W ostatnich dniach liczba osób zakażonych koronawirusem w Polsce znacząco rośnie, a Ministerstwo Zdrowia codziennie informuje o kilkuset nowych przypadkach. Rzecznik resortu zdrowia, Wojciech Andrusiewicz, zwrócił uwagę, co może mieć wpływ na nagły wzrost statystyk. Jak tłumaczy, jednym z powodów jest nieodpowiedzialne zachowanie w miejscach publicznych, szczególnie sklepach.
Ogniska zakażeń koronawirusem w sklepach
„Apeluję ponownie: jesteśmy w sklepie, to jest pomieszczenie zamknięte, mamy obowiązek założyć maseczkę. Dzisiaj przynajmniej połowa osób w sklepach nie nosi maseczek. I zaczynają się pojawiać ogniska zakażeń”, przekazał Wojciech Andrusiewicz na antenie TVN24.
„Maseczki w sklepach są kwestią egzekucji prawa. Jedno to klient bez maseczki, a drugie to ekspedient, który go nie upomina. Klienci nie przywiązują wagi do maseczek, bo widzą, że ekspedienci i właściciele sklepów nie wymagają tego od nich. Może warto wydelegować jednego pracownika, by później nie mieć problemów z dochodami, gdy sklep będzie przez dwa tygodnie zamknięty przez kwarantannę”, dodał.
⚠️🏪🛒 Jeśli klient w sklepie nie wypełnia obowiązku zakrywania ust i nosa, pracownik sklepu może:
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) July 7, 2020
❌ zwrócić uwagę takiemu klientowi
❌ odmówić obsługi klienta
❌ wezwać policję 🚓#Koronawirus #ZasadyBezpieczeństwa pic.twitter.com/uwVlA6lYpq
Nakaz noszenia maseczek w sklepach
Portal Na Temat sprawdził, czy klienci rzeczywiście ignorują zalecenia MZ i rządu. „Na początku każdy był w maseczce, teraz coraz więcej osób albo zapomina, albo po prostu świadomie lekceważy”, przyznała pracownica jednego ze sklepów.
„Mamy kartki o obowiązku dezynfekowania rąk i zasłaniania twarzy. Co możemy więcej? Sama zawsze mam maseczkę, ale kiedy ktoś wchodzi bez niej mam go wyrzucić? Teraz co chwilę musiałabym reagować w ten sposób”, tłumaczy portalowi.
„Pytają czasem, czy mogą wejść bez maseczki. Sporadycznie trafiam na osoby, które nie dość, że wchodzą bez zakrytego nosa i ust, to jeszcze komentują, po co to komu”, dodaje inna.
Portal Na Temat poprosił też o opinię Macieja Ptaszyńskiego, wiceprezesa Polskiej Izby Handlu. „Pracownicy sklepów nie mają narzędzi, aby wymagać noszenia maseczek w sklepie. Z drugiej strony mają prawo odmówić obsługi osobie bez maseczki, mogą zwrócić uwagę lub pouczyć o treści przepisów. Mogą też wezwać policję, która może ukarać za brak maseczki”, tłumaczy.
„Pamiętajmy jednak, że osoby, które mają problemy zdrowotne są zwolnione z obowiązku noszenia maseczek. Personel sklepu nie może tego zweryfikować i musi oprzeć się na oświadczeniu kupującego”, dodaje.
Jednocześnie Maciej Ptaszyński apeluje o rozsądek. „Przez wiele godzin [pracownicy] narażają swoje zdrowie, bo przebywają w miejscu, gdzie codziennie przewijają się setki ludzi. Uszanujmy ich pracę i zakładajmy maseczkę przed wejściem do sklepu. Nie czekajmy na upomnienie, nie wdawajmy się w dyskusje”.
Klienci coraz częściej wykorzystują fakt, że w przypadku kłopotów ze zdrowiem, nie muszą nosić maseczek i nie muszą niczego udowadniać. Warto jednak pamiętać o przyłbicach ochronnych, które spełniają podobną funkcję. Są dostępne m.in. w aptekach.
W Polsce wykryto już ponad 45 tysięcy przypadków zakażenia koronawirusem.
Źródło: TVN24, Na Temat
Liczba zakażonych koronawirusem: 45 031/1 709 (wszystkie pozytywne przypadki/w tym osoby zmarłe).
— Ministerstwo Zdrowia (@MZ_GOV_PL) July 30, 2020