„Przez pół roku miałam depresję”. TYLKO U NAS Kayah o cieniach bycia matką
Narodziny dziecka to nie zawsze tylko wielkie szczęście dla kobiety. W najnowszym dwutygodniku VIVA! Kayah opowiada o trudach bycia matką. Kocha swego syna nad życie, ale swoje przeszła...
"Wcześniej myślałam o sobie per „dziewczyna”. A kiedy poczułam pierwsze ruchy dziecka w brzuchu, stanęłam przed lustrem i pomyślałam: „Jestem kobietą!”. To było niesamowicie mocne. Biologiczne. Ciąża zrobiła ze mnie kobietę.
- Dojrzewanie?
Nie umiem tego nazwać. Macierzyństwo uważam za jedno z najbardziej niezwykłych zdarzeń w moim życiu. Sam poród to metafizyka.
- Piękny?
Cud. Kompletny cud narodzin. No i cud, że nie umarłam (śmiech).
- Bolało?
Łatwo nie było. Ale miałam to szczęście, że trwało to bardzo krótko. Półtorej godziny. Przyjechałam do szpitala i dowiedziałam się od położnej Jeannette Kalyty, że rodzę już od ośmiu godzin.
- Jako matka spełnienie sto procent?
Tak, aczkolwiek nie kolorujmy. Przez pół roku miałam depresję poporodową. Mój syn płakał cały czas, przez pierwszy rok nie spał ani jednej nocy. Byłam wykończona. A to był szalony czas sukcesu płyty z Bregovićem. Słaniałam się na nogach. Było mi bardzo trudno, ale czego się spodziewać? Mój syn ma temperament po rodzicach. Jeszcze jak był w brzuchu, ja skręcałam w prawo, a on w lewo. Jego nastoletni bunt też mi dał nieźle w kość. Cieszę się, że teraz się uspokoił. Bardzo pomogła jego miłość. Zakochał się i wszystko jak ręką odjął".
Roch syn Kayah
W tym roku Roch, syn Kayah zdawał maturę. Dojrzewa. Jak z tym czuje się matka artystka? Mówi o tym w dwutygodniku VIVA!:
„Niezależnie od rozmiaru buta, syn zawsze będzie małym chłopcem matki. Jak się bałam o niego, gdy był mały, tak samo boję się teraz i myślę, że mi nie przejdzie. Ale cieszę się, że wychowałam go na ludzi. Że umie kochać, jest cudownym partnerem dla swojej dziewczyny. Miło popatrzeć.
- Gratulacje.
Dziękuję. Cieszę się, bo mimo że sprawia wrażenie twardziela, jest bardzo wrażliwym człowiekiem. Bardzo kocha zwierzęta. Nigdy nie musiałam go uczyć szacunku do przyrody. Ale nie chcę o nim mówić, bo się potem na mnie gniewa.
- Wyprowadził się? Mieszka Pani sama?
Mieszkamy razem, również z moją mamą. Mój dom jest także bardzo towarzyski. Jest ruch. Syn jeszcze nie rozpoczął życia na własną rękę. Jeszcze nie wie, co chce robić. Myślę, że dopiero, jak odkryje swoją pasję, podejmie decyzje na przyszłość. Wiem, że ojciec bardzo by chciał, żeby Roch pracował w jego firmie producenckiej Rochstar, ale być może pójdzie w inną stronę, będzie miał inne potrzeby. Jestem cierpliwa, wierzę, że odnajdzie swoją drogę".
O trudach życia wokalistki, jej miłościach i pogodzeniu z ojcem czytaj w wywiadzie z Kayah w najnowszym dwutygodniku VIVA! Dostępnym od 1 czerwca 2017 r.
Zobacz także: Przyjaciele VIVY! na naszych 20. urodzinach! Zobaczcie, kto nas odwiedził!