Reklama

Serial Osiecka gromadził przed telewizora miliony widzów, ale także wywoływał liczne kontrowersje. W związku z emisją ostatniego odcinka, Zarząd Fundacji Teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie wydał oświadczenie. Zdaniem Zarządu serial telewizyjny szarga dobre imię miasta oraz Teatru.

Reklama

Serial Osiecka: kontrowersje

Osiecka to polski, telewizyjny serial biograficzny, który swoją premierę na antenie TVP miał pod koniec grudnia 2020 roku. Opowiada on o życiu słynnej, polskiej poetki - Agnieszki Osieckiej. Jej biografia została przedstawiona w trzynastu odcinkach. Tłem głównego wątku są artystyczne, obyczajowe oraz polityczne realia tamtych czasów. W serialu ukazane jest także życie towarzyskie Warszawy sprzed kilku dekad.

Pomimo emisji ostatnie odcinka serialu Osiecka, kontrowersje wokół produkcji nie cichną. Serial skrytykowały m.in. Maryla Rodowicz i Hanna Bakuła. Nie oszczędziły go także Magda Umer i Krystyna Janda, których wątek w biografii słynnej, polskiej poetki został pominięty.

Oświadczenie Teatru Atelier w sprawie serialu Osiecka

Zarząd Fundacji Teatru Atelier im. Agnieszki Osieckiej w Sopocie wydał oświadczenie w związku z emisją ostatniego odcinka serialu. „Po obejrzeniu 13. odcinka serialu Osiecka czujemy potrzebę podzielenia się z opinią publiczną następującymi spostrzeżeniami: Prawie wszystkie sceny pokazane w tym odcinku dotyczące Teatru Atelier w Sopocie i osoby André Ochodlo są albo całkowicie, albo w przeważającej mierze fikcją, i nie mają nic wspólnego z historyczną prawdą”.

Reklama

Autorzy oświadczenia zwrócili także uwagę na to, że serial szarga dobre imię Sopotu oraz jego byłego prezydenta. „Z przykrością i wielkim zdziwieniem patrzyliśmy na to, jak pokazano ówczesnego prezydenta Miasta Sopotu, pana Jana Kozłowskiego. Zawsze był on i nadal jest wielkim przyjacielem naszego teatru, służąc mu wszelką możliwą pomocą. Dzięki niemu i całemu ówczesnemu Zarządowi Miasta Sopotu dostaliśmy scenę w budynku na sopockiej plaży. Zamiar przeniesienia teatru w inne miejsce jest całkowicie zmyślony. Fragment ten jest dla pana Jana Kozłowskiego i całego Miasta Sopotu wielce krzywdzący i w naszym najgłębszym przekonaniu wymaga przeprosin”.

Reklama
Reklama
Reklama