Reklama

Epidemia koronawirusa to dla każdego z nas szereg obostrzeń. Najważniejszym z nich jest nakaz pozostania w domu tak długo, jak to możliwe. Jasnym jednak jest, że konieczne wyjścia do pracy, sklepu czy lekarza muszą się odbywać. Wtedy, na zewnątrz, nas i innych chronić mają maseczki. Ich obowiązkowe noszenie może być problematyczne, gdy ceny tego produktu bardzo skaczą… Okazuje się, że rząd nie zamierza zostawić tej sprawy.

Reklama

Polski rząd o cenach maseczek. Ile za nie zapłacimy?

Nakaz noszenia maseczki po wyjściu z domu obowiązuje od 16 kwietnia, ale już wcześniej wielu sprzedawców upatrzyło w tym produkcie ogromny zysk. Wywindowano więc bez skrupułów ceny masek tak, by jak najwięcej na nich zarobić. Jak dowiedział się zespół RMF FM, władza ukróci już niedługo takie praktyki. „Jeszcze w tym tygodniu Ministerstwo Rozwoju ma wydać rozporządzenie ustalające maksymalne ceny maseczek ochronnych”, czytamy na stronie radia. O nowych cenach zdecyduje minister rozwoju Jadwiga Emiliewicz. Przed nią trudne zadanie, ponieważ rodzajów maseczek jest co najmniej kilka.

Politycy nie chcą też uderzyć w producentów maseczek ustalając cenę tak niską, że nie będzie się im opłacało kontynuować produkcji. Jak przekazuje RMF FM, to dlatego pierwsza maksymalna cena maseczek podana przez rząd będzie stosunkowo wysoka. W kolejnych tygodniach ma być ona regularnie obniżana.

Ile maseczki kosztują dziś? Jeśli mowa o najprostszej maseczce wielorazowej, to jej ceny kształtują się następująco – sklepy internetowe – już od 6zł, Poczta Polska – 9,99zł, Biedronka – 15zł (za 3 sztuki), apteki – 4-6zł i wreszcie sklepy Żabka, które sprzedają 10pak maseczek za 17zł. Ta cena oznacza, że sieć nie bierze ze sprzedaży tego produktu ani grosza dla siebie.

Reklama

Jak sądzicie, jaką cenę maseczki określi rząd?

Adobe Stock
Reklama
Reklama
Reklama