Mąż Olgi Tokarczuk: „czasem zastanawiamy się czy nie powinniśmy spróbować terapii”
Mężczyzna ujawnił szczegóły ich prywatnego życia
Od momentu, gdy świat obiegła informacja, że literacką Nagrodę Nobla otrzyma Olga Tokarczuk, media wybadały każdy aspekt jej życia. Choć wiemy o niej już naprawdę wiele, fakty o jej mężu nie były powszechnie znane. Teraz Grzegorz Zygadło udzielił wywiadu magazynowi Zwierciadło. Co w nim wyjawił?
Kim jest mąż Olgi Tokarczuk?
Pisarka od ponad dziesięciu lat jest związana z Grzegorzem Zygadło. Ma on 51 lat i jest o sześć lat młodszy od ukochanej. Czym się zajmuje? Sam mówi: „Jestem filologiem, ale przyznaję też, że ekonomia nie jest mi obca. Studiowałem polonistykę, germanistykę dość długo, muszę przyznać, bo około dziesięciu lat”. Dla żony porzucił pracę. Obecnie prowadzi jej sprawy, związane między innymi z rachunkowością, umowami czy korespondencją: „Zrobiłem to, bo wiedziałem, że dzięki temu będzie mogła pisać i że będzie z tego powodu szczęśliwa. To była taka elementarna motywacja (...) W rezultacie stałem się, jak to mówi Olga, menedżerem jej życia”.
Grzegorz Zygadło o początkach znajomości z Tokarczuk
Ich pierwsze spotkanie nastąpiło 12 lat temu podczas ceremonii wręczenia Literackiej Nagrody Europy Środkowej Angelus. Opowiada: „Potem był bankiet, odważyłem się podejść do Olgi i zaczęliśmy rozmawiać. (...) Byłem takim nie wiadomo kim. Pracowałem wtedy jako lektor języka niemieckiego, kręciłem się wokół kultury, literatury. Typowy inteligent”. Wiadomo, że wcześniej Grzegorz znał już dzieła pisarki, gdyż mieszkając w Niemczech natknął się na tłumaczenie Prawieku i innych czasów.
Jest on najwierniejszym fanem Tokarczuk, a także... ostrym krytykiem: „Od kiedy jesteśmy razem, zawsze byłem pierwszym czytelnikiem tekstów Olgi. I nigdy jej nie oszczędzałem. Uważam, że moim obowiązkiem jest szczerze mówić, co myślę”.
Małżeństwo zdobywczyni literackiego Nobla
Mimo zdarzających się nieporozumień, są świetnie dobraną parą. Choć Grzegorz przyznał, że nieraz kłócą się naprawdę gwałtownie i myślą nad terapią, to dochodzą do wniosku, że terapeuta by ich odesłał nie dostrzegając problemu.
O związku mówi: „Mam poczucie, że jestem szczęśliwy z Olgą także dlatego, że bardzo się w tym związku rozwinąłem. (...) Ani przez jeden dzień, kiedy jestem z Olgą, nie miałem poczucia stagnacji. Dlatego takie przypuszczenia, jakobym musiał w relacji z Olgą z siebie rezygnować, ograniczać swoje ambicje, coś tracić, zwyczajnie mnie śmieszą. (...) Nie widzę tej Olgi Tokarczuk, którą widzą wszyscy. To moja Olga, moja żona, moja kobieta, najbliższy mi człowiek”.