Kim jest mężczyzna, który zabił 49 osób w zamachu w Christchurch?
Nowa Zelandia pogrążona jest w żałobie…
W piątek 15 marca świat obiegła tragiczna informacja. W mieście Christchurch w Nowej Zelandii doszło do zamachu terrorystycznego, w którym zginęło 49 osób. Zamachowcy strzelali do wiernych w dwóch meczetach, nagrywając zajście kamerą przymocowaną do hełmu. Choć policja zatrzymała cztery osoby, odpowiedzialny za atak jest przede wszystkim Brenton Harrison Tarrant, który usłyszał już zarzut morderstwa. Kim jest?
Zamachowiec z Nowej Zelandii
28-letni Brenton Harrison Tarrant pochodzi z australijskiego Grafton, gdzie uczęszczał do szkoły średniej. Następnie od 2010 roku pracował jako instruktor fitnessu, w czym odnosił spore sukcesy. Znajoma zamachowca zdradziła: „Był bardzo oddany szkoleniu samego siebie i innych. Rzucił się w wir ćwiczeń, a następnie zakwalifikował się jako trener i zaczął szkolić innych. Był w tym bardzo dobry. Był oddany ćwiczeniom bardziej niż większość osób”.
Zaczął interesować się radykalnymi poglądami po śmierci ojca zmarłego na raka. Wcześniej nie przejawiał takich skłonności. Kobieta, która znała owego terrorystę z siłowni, w wywiadzie zdradziła: „Z rozmów, które prowadziliśmy na temat życia, nie wydawał się być kimś, kto wykazuje ekstremistyczne przekonania. Ale wiem, że dużo podróżował odkąd opuścił Grafton. Wiem, że był w wielu różnych krajach, próbując doświadczać nowych rzeczy i wydaje mi się, że coś musiało się wydarzyć w trakcie jego podróży”.
Cała sytuacja największe zaskoczenie wzbudziła w rodzinie Tarranta. Daily Mail donosi, że jego 94-letnia babcia, Joyce, powiedziała: „To bardzo szokujące, zwłaszcza, że Brenton zawsze uchodził za dobrego chłopca. Zawsze był miły i uprzejmy, odwiedzał nas dwa razy w roku”. Z kolei matka mężczyzny, pracująca jako nauczycielka, przeżyła szok, gdy o zamachach dowiedziała się podczas przeprowadzanych przez siebie lekcji.
Oskarżenie Brentona Harrisona Tarranta
Wiadomo, że Brenton Harrison Tarrant wziął na siebie odpowiedzialność za te wydarzenia i usłyszał zarzut morderstwa. W sobotę pojawił się w sądzie, by zostać formalnie oskarżony. Wówczas na salę wstęp miały wyłącznie media i pracownicy służb państwowych. Jak powiedział sędzia, to wszystko „w interesie bezpieczeństwa publicznego”. Przez cały czas stał u boku dwóch oficerów i mimo powagi sytuacji, na początku było widać uśmiech na jego twarzy. Z biegiem czasu przybrał neutralną minę.
Co ciekawe, jego prawnik nie złożył wniosku o zwolnienie za kaucją, ani wniosku o zniesienie informacji o postępowaniu. Rozprawa zakończyła się w ciągu kilku minut, a Tarrant spojrzał na zebranych i odszedł. Niektórzy krewni ofiar czekali przy drzwiach wejściowych do sądu.
Brenton Harrison Tarrant w sądzie
1 z 10
2 z 10
3 z 10
4 z 10
5 z 10
6 z 10
7 z 10
8 z 10
9 z 10
10 z 10