Reklama

Ich zarobki przyprawiają o zawrót głowy. Najlepsi polscy piłkarze mogą pozwolić sobie na luksusy, ale wielkie pieniądze zawdzięczają talentowi i ciężkiej pracy, a nie swojemu wykształceniu. Na ten temat istnieje krzywdzący stereotyp, mówiący o tym, że sportowcy, a szczególnie piłkarze, nie mogą pochwalić się swoją edukacją. Jak jest naprawdę? Czy zawodnicy naszej kadry mogą pochwalić się wykształceniem?

Reklama

Krychowiak, Lewandowski, Błaszczykowski: wykształcenie zawodników polskiej reprezentacji

Jednym z prymusów polskiej kadry jest Grzegorz Krychowiak. Może on pochwalić się dyplomem Uniwersytetu w Lyonie, skończył tam studia na kierunku organizacja klubów sportowych. Zawodnik mówi też biegle w kilku językach. Udało mu się pogodzić karierę z edukacją, dlatego denerwuje go, że często piłkarzy traktuje się stereotypowo i wrzuca wszystkich do jednego worka. „To było dla mnie w pewnym stopniu wyzwanie, żeby udowodnić ludziom, że są piłkarze, którzy skończą studia, którzy mogą mówić w kilku językach, że są zawodnicy inteligentni, wykształceni, którzy mają coś w głowie”, powiedział w materiale Dzień Dobry TVN.

Niedawno studia ukończył także Robert Lewandowski. W październiku 2017 roku piłkarz obronił pracę licencjacką w Wyższej Szkole Edukacji w Sporcie. Napisał ją o… sobie samym. Przyznał, że ukończenie studiów wymagało od niego wiele wyrzeczeń i ostatecznie zajęło mu to 10 lat. Stopień licencjata ma także Jakub Błaszczykowski. W 2016 roku ukończył studia w Częstochowie na kierunku turystyka i rekreacja.

Wojciech Szczęsny nie rozpoczął jeszcze studiów. Póki co skupia się na karierze i na nadchodzącej roli ojca. Nie wyklucza jednak, że w przyszłości będzie kontynuował edukację. „Moją pasją jest architektura i projektowanie wnętrz. I bardzo chciałbym zostać architektem, albo deweloperem. Dużo czasu spędzam na projektowaniu moich nieruchomości. I kiedyś może w tym kierunku się podszkolę”, w rozmowie z serwisem sport.pl.

Nie wszyscy reprezentanci Polski w piłce nożnej decydują się jednak na studia. Łukasz Fabijański przyznaje, że na naukę nie ma teraz czasu, ale nie wyklucza, że będzie ją kontynuował po ukończeniu kariery. Często dyplom okazuje się po prostu niezbędny. Kamil Glik zdał maturę w wieku 29 lat. Zrobił to, bo będzie mu ona potrzebna do kursów, by zostać szkoleniowcem po zakończeniu piłkarskiej kariery.

Reklama

Kariera sportowa i naukowa to dwa odrębne światy, które rządzą się innymi prawami. Nie wszystkim udaje się to pogodzić. Piłkarzom i tak można pozazdrościć pieniędzy, które zarabiają, a także podróży po całym świecie. Nie możemy też zapominać, że grając w zagranicznych klubach uczą się języków obcych. Wojciech Szczęsny dzięki grze we włoskim Juventusie szybko zaczął władać językiem włoskim. „Mówię szybko, ale wciąż popełniam trochę błędów. Choć to język łatwy do nauczenia. W pierwszym roku w Rzymie niezbyt się przykładałem, bo wszyscy mówili po angielsku, trenerzy od przygotowania fizycznego byli Amerykanami. Ale jak już się spiąłem, to poszło gładko. W ogóle uważam, że jeśli zna się jakieś języki, to nauka kolejnych przychodzi dużo łatwiej, bo wiążę się słowa, zwroty. Może dla rozwoju osobistego zacznę uczyć się kolejnego? Z włoskiego do hiszpańskiego i francuskiego nie jest przecież daleko”, w rozmowie ze sport.pl.

Reklama
Reklama
Reklama