Kazimierz Marcinkiewicz pozwał byłą żonę! Otrzymała zaskakujący zakaz
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz nie zgadza się z wyrokiem
- Redakcja VIVA!
Skandale związane z rozwodem Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz i Kazimierza Marcinkiewicza nie cichną od lat. Po pięknym uczuciu nie pozostał żaden ślad, a byli małżonkowie wciąż kłócą się o pieniądze. Do początkującej pisarki trafiła tylko mała część zarządzonej przez wymiar sprawiedliwości kwoty, dlatego zdecydowała się rozpętać medialną wojnę. Jednak sąd wydał w ostatnich dniach zaskakujący dla niej wyrok!
Sąd zakazał Izabeli Olchowicz-Marcinkiewicz wypowiadać się o Kazimierzu Marcinkiewiczu
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz nie przebiera w środkach, jeśli chodzi o wygranie sprawy. W październiku sąd zobowiązał Kazimierza Marcinkiewicza do płacenia alimentów względem byłej żony, w kwocie czterech tysięcy złotych miesięcznie. Wyrok jest prawomocny. Jednak według słów celebrytki, były premier nigdy nie zastosował się do postanowienia wymiaru sprawiedliwości. Poza medialnymi przepychankami, związanymi z tą drażliwą kwestią, Olchowicz-Marcinkiewicz posunęła się nawet w akcie desperacji do złożenia pozwu do ministra Ziobry.
Jak informuje Super Express, Kazimierz Marcinkiewicz może na chwilę odetchnąć z ulgą. Udało mu się bowiem uzyskać korzystny dla siebie wyrok – warszawski Sąd Okręgowy postanowił, że była żona nie może publikować jakichkolwiek informacji na jego temat, o ile nie dotyczą jego działalności jako polityka. Za złamanie zakazu grozi jej grzywna w wysokości dziesięciu tysięcy złotych. Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz nie zamierza się jednak poddawać, dlatego złożyła skargę i wniosła o wszczęcie postępowania dyscyplinarnego wobec sędziego, którego oskarża o stronniczość. Dość obszernie skomentowała postanowienie sądu na swoim profilu na Facebooku.
Izabela Olchowicz-Marcinkiewicz powiedziała więcej w rozmowie z portalem Pudelek: „Ogólnie temat jest poważny, godzi w moje prawa jako obywatela i wydaje się być jednym wielkim nieporozumieniem. Mogę dodać, że dłużnik żarty sobie stroi. [...] To postanowienie nieprawomocne, odwołałam się. Mam takie prawo, mimo że samo posiedzenie dot. sprawy o dziwo była niejawne i w nim nie uczestniczyłam, postanowienie jest niepoparte rzeczywistymi faktami, oparte na jednostronnej narracji powoda i na pomówieniach, które sąd uznał bez zbadania sprawy [...]”, tłumaczy.
Wygląda na to, że walka o alimenty trwa nadal. Czy byłym małżonkom uda się dojść do porozumienia?