuje się z nas wypchnąć”, powiedział. I dodał: „Kiedyś mężczyzna miał być silny, miał bronić, swojego domu – tak było i dlaczego ma tak nie być? Cały czas uciekamy od tego zadania mężczyzny, ale ja jestem szczęśliwy, że mogę zapewnić bezpieczeństwo. Pieniądze z mojej perspektywy to jest bezpieczeństwo mojej rodziny”.
Następnie został zapytany o władzę emocjonalną wynikającą z posiadania pieniędzy. Wedle badań mężczyźni często nadużywają pozycji, jaką daje im utrzymywanie rodziny. „Wydaje mi się, że spełniam oczekiwania. Że te pieniądze, które się w domu pojawiają, są dostępne. Są karty kredytowe, oczywiście są te momenty, kiedy trzeba te cyferki spłacić, żeby ona działała. Najbardziej lubię telefon od mojej żony: Moja karta nie działa. Wtedy natychmiast wykonuję jakieś ruchy i jest mi przyjemnie. Mam wrażenie, że my mężczyźni zostaliśmy odsunięci od tej właśnie funkcji tego, który ma zapewniać bezpieczeństwo. Bezpieczeństwo jest potrzebne rodzinie, kobiecie, dzieciom. Wiem, że można się tym dzielić, ale w moim przypadku ja czuję się dumny, że mogę mojej rodzinie to bezpieczeństwo zapewnić”, podsumował.
Krzysztof Hołowczyc o żonie w VIVIE!
Rajdowiec może pochwalić się bardzo długim małżeńskim stażem. Z żoną od lat stanowi zgraną parę, chociaż, kiedy się poznali, byli bardzo młodzi.
Krzysztof Hołowczyc: Ojciec mnie ostrzegał: Synu, poczekaj, za krótko się znacie, po co od razu się żenić. Nie słuchałem i dobrze – miałem rację. Oczywiście nie byliśmy tacy idealni na początku. Zmieniliśmy się z biegiem czasu. Głupio mi o tym mówić, ale może żona chciała inaczej żyć? Była świetną koszykarką, dla mnie poświęciła karierę”
– Nigdy Pan jej nie zdradził? Jest Pan przecież bardzo przystojny – kobiety przejść Panu nie dają.
„Ciekawe, że dziennikarki zawsze interesują się, czy jestem wierny. Aż boję się na głos opowiadać, jak mi dobrze z żoną. W mojej rodzinie było tak: jeden mężczyzna, jedna kobieta. Kiedy umarła mama, ojciec był sam, a potem odnalazł kobietę, z którą spotykał się jeszcze w szkole średniej. Ona też była wdową. I tata się z nią ożenił. My – Hołowczyce – mamy chyba w genach tę monogamię zakodowaną.
– A w domu?
Krzysztof Hołowczyc: Wchodzę tam i czuję, że wszystko jest moje. Jedyne miejsce, gdzie można zdjąć maskę. Kolacja z żoną, pogapienie się na film w telewizji. Wobec rajdu, tego napięcia, zagrożeń, problemy domowe wydają się śmieszne. Uszczelka? Śmierdzący dym z plastików, które sąsiad pali w śmietniku? Żona nie chce mu zwracać uwagi, bo nie chciałaby nikogo urazić.
– I taka delikatna kobieta jest żoną rajdowca?
Krzysztof Hołowczyc: Ona jest zarazem silna, bo przecież tyle lat ze mną wytrzymuje. Od 1983 roku. Długo, prawda? I nigdy mi nie powiedziała: Krzysiu, skończ z tym sportem, proszę.