Reklama

Miała być pierwszą kobieta prezydentem USA. I zapisać się w historii na zawsze. Hillary Clinton przegrała w wyborach z Donaldem Trumpem. Nie udało jej się sięgnąć po swoje największe marzenie - najważniejsze stanowisko w państwie.

Reklama

- Nie jest to wynik, którego chcieliśmy, przykro mi, że nie wygraliśmy tych wyborów. Czuje dumę i wdzięczność, z powodu kampanii, którą zbudowaliśmy razem. Wy reprezentujecie to, co najlepsze w Ameryce, a reprezentowanie Was jest jednym z największym zaszczytów, jakich dostąpiłam w życiu. (…) Wiem, jak bardzo rozczarowani się czujecie. Ja również to czuję, podobnie jak dziesiątki milionów Amerykanów, którzy swoje nadzieje i marzenie pokładali w tym wysiłku. To boli i będzie bolało jeszcze długo - powiedziała Hillary Clinton w pierwszym oficjalnym wystąpieniu po przegranych wyborach. A w jej głosie słychać było, że to dla niej bardzo trudna chwila.

Drugie imię Hillary - ambicja

Hillary to pierwsza i jedyna była Pierwsza Dama, która po kadencji męża zdecydowała się ubiegać o publiczne stanowiska, a także pierwsza kobieta wybrana na senatora ze stanu Nowy Jork. Od lat nikogo nie dziwi jej obecność w czołowych gazetach newsowych i politycznych. To także jedna z najlepiej wykształconych amerykańskich polityczek - skończyła doktorat z prawa na prestiżowym Yale. Ma bogaty dorobek tekstów naukowych i na koncie 6 popularnych książek. A magazyn Forbes umieścił ją na drugim miejscu listy najbardziej wpływowych kobiet świata 2016 roku. Jak się okazuje, to jednak za mało by wygrać wybory.

Dziewczyna bez makijażu

Teraz wygląda elegancko - nosi świetnie dopasowane kostiumy - zawsze ze spodniami, ma zadbaną fryzurę (Polecamy też: Dlaczego Hillary zawsze nosi spodnie?). Jednak nie zawsze tak było. W sieci można znaleźć mnóstwo jej zdjęć z dawnych lat, na których prezentuje się znacznie gorzej. Nigdy nie była pięknością. Od dbania o urodę wolała książki. „Dziewczyna bez makijażu, w okularach grubych jak butelka coli, z brązowymi włosami, bez określonego stylu” - tak opisał ją jej mąż Bill Clinton w książce „Moje życie”. Ta „brzydula”, która po uniwersyteckim kampusie przechadzała się we flanelowej koszuli, delikatnie mówiąc nie wzbudziła zachwytu jego matki. Jednak on się w niej zakochał. „Emanowała z niej siła i opanowanie niespotykane ani u mężczyzn, ani u kobiet” - wspominał po latach.

Kariera Hillary

Siłę pokazała dobitnie w trakcie swojej imponującej kariery politycznej. A tej wielu mogłoby jej pozazdrościć. Jako żona Billa Clintona była pierwszą damą stanu Arkansas w latach 1979-1981 i 1983-1992 i pierwszą damą Stanów Zjednoczonych w latach 1993-2001. By wspomóc męża zrezygnowała z pracy prawniczki. Nie chciała jednak zawsze być w jego cieniu. Marzyła o karierze samodzielnego polityka. I to marzenie się ziściło. W latach 2001-2009 była senatorką uchodzącego za trudny i kapryśny stanu Nowy Jork, a przez kolejne cztery lata pełniła funkcję sekretarza stanu. Już w 2008 roku chciała zostać prezydentem. Jednak mimo sporego poparcia (prawie do samego końca prawyborów prowadziła w sondażach), nominację Demokratów uzyskał Barack Obama. To jemu ostatecznie zaufały tłumy. Hillary nie cieszy się ogólną sympatią, w czym upatruje się powodu politycznych klęsk na najwyższym szczeblu.


Brak rozwodu z Clintonem coś znaczy?

Wielu zarzuca jej nadmierną ambicję. Według licznych krytyków Hillary właśnie w trosce o karierę nie rozwiodła się z Billem Clintonem, gdy okazało się, że zdradzał ją ze stażystką Moniką Lewinsky. Nikt nie wie jak było naprawdę. Być może zatrzymała ich przy sobie prawdziwa miłość, jak sami zainteresowani wielokrotnie deklarowali w wywiadach, być może coś innego. Krytycy jednak wiedzą swoje - twierdzą,że Hillary została przy Clintonie z wyrachowania. I zarzucają jej niekonsekwencję, gdy głosi feministyczne hasła o kobiecej niezależności.


Hillary konformistka

Mało kto pamięta już, że po ślubie w 1975 roku Hillary nosiła panieńskie nazwisko Rodham. Była zbyt dumna z dziedzictwa swojej rodziny by z niego zrezygnować. Zmieniła je na "Clinton" dopiero po fali krytyki - gdy okazało się, że pozostanie przy rodowym nazwisku jest według opinii publicznej niedopuszczalne. Tego wymagała od niej kariera. Konformizm czy może poświęcenie? I czy konformizm w takiej sytuacji jest czymś nagannym, jak maluje się go w mediach? To zależy od nastawienia oceniającego.


Wyrachowanie i ambicja, a kwestia lesbijska

Barack Obama zwrócił uwagę, że ambicja Clinton może być odebrana źle, ze względu na jej płeć. „Gdy mężczyźni są ambitni, uważa się to za normalne. Powinni tacy być. Gdy kobiety takie są, pyta się ‚dlaczego?’” - powiedział w wywiadzie podczas kampanii Clinton-Trump. Według niego ambitne kobiety często spotykają się z podejrzliwością. Uważa się, że muszą coś ukrywać. I chyba trafił w punkt. Hillary podejrzewano o wiele rzeczy - od tych zrozumiałych, bezpośrednio związanych z polityką, po absurdalne, jak na przykład lesbijski romans z Yoko Ono czy główną strateg swojej kampanii wyborczej, Humą Abedin. Trudno sobie wyobrazić, by taką uwagę poświęcano życiu łóżkowemu polityka - mężczyzny. Podobnie zresztą jak garderobie. U kobiet, które starają się o władzę, wygląd zewnętrzny i sprawy prywatne niezasłużenie wychodzą na pierwszy plan


Clinton przegrała, bo jest kobietą?

„Chce tego tak bardzo, że powie i zrobi wszystko”, „Nie można jej ufać”, „Jest zdesperowana, by osiągnąć sukces” - komentowano wysiłki kandydatki w kampanii. Czyżby Ameryka nie była gotowa na kobietę prezydent? A może wyborców zniechęciły liczne kontrowersje wokół osoby Hillary Clinton. Możemy się tylko zastanawiać. To na pewno złożona kwestia. Jednak warto zauważyć, że Donald Trump też nie miał dobrej reputacji i naraził się wielu.

Polecamy też: Te teksty przeszły do historii, choć Hillary Clinton rzadko rozmawia z magazynami dla kobiet. Gdy już to robi, efekt jest spektakularny!

Reklama

Reklama
Reklama
Reklama