Ministerstwo Zdrowia codziennie przekazuje najważniejsze informacje o pandemii choroby Covid-19. „Oceniamy tę epidemię przez cały czas i jesteśmy głęboko zaniepokojeni alarmująco wysokim zasięgiem epidemii i liczbą zarażeń”, powiedział szef WHO. Według dostępnych statystyk, na całym świecie odnotowano ponad milion przypadków zakażenia koronawirusem. W Polsce na ten moment liczba zakażonych koronawirusem wynosi ponad 52 tysiące, w tym prawie dwa tysiące to osoby zmarłe. Wirusolog dr Tomasz Dzieciątkowski w rozmowie z Wirtualną Polską mówi jednak, że udało się lekarzom znaleźć pozytywny aspekt epidemii w Polsce. Poznajcie szczegóły.
Koronawirus w Polsce - lekarze mają powód do radości
Jak wynika z danych Państwowego Zakładu Higieny, w Polsce spadła liczba zakażeń chorobami wywołanymi przez takie wirusy jak grypa, żółtaczka pokarmowa czy choroby weneryczne. Okazuje się, że różnica między liczbą chorych w tamtym roku, a w tym jest diametralna. Przykładowo w ostatnim tygodniu lipca w ubiegłym roku na grypę zachorowało około 35 tysięcy osób, w tym roku ta liczba zmalała do 15 tysięcy przypadków. Podobnie statystyki wyglądają w przypadku zachorowań na salmonellę, zakażenia jelitowe, a nawet choroby weneryczne.
„Paradoksalnie powinniśmy za to podziękować koronawirusowi. Apele o częstsze mycie rąk przyniosły pozytywne rezultaty. Okazało się, że Polacy są brudasami, ale jak się zmobilizują, to potrafią ograniczyć zachorowania wywoływane m.in. przez brudne ręce”, mówi doktor Tomasz Dzieciątkowski w rozmowie z Wirtualną Polską.
Jego zdaniem w ograniczeniu liczby zachorowań na grypę pomogło siedzenie w domu, unikanie kontaktu z innymi ludźmi oraz noszenie maseczek w miejscach publicznych. „Choroby wirusowe przenoszą się przez bliski kontakt z inną osobą. Jeśli siedzimy w domu, to po prostu nie mamy się od kogo zarazić”, mówi wprost.