Reklama

Za nami 61. Festiwal Piosenki Polskiej w Opolu, jednakże emocje wciąż nie opadają. W mediach na temat konkursu padały przeróżne komentarze: w dużej mierze przepełnione krytyką. Jedna z prowadzących, Kayah, postanowiła zabrać swój głos w tej sprawie. W publikacji na Instagramie pośpieszyła z wyjaśnieniami.

Reklama

Kayah o Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu

Kayah u boku Andrzeja Piasecznego została prowadzącą ostatniego, 61. już Krajowego Festiwalu Piosenki Polskiej w Opolu. Chociaż dla samej artystki było to jak spełnienie marzeń, co do jej występu internauci mają naprawdę mieszane uczucia. Część fanów była zachwycona, że po długiej przerwie ponownie można było zobaczyć ją na scenie. Inni zaś zaczęli zarzucać jej, że rola konferansjerki nie jest zupełnie w jej stylu i nie byli zachwyceni ani jej sposobem prowadzenia festiwalu, ani tym, jak poruszała się na scenie. Teraz wokalistka pośpieszyła z wytłumaczeniami.

Jak opowiadała, w dużej mierze na jakość jej występu wpływ miała... jej kreacja! Kayah zamarzyła o prawdziwej Hollywoodzkiej sukni. To jednak łączyło się z ograniczeniem jej ruchów.

„Raz w życiu chciałam mieć oscarową suknię i uwierzcie mi, że czułam się jak księżniczka. Tak to bywa, że wygląd jest okupiony ogromnym dyskomfortem. Nie mam doświadczenia z gorsetami i trenami, więc było to podwójnie dla mnie trudne zadanie” czytamy w publikacji na Instagramie. Dodała również, że chociaż ma doświadczenie w byciu w centrum uwagi, wciąż niesamowicie się stresowała. „Pamiętanie o dykcji, porządku koncertu, niepominięciu żadnego wersu konferansjerki, panowanie nad czasem antenowym i prezencją, było wielkim wyzwaniem”.

Czytaj również: Magdalena Różczka poświęca się pomaganiu innym. Aktorka założyła wyjątkową fundację

Piotr Porębski/Metaluna

Kayah, VIVA!, czerwiec 2017, 11/2017

Kayah opowiedziała o swoim stanie zdrowia. Ma za sobą wypadek

Artystka przyznała, że także samo poruszanie się po scenie było dla niej ogromnym wyzwaniem, ale nie tylko ze względu na jej bajeczną kreację, ale także przez jej stan zdrowia. Gwiazda przyznała, że kilka miesięcy uległa wypadkowi, po którym wciąż odczuwa niemałe konsekwencje — do tego stopnia, że na próbach przed festiwalem musiała wspomagać się laską.

„Nie skarżyłam się, ale teraz mogę się przyznać, że jeszcze próby robiłam o lasce, ponieważ mój ukochany pies trzy miesiące temu tak mnie pociągnął na spacerze, że uszkodził mi kręgosłup i biodro. Chodzenie prosto zatem na obcasach w ciężkiej sukni było dla mnie mega trudne” czytamy w publikacji.

Niestety nawet takie wytłumaczenie nie wszystkich usatysfakcjonowało. Część internautów wciąż zarzucało jej nieprofesjonalizm i brak odpowiedniego przygotowania. Większość komentarzy przepełniła się jednak komplementami: „Kochana. Nie musisz się nikomu tłumaczyć. [...] Byłaś fenomenalna. Z Andrzejem macie taką niesamowitą chemię, że teraz czekam na wspólny album” pisał jeden z fanów.

Reklama

Zobacz także: W domu traktowano ją jak chłopca, wołano na nią męskim imieniem. Tak Jolanta Kwaśniewska wspomina rodzinny dom

Reklama
Reklama
Reklama