Reklama

Epidemia koronawirusa w niezwykle szybkim tempie rozprzestrzeniła się na wszystkie kontynenty opanowując aż 210 państw. Choć wydawałoby się to niemożliwe, istnieją jednak kraje, do których chińska zaraza jeszcze nie dotarła i wszystko wskazuje na to, że nigdy tam się nie pojawi. Jakie to miejsca?

Reklama

Kraje bez epidemii koronawirusa

Ciężko uwierzyć, że jeszcze 12 stycznia epidemia koronawirusa ograniczała się jedynie do terytorium Chin. W przeciągu ponad trzech miesięcy choroba sparaliżowała życie na całym świecie, a spośród ponad dwóch milionów zakażonych, blisko 8 tysięcy to Polacy. Co ciekawe, są jednak miejsca, które COVID-19 ominął. Czym to jest spowodowane?

Przypadków koronawirusa nadal nie stwierdzono m. in. w Sudanie Południowym, Malawi, Botswanie czy opanowanym wojną Jemenie. Powodem może być tam jednak niewydolna służba zdrowia, która po prostu na niewystarczającą skalę bada obywateli. Inna sytuacja dotyczy Koreę Północną oraz Turkmenistan, gdzie COVID-19 jest... zakazany. Władze bowiem zaprzeczają istnieniu choroby na ich terenie.

Z kolei wyspy leżące na Pacyfiku są odcięte tysiącami kilometrów oceanu od zakażonych państw, przez co choroba może się tam nigdy nie pojawić. Przykładem jest Nauru, oddalona 320 kilometrów od najbliższego lądu i aż 4 tysiące kilometrów od dużego miasta – australijskiego Brisbane, z którego od połowy marca trzy razy w tygodniu odbywają się loty na wyspę, a wszyscy pasażerowie poddawani są 2-tygodniowej kwarantannie. Wiadomo, że zamieszkuje ją jedynie 13 tysięcy osób.

Reklama

Szczęśliwe miejsca zdarzają się jednak również w Europie. Na trzech greckich wyspach nie odnotowano jeszcze żadnego zarażenia. Są nimi Korfu, Santorini oraz Mykonos. Mimo tego, z powodu koronawirusa prawdopodobnie i tak stracą na turystyce. Jak wynika z szacunków Światowej Organizacji Turystyki (UNWTO) branża turystyczna odnotuje utratę wpływów sięgających nawet... 50 miliardów dolarów! Najbardziej narażone są na to regiony Azji oraz Pacyfiku.

Reklama
Reklama
Reklama