Reklama

Pandemia koronawirusa zbiera coraz większe żniwo na całym świecie. Wiele krajów próbuje powstrzymywać rozwój pandemii na różne sposoby. Dużą rolę w powstrzymaniu rozprzestrzeniania się wirusa ma fakt, że władze kraju decydowały się na ograniczenia, związane z podróżami, wielu obywatelom wracającym z zagranicy nakazano czternastodniową kwarantannę, wprowadzono zakaz zgromadzeń i organizowania zbiorowisk ludzi. Choć ograniczenia kontaktów z ludźmi, którzy nie są naszymi domownikami, zdają się przynosić korzyści, to tak naprawdę wciąż nie wiadomo, jak długo potrwa epidemia koronawirusa. Główny epidemiolog Szwecji, Anders Tegnell, ocenił, że koronawirus prawdopodobnie nigdy nie zostanie pokonany. Jego prognoza jest dość ponura...

Reklama

Koronawirus - jak długo potrwa epidemia?

W przeciwieństwie do większości krajów Europy, Szwecja nie zamknęła sklepów i lokali usługowych, a jedynie szkoły. „W Szwecji od początku uważa się, że walka z wirusem powinna się opierać na idei wzajemnego zaufania państwa do obywateli i obywateli do państwa. Lepiej jest pewne rzeczy doradzać niż nakazywać, bo wtedy można liczyć na solidarność i odpowiedzialność społeczną. Główne decyzje podejmowane są nie przez polityków, tylko przez ekspertów. Kryzysem zarządzają epidemiolodzy z agencji Folkhälsomyndigheten. To odpowiednik polskiego sanepidu”, mówiła Katarzyna Tubylewicz w rozmowie z Katarzyną Sielicką dla viva.pl.

Dziś główny epidemiolog Szwecji, Anders Tegnell, mówi wprost, że koronawirus prawdopodobnie nigdy nie zostanie pokonany. Jego zdaniem kraje, które myślą, że całkowicie pozbędą się koronawirusa obniżając liczbę przypadków do zera, są w błędzie. Podczas wirtualnej dyskusji amerykańskiego think tanku German Marshall Fund, epidemiolog Anders Tegnell wyjaśniał wyjątkowo liberalne podejście Szwecji do epidemii koronawirusa.

„Nie sądzę, by ten wirus kiedykolwiek zniknął. Wydaje się, że niektóre kraje prowadzą politykę opartą na założeniu, że jeśli wyeliminują wszystkie przypadki zachorowań w kraju, pozbędą się wirusa na zawsze. Nie sądzę, by tak było”, powiedział Tegnell.

Ekspert twierdzi, że brak formalnych restrykcji wcale nie oznacza, że życie w Szwecji toczy się jak dawniej. „Jesteśmy dorosłymi ludźmi i musimy zachowywać się jak dorośli ludzie, a nie rozsiewać panikę czy plotki. Nikt nie jest w tym kryzysie sam, ale każda osoba ponosi dużą odpowiedzialność”, mówił premier Szwecji Stefan Lofven. Z kolei Katarzyna Tubylewicz, pisarka i dziennikarka, powiedziała w wywiadzie dla viva.pl: „Szwedzcy epidemiolodzy uważają że lockdown – całkowite zamknięcie – to nie jest sposób na koronawirusa. Nie tylko Anders Tegnell, ale też inni epidemiolodzy i wirusolodzy podkreślają, że to nie jest wirus, który zniknie. On może z nami zostać przez rok, dwa lata. Do czasu, kiedy znajdzie się szczepionka. W Szwecji uważa się, że trzeba znaleźć taką metodę na walkę z nim, która nie zniszczy całkowicie tkanki społecznej, nie skaże ludzi na długotrwałą izolację, doprowadzającą do depresji czy innych chorób, nawet samobójstw. Metodę, która nie zniszczy gospodarki tak, że za chwilę nie będzie z czego utrzymywać służby zdrowia. Przecież ludzie muszą mieć pracę, płacić podatki, żeby ją utrzymać. Jednocześnie kładzie się nacisk na to, by ograniczać lawinowe narastanie zachorowań tak, żeby służba zdrowia jakoś sobie radziła”.

Faktycznie, ulice szwedzkich miast są puste, a w Sztokholmie poziom ruchu ulicznego jest 10 razy mniejszy od normalnego. Mimo braku oficjalnych zakazów, ludzie słuchają się zaleceń władz i służb sanitarnych, aby zostać w domu i unikać kontaktów: „To miało duży efekt”.

Ekspert przyznaje jednak, że jednym polem, na którym Szwecja poniosła porażkę jest opieka nad starszymi. Jego zdaniem ponad połowa ofiar śmiertelnych koronawirusa w Szwecji to pensjonariusze domów opieki, gdzie najprawdopodobniej nie do końca były przestrzegane standardy higieny i opieki. Zaznacza jednak, że jest to wynik zaniedbań ośrodków, a nie błąd szwedzkiej strategii.

Adobe stock
Reklama

Reklama
Reklama
Reklama