Reklama

Ten wywiad wywołał w mediach istną burzę. Krystyna Janda w poniedziałkowy wieczór była gościem „Faktów po faktach” na antenie TVN24. W szczerej rozmowie przeprosiła przedstawicieli służby zdrowia, wyjaśniła, dlaczego 18 osób, w tym wielu aktorów, zaszczepiło się na koronawirusa poza kolejnością oraz ze łzami w oczach zwierzyła się, że drży o swoje bezpieczeństwo. Niestety, jej słowa nie stawiały w najlepszym świetle rektora WUM, prof. Zbigniewa Gacionga. Dlatego też za pośrednictwem mediów społecznościowych aktorka zdecydowała się za tę wypowiedź przeprosić.

Reklama

Krystyna Janda przeprasza za wprowadzenie w błąd. Chodzi o rektora WUM

W rozmowie z Piotrem Kraśką padło pytanie, z kim z Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego aktorzy rozmawiali o szczepieniach. Dziennikarz wprost zapytał czy był to rektor WUM, profesor Zbigniew Gaciong. Odpowiedź Krystyny Jandy wywołała dosyć duże zaskoczenie. Mogło z niej wynikać, że to właśnie on był inicjatorem całej akcji. Aktorka odparła, że „konkretnie podawała profesorowi Gaciongowi listę kolegów, którzy zgodzili się być ambasadorami szczepień”.

Dodała jednocześnie, że wszyscy, którym podano wakcynę, pytali czy nie zabierają dawki tym, dla których pierwotnie była przeznaczona. Usłyszeli zapewnienie, że „absolutnie nie”.

Wypowiedź Krystyny Jandy w „Faktach po faktach” spotkała się z szybką odpowiedzią rektora WUM. Zaapelował on do aktorki o jej sprostowanie. Zapewnił, że nie znał żadnej listy osób, które zaproszono do szczepień poza kolejnością ustaloną w ramach Narodowego Programu Szczepień. Jego słowa dotarły do 68-latki, która opublikowała na swoim profilu na Facebooku specjalne oświadczenie.

„Serdecznie chciałam przeprosić Zbigniewa Gacionga, Rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego za nieprecyzyjną wypowiedź w „Fakty po Faktach”, którą wprowadziłam w błąd opinię publiczną”, rozpoczęła.

Dodała, że chodziło jej o... zupełnie inną listę niż mogło to wynikać z jej wypowiedzi.

„Mówiąc o przekazanej Rektorowi liście aktorów, miałam na myśli listę osób, które już zostały zaszczepione. Listę przekazałam wieczorem w niedzielę 3 stycznia, kilka dni po szczepieniach. To osoby, aktorzy, którzy podtrzymają deklarację użycia swojego wizerunku w celu promocji szczepień”, wyjaśniała.

Wnioskując po zamieszczonych pod wpisem komentarzach, nie wszyscy dali się przekonać tej argumentacji...

Serdecznie chciałam przeprosić Zbigniewa Gacionga, Rektora Warszawskiego Uniwersytetu Medycznego za nieprecyzyjną...
Opublikowany przez Krystynę Jandą Wtorek, 5 stycznia 2021

Tomasz Jastrzebowski/REPORTER

Profesor Zbigniew Gaciong, rektor Warszawskiego Uniwersytety Medycznego, 02.01.2021 r.

Bartosz KRUPA/East News

Profesor Zbigniew Gaciong, rektor WUM 15.04.2013 r.

Afera szczepionkowa: kto z gwiazd zaszczepił się poza kolejnością?

Łącznie wakcynę podano 18. osobom spoza „grupy 0”. Byli to aktorzy, pracownicy telewizji oraz politycy. Wśród nich Krystyna Janda, Maria Seweryn, Andrzej Seweryn, Leszek Miller z małżonką, Wiktor Zborowski, Edward Miszczak, Magda Umer, Michał Bajor, Krzysztof Materna, Olgierd Łukaszewicz, Radosław Pazura, Anna Cieślak, Emilia Krakowska, Grzegorz Warchoł oraz Mariola Bojarska-Ferenc z mężem.

Wywołało to w Polsce nie lada skandal, ponieważ w pierwszej kolejności zaszczepieni mieli być przedstawiciele służby zdrowia, pracownicy domów pomocy społecznej oraz miejskich ośrodków pomocy społecznej, jak również personel pomocniczy i administracyjny w szpitalach i innych placówkach medycznych.

Po wybuchu afery, ci, którzy zaszczepili się poza kolejką twierdzili, że padli ofiarą nieporozumienia. Miano nakłonić ich do wzięcia udziału w akcji promocyjnej, związanej z podawaniem wakcyny. Jej organizatorem miał być Warszawski Uniwersytety Medyczny. Przedstawiciele uczelni twierdzą, że otrzymali dodatkową dawkę szczepionek od Agencji Rezerw Materiałowych. Sugestią miało być podanie jej osobom znanym i kojarzonym, przede wszystkim ze świata kultury. Wersję tę zdementował jednak Narodowy Fundusz Zdrowia. „NFZ nigdy nie prowadził tego typu rozmów”, podano.

W WUM wszczęto zarówno wewnętrzne postępowanie, jak i to z polecenia ministra zdrowia Adama Niedzielskiego. Pierwsze wyniki mają być dowodem na to, że „doszło do celowego złamania zasad Narodowego Programu Szczepień”. „Osoby zaszczepione poza kolejnością zostały zarejestrowane jako personel niemedyczny pracujący w szpitalu”, przekazał szef resortu zdrowia. Minimalna kara, z którą musi liczyć się WUM, to 250 tys. złotych.

Reklama

Krystyna Janda w „Faktach po faktach” TVN24:

Screen @TVN24
Screen @TVN24
Screen @TVN24
Reklama
Reklama
Reklama